Jak Tarzan dokonuje autonaprawy, czyli o marketingu transportowym

Najważniejsza jest chwytliwa nazwa. Ma budzić pozytywne skojarzenia z firmą i podkreślać jej atuty. Transport ma być szybki jak strzała, sprawny jak oko łucznika i imponująco dobry. Słowem - jak Tarzan! Superbohater zstąpił z piedestału filmu i literatury na Podkarpacie i wozi ludzi z Sanoka do Tarnawy i Rzepedzi dwudziestoletnim renault Przedsiębiorstwa Transportowego "TARZAN" SC.

Wieczne doskonalenie i powrót do starożytności

Obawiam się, że kierowcy spod znaku człowieka puszczy mogą prowadzić jak dzicy, szukam więc innego przewoźnika. W sieciowym rozkładzie jazdy autobusów PKS sprzed 15 lat znajduję Spółdzielnię Pracy "Autonaprawa" z Zamościa. Trudno mi stwierdzić, czy stworzona na rosyjską modłę nazwa firmy z półwieczną tradycją odnosi się do narzuconej sobie misji stałej poprawy własnych standardów, czy raczej do podkreślenia konieczności reperacji taboru. Od czasu wydania mojego książkowego rozkładu we flocie przewoźnika wiele się nie zmieniło i znakomita większość pojazdów to nadal autosany H9-21, skłaniam się więc ku tej drugiej możliwości.

Być może pierwszy wariant interpretacji chciał wybrać krośnieński Progres-Bus, który rzeczywiście dysponuje mniej klasycznymi pojazdami. A jeśli już jesteśmy przy klasyce, niektórzy przedsiębiorcy decydują się na prawdziwie antyczne odniesienia. Lokalne połączenia w okolicach Malborka realizuje AŻ Rydwan (rzeczywiście, nie są zbyt szybkie). Z Bełchatowa do Zelowa, Ruśca i Łodzi można zaś pojechać w standardzie siedemnastowiecznym - busem Dyliżans-Bus. Przewoźnik podkreśla na swojej stronie internetowej, że przecież wszystkim nam zależy na czasie.

Jeszcze tylko dobre hasełko...

W 2007 roku łódzkie MPK w ramach kampanii promującej transport zbiorowy okleiło swoje autobusy bannerami z całkiem przyjemnym hasłem "Zamień wóz na bus". Do reklamowania komunikacji miejskiej wytypowano jednak ikarusy 280.26, które już wtedy były dla przeciętnego pasażera - nie bez racji - symbolem standardów z poprzedniej epoki i niesprawności technicznej. Pewnie większość podróżujących wiekowymi królami szos z Węgier z chęcią zamieniłaby ów bus na wóz, nawet konny.

Był jednak przewoźnik, który zdecydował się na jeszcze bardziej przewrotną kampanię. Jesienią zeszłego roku samorządowe spółki kolejowe zdecydowały się na wspólne wydawanie gazetki pokładowej dla swoich podróżnych. W pierwszym numerze magazynu pasażerowie mogli zapoznać się, pomiędzy lekturą wspomnień z podróży znanej podróżniczki i wywiadu z nastoletnią popową gwiazdeczką, z ofertami biletowymi i promocjami finansujących czasopismo spółek. Z wyjątkiem jednej - PKP SKM Trójmiasto. "Eskaemka" zaproponowała pasażerom podmiejskich składów w reklamie na trzeciej stronie okładki... mycie zewnętrzne EZT na myjni mechanicznej i naprawy silnika oraz przetwornicy. A to wszystko pod hasłem "Zapewnimy niezawodność Twojego taboru".

... i praktyczny gadżet

Przedstawiciele każdego z zawodów cieszą się jakimiś pozapłacowymi korzyściami. Takim kolejarskim za złoty pięćdziesiąt albo górniczym darmowym węglem. Bywający na konferencjach prasowych dziennikarze są zwolnieni z obowiązku kupowania pewnych niezbędnych w każdym domu rzeczy. Pisząc ten tekst popijam herbatę z kubka reklamującego przebudowę jednej z linii tramwajowych, wstępny szkic sporządziłem długopisem z rysunkiem autobusu, a do komputera mam podpięty pendrive w kształcie wagonu.

Zdarzają się jednak upominki jeszcze bardziej odpowiadające potrzebom osób związanych z koleją. PKP PLK najwyraźniej dobrze wie o utrudnieniach wynikających z modernizacji linii kolejowych, bo na ostatniej konferencji poświęconej budowie infrastruktury dla przyszłej Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej dostałem podróżne szachy. Gdyby nawet tak wciągającej grze nie udało się zabić nudy podczas dłuższej niż zwykle podróży, w zestawie mam otwieracz do piwa, korkociąg i akcesoria winiarskie.

Dziękuję, z pewnością skorzystam!