Marne wydają się szanse na wydłużenie linii WKD wraz z przebudową linii średnicowej, planowaną przez PKP PLK. Choć samorząd wojewódzki nadal jest zainteresowany inwestycją, to – jak wskazuje – na podstawie uzyskanych informacji i dokumentów „nie jest jeszcze możliwe zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie”. Jednocześnie urzędnicy wskazują wiele przeszkód: własnościowych, technicznych związanych z kolizjami w czasie budowy i przepustowością ruchu, a także braku kosztorysu prac.
W I kwartale 2019 r. przedstawiciele PKP PLK
przedstawili nowe pomysły na przebudowę linii średnicowej w Warszawie. Jako że konieczne jest odkopanie tunelu średnicowego, kolejowa spółka zaproponowała szereg możliwych inwestycji do realizacji na styku kolei i miasta. Jedną z nich była koncepcja wydłużenia linii WKD pod ziemią, wzdłuż Alej Jerozolimskich, z nową stacją podziemną na wysokości stacji Warszawa Śródmieście na linii średnicowej podmiejskiej. Taka lokalizacja zapewniałaby dogodne przesiadki, w tym do metra. Jednocześnie przedstawiciele PKP PLK wskazywali, że
ciężar tego zadania musiałby wziąć na siebie samorząd mazowiecki, który jest właścicielem WKD.
Choć samorząd wojewódzki
wyraził wstępne zainteresowanie, to żadna decyzja jak dotąd nie zapadła. – Aktualnie, na podstawie uzyskanych informacji i dokumentów, nie jest jeszcze możliwe zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie – mówi Marta Milewska, rzeczniczka samorządu województwa mazowieckiego. Wśród przyczyn samorząd wymienia brak uregulowania własności gruntów oraz brak kosztorysu inwestycji.
Istotny jest też aspekt techniczny, związany z prowadzeniem ruchu. Wbrew nadziejom przedłużenie linii mogłoby się wiązać z ograniczeniem przepustowości. – Zgodnie z koncepcją przekazaną przez PKP PLK, ruch na nowym odcinku poprowadzony byłby tylko jedną linią, co może skutkować zmniejszeniem częstotliwości uruchamiania pociągów przez WKD – mówi Milewska. – Realizacja inwestycji uzależniona jest szeregu czynników w tym: konieczności uregulowania i ewentualnego pozyskania gruntów pod inwestycję, możliwości technicznych budowy dwóch torów oraz wysokości kosztów inwestycji – dodaje rzeczniczka.
Na przeszkody wskazuje też WKD. – Jeżeli się nie zajdą znaczącą sprzyjające okoliczności, to do 2027 r. nie będziemy w stanie samodzielnie – bez znaczącego wsparcia – podjąć się takiego działania. Dla nas to znaczące wyjście poza obecną granicę terenu kolejowego, wzdłuż północnej jezdni Alej Jerozolimskich. Tam są istotne kolizje, jeżeli chodzi o istniejącą infrastrukturę drogową oraz znaczące przeszkody z punktu widzenia własnościowych – mówił niedawno na łamach RDC Krzysztof Kulesza, rzecznik prasowy WKD. Infrastruktura WKD musiałaby prowadzić pod istniejącymi przejściami podziemnymi na wysokości Ronda Czterdziestolatka, przystanków tramwajowych oraz Emilii Plater oraz powodowałaby konieczność rozkopania Alej Jerozolimskich na dalszym odcinku.
W tej sytuacji, wobec braku realnych działań i zarazem spodziewanych wysokich kosztów, szanse na realizację takiej inwestycji należy ocenić na nikłe. Ostatnio samorząd wojewódzki wycofał się z analiz ws. innej inwestycji w ramach programu Kolej + i uruchomienia przewozów do Konstancina-Jeziorny. Wśród argumentów wskazywano, że linia leży na terenie warszawskiego obszaru metropolitalnego, a więc inwestycja powinna być w gestii Warszawy. Biorąc pod uwagę napięte budżety samorządów, w przypadku inwestycji WKD argumentacja mogłaby być podobna.