Podejmując ponownie kwestię komunalizacji PKS Częstochowa przedstawimy stanowisko dwu gmin szeroko analizujących problematykę publicznego transportu zbiorowego na swoich terenach – Lelowa i Mykanowa. O stanowisko zapytaliśmy też inne gminy, ale najwyraźniej nie uważają kwestii transportu publicznego za szczególnie istotny.
Przypomnijmy – 26 samorządów z obszaru powiatów częstochowskiego i kłobuckiego w województwie śląskim
wyraziło wolę powołania związku komunalnego dla celu przejęcia PKS Częstochowa S.A. – jednoosobowej spółki skarbu państwa, którego wcześniejsze próby zbycia prywatnym inwestorom zakończyły się niepowodzeniem.
Swoje stanowiska w tej sprawie przedstawiły nam już
powiaty częstochowski i kłobucki O ewentualne przejęcie PKS Częstochowa zapytaliśmy też gminy. Do wszystkich zainteresowanych komunalizacją skierowaliśmy identyczny zestaw pytań. Zapytaliśmy m.in., czy samorządy podtrzymują wolę komunalizacji, czy nie boją się wad takiego rozwiązania, czyli np. dodatkowego obciążenia budżetu, czy chaosu związanego z zarządzaniem (znanego choćby z Przewozów Regionalnych).
Zapytaliśmy również, czy znana jest im regulacja prawna mająca wejść w życie 1 stycznia 2017 r. dotycząca nowych zasad finansowania komunikacji organizowanej oddolnie (środki dotychczas przekazywane przez marszałków województw przewoźnikom, przekazywane będą samorządom, które wypłacać je będą tylko tym, którzy zawrą z samorządem umowę). Ciekawiło nas jak dobrze znają problemy komunikacyjne swojej gminy i czy skomunalizowany PKS zapewni realizację wszystkich potrzeb.
Lelów: Zapewnienie komunikacji będzie trudneWójt gminy, Krzysztof Molenda, w nadesłanym stanowisku potwierdził, że gmina chce uczestniczyć w komunalizacji PKS i zaznaczył: – Mamy świadomość, że posiadanie udziałów w PKS będzie się wiązać z koniecznością partycypowania w kosztach funkcjonowania przewoźnika. W razie słabej koniunktury gmina będzie zmuszona dokładać z własnego budżetu do utrzymania firmy.
Wójt potwierdził znajomość analogicznej sytuacji ze strukturą własnościową Przewozów Regionalnych oraz mających wejść w styczniu 2017 r. nowych przepisów regulujących przepływ środków przeznaczonych na wypłatę rekompensat dla przewoźników z tytułu udzielonych ulg.
– Mam nadzieję, że skomunalizowany PKS będzie z nami współpracować w zakresie zapewnienia mieszkańcom dostępu do komunikacji. Obawiamy się jednak, czy nasze sugestie będą uwzględniane przy planowaniu przewozów w regionie, bowiem gmina będzie jednym z wielu współwłaścicieli i mogłoby dojść do sytuacji, w której pozostali udziałowcy mogą nie wyrazić zgody np. na uruchomienie nowych połączeń – stwierdził.
Gmina w przeszłości – jak oznajmił wójt – już próbowała organizować dla mieszkańców transport publiczny. – Mamy świadomość, że zapewnienie komunikacji idealnie pokrywającej się z potrzebami mieszkańców będzie trudne – podsumował. Mimo tego, wójt potwierdził nam gotowość gminy do udziału w związku komunalnym w celu nabycia PKS.
Mykanów – możemy mieć konkurencjęZupełnie odmienne stanowisko, dość entuzjastycznie, prezentuje wójt gminy Mykanów Dariusz Pomada. O ile Lelów dostrzega wady rozwiązania, które postuluje grupa inicjatywna samorządów, to wójt Mykanowa o nich nie wspomina.
Zapytany, czy nadal zamierza przystąpić do grupy komunalizującej PKS, wójt uznał to rozwiązanie za najbardziej racjonalne i najtańsze. – Przyjęcie firmy zawsze wiąże się z problemami, ale tylko będąc właścicielem można mieć rzeczywisty wpływ na kształtowanie dochodów i kosztów, zróżnicowanie taboru i politykę firmy – powiedział.
