Póki co nie powstanie zapowiadany kilka lat temu nowy węzeł przesiadkowy na łódzkim Radogoszczu. Z niego kursować miały autobusowe linie dowozowe, jednak mieszkańcy blokowiska nadal mają do dyspozycji bezpośrednie połączenia do centrum miasta. Schemat bez przesiadki na tramwaj ma bowiem pozwalać na lepsze wykorzystanie możliwości taborowych.
W 2017 r. w życie weszła duża reforma łódzkiej komunikacji miejskiej. Wówczas przebieg tras zmieniła większość linii autobusowych i tramwajowych, wyrównana została też częstotliwość kursowania (bazowa wynosiła początkowo 12 minut,
obecnie zaś – 15 minut). Na mapie pojawiło się kilka nowych połączeń, np. linie tramwajowe 16 i 18. Wprowadzone wówczas zmiany miały jednak nie być docelowe, a Urząd Miasta Łodzi zapowiadał dalsze usprawnienia. Jednym z nich miało być zwiększenie roli tramwaju w obsłudze osiedli Radogoszcz-Wschód i Radogoszcz-Zachód.
Miasto naszkicowało model docelowy, ale na razie go nie wprowadzi Plan zakładał zwiększenie częstotliwości kursowania tramwajów jadących do pętli Helenówek położonej na granicy Łodzi i Zgierza oraz skrócenie tras autobusowych oznaczonych numerami 59 i 73 do nowego węzła w rejonie ronda Biłyka. Docierające dziś do centrum autobusy pełniłyby więc jedynie rolę dowozową, w zamian jednak jeździłyby częściej, więc – choć już nie bezpośrednia – podróż z Radogoszcza na Śródmieście stałaby się sprawniejsza. Mimo upływu lat założenia te nie zostały wcielone w życie.
– Stworzona siatka połączeń to docelowa forma funkcjonowania transportu zbiorowego w mieście i założenia, które są brane pod uwagę przy planowaniu komunikacji. Jednakże w okresie licznych remontów potrzeby pasażerów oraz dostępność tras i taboru wpływają na układ sieci – komentuje Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi. Przypomnijmy, że obie linie autobusowe, które miałyby zostać skrócone, dziś funkcjonują w relacjach dłuższych, zastępując zawieszone połączenia tramwajowe: 59 dojeżdża
na Doły, 73 –
na Koziny.
Kluczowa będzie opinia mieszkańców Nie należy się więc spodziewać, by koncepcja sprzed kilku lat została niebawem wdrożona w życie. – Obecny układ linii zapewnia możliwie jak najlepsze wykorzystanie taboru w celu obsługi poszczególnych terenów i skomunikowania ich z pozostałymi ciągami komunikacyjnymi, z których korzystają pasażerowie 59 i 73 – ocenia bowiem przedstawiciel samorządu. – W przyszłości nie wykluczamy zmian i dążenia do przedstawionych [wcześniej] założeń – dodaje.
Tomasz Andrzejewski zapewnił nas także, że wszystkie decyzje będą podyktowane opiniami pasażerów. Można przy tym przewidzieć, że część podróżnych będzie optować za pozostawieniem układu linii bezpośrednich, nawet jeśli obsługują one duże blokowiska z zaledwie 15-minutową częstotliwością. Można też przypuszczać, że ewentualne korekty mogłyby wejść w życie dopiero po otwarciu ruchu tramwajowego na nieczynnych i nieremontowanych obecnie odcinkach.