Współpraca dużej ilości podmiotów oceniona przez Lelów, jako trudna, oczyma wójta Mykanowa zarysowuje się inaczej. – Będziemy mieć wpływ na pracę przedsiębiorstwa, jakość obsługi, tabor, itp. Będziemy mogli wymóc obsługę nierentownych tras dopłacając niewielkie pieniądze. Takie porozumienie funkcjonuje odnośnie wodociągów i kanalizacji – porównał. Jednocześnie stwierdził, że łatwiej będzie wymagać na PKS realizacji postulatów. – To nie skomunalizowany PKS będzie reagował na nasze potrzeby, ale firma, której będziemy właścicielami – oznajmił.
Wójt deklaruje znajomość nowych przepisów, ale w zakresie innych rozwiązań gmina rozważała jedynie porozumienie z Częstochową w zakresie komunikacji miejskiej, porozumienie z gm. Rędziny w zakresie komunikacji gminnej oraz powierzenie prywatnym przewoźnikom nie precyzując jednak, jaką miałoby to mieć postać (koncesja, przetarg na obsługę, zdanie się na mechanizmy rynkowe).
Czy może się zdarzyć, że nie wszystkie potrzeby mieszkańców zostaną zaspokojone? – Zawsze tak może być. Ale przynajmniej będziemy mieli na to wpływ, bo to my będziemy współwłaścicielami przedsiębiorstwa PKS – odpowiedział wójt.
– Odejście od komunalizacji PKS i powierzenie transportu zbiorowego firmom prywatnym spowoduje, że na rentownych liniach będzie kilku przewoźników i konkurencja. Nikt nie będzie chciał jeździć na trasach nierentownych, a realizacja takich będzie gminę drogo kosztować. Może powstać sytuacja podobna do wywozu śmieci, gdzie firmy dzielą rynek i dyktują ceny samorządom, które muszą się godzić na ich żądania – podzielił się obawami.
Jak dalekie to stwierdzenia od realiów świadczy stanowisko wójta Lelowa,
a także casus gminy Oborniki, która bez własnego przewoźnika zorganizowała prężnie rozwijającą się komunikację i wszystkich miast wykorzystujących konkurencję wśród przewoźników organizujących komunikację powierzając im przewozy.
Pozostałe gminy odpowiedziały lakonicznie lub zignorowały nasze pytania. Blachownia, Kamienica Polska i Starcza podtrzymały wolę przystąpienia do związku. Martyna Rokosa z referatu inwestycji i zamówień publicznych urzędu miasta Blachownia przyznała, ze jej miejscowość rozważała też inne rozwiązania, takie jak powierzenie komunikacji częstochowskiemu MPK lub prywatnemu przewoźnikowi, a uczestnictwo w związku będzie obciążeniem dla budżetu, ale warto spróbować.
Małe zainteresowanie?Niewielki odzew na nasze pytania, mimo wszystko nas zaskoczył. To może świadczyć o braku świadomości powagi problemu, jakim jest zapewnienie mobilności mieszkańców – tu w grę wchodzi nawet wykluczenie społeczne w sytuacji, gdy do niewielkiej miejscowości nic nie uczęszcza, a mieszkańców nie stać na własny samochód.
Problemem jest przede wszystkim kwestia zapewnienia komunikacji w ogóle. Jeśli w niektórych miejscowościach istnieją przeszkody ku zorganizowaniu komunikacji publicznej (bo to np. małe miasteczko), to może ją zorganizować powiat (komunikacja powiatowa). Jeśli zaś sieć komunikacyjna ma wykraczać poza obszar powiatu – marszałek województwa (komunikacja wojewódzka) – nawet za środki przekazywane przez powiat! Tutaj zaś mamy do czynienia z brakiem zainteresowania ze strony województwa, a samorządy po prostu sprawiają wrażenie błądzących po omacku z powodu braku doświadczenia w temacie transportu publicznego.
Do tego dochodzi błędne utożsamianie organizowania komunikacji z posiadaniem przewoźnika – ktoś „rzucił temat” komunalizacji PKS i zamieszanie gotowe.