Warszawski Zarząd Dróg Miejskich ruszył z akcją pod hasłem „Życzliwość na drodze”. Nazwa może być myląca, bo to coś więcej niż poradnik drogowego savoir–vivre’u. To bardzo wygodna platforma, dzięki której mieszkańcy miasta mogą zwrócić urzędnikom uwagę na te miejsca w stolicy, które wymagają poprawki lub reorganizacji. Akcja ruszyła przed tygodniem, ale już teraz widać, że ZDM–owi bardzo się przyda.
Pomysł jest prosty.
ZDM uruchomiło stronę, na której każdy warszawiak może wypowiedzieć się w czterech tematach. „Dobre maniery” to część grupująca dobre i złe przykłady zachowań na warszawskich ulicach, „życzliwi warszawiacy” to miejsce gdzie można zgłaszać propozycje prowadzące do poprawy zachowania tych wszystkich, którzy z nich korzystają, w części „ruch w mieście” powinny się znaleźć pomysły na techniczne i organizacyjne ułatwienia poruszania się po Warszawie, z kolei w części „trudne miejsca” można na interaktywnej googlowej mapie zaznaczyć te, które wydają nam się problematyczne i krótko opisać w czym ten problem tkwi.
Stołeczni urzędnicy przetestowali ten system w zeszłym roku zbierając opinie mieszkańców miasta w ramach programu Otwarta Warszawa, przy okazji tworzenia wizji do strategii miasta. Teraz zaadaptował go ZDM.
Dla przyszłego kształtu miasta (najlepsze pomysły mają być potem zrealizowane) najistotniejsze wydają się być dwie ostatnie części badania. Choć akcja wystartowała 7 kwietnia, to już teraz na stronie pojawiło się sporo wypowiedzi. Trudno w nich znaleźć jakąś konkretną propozycję, ale łatwo można się zorientować co gra w duszy warszawiaków.
Rzuca się w oczy bardzo duży podział między tymi, którzy do centrum chcieliby dojechać samochodami, a tymi, którzy widzą tę część miasta jako obszar przeznaczony dla pieszych, rowerzystów i komunikacji miejskiej (taki zresztą jest pomysł, choć rozplanowany na etapy, władz Warszawy). W części „ruch w mieście” to główny temat.
Centrum dla samochodów, czy bez nich?„Ulice powinny być szersze, tak aby można było wygodnie jeździć samochodem” – pisze Modzel. Z kolei tom zwraca uwagę że „…centrum to miejsce dla wszystkich. Jeśli chodzi o parkowanie – parkingi pod Pałacem Kultury powinny być dostępne dla wszystkich w ramach SPPN. Te parkingi są puste (bo drogie) a w centrum nie ma miejsc do parkowania. Takie rozwiązanie w dużej mierze rozwiązało by problem parkowania w centrum”.
Z drugiej strony są też głosy za zamknięciem centrum dla aut. Pan Michalek postuluje by w godzinach szczytu do centrum wpuszczano, poza komunikacją miejską i rowerami, tylko taksówki i auta właścicieli posesji. BartekZukowski idzie dalej. „Centrum miasta powinno być albo objęte strefami ograniczenia prędkości „Tempo 30” albo zamknięte dla ruchu prywatnych samochodów. Dzięki temu zwiększyłoby się bezpieczeństwo pieszych, rowerzyści zeszliby z chodników na ulice I od razu byłoby milej dla wszystkich” – proponuje.
Komentator o nicku ziutam, który tłumaczy, że jest handlowcem, twierdzi, że jego praca bez samochodu byłaby niewykonalna. Zwraca jednak uwagę, że on przyjeżdżając do klienta do centrum Warszawy parkuje na kilkanaście minut, a samochody mieszkańców „sterczą tam non-stop”.
Światło dla aut… czternastokrotnie dłuższeW części dotyczącej trudnych miejsc w Warszawie póki co najwięcej wskazań dotyczy okolic Doliny Służewieckiej i alei Wilanowskiej. Zwraca uwagę aktywność rowerzystów, którzy zaznaczają miejsca bez właściwej infrastruktury (np. w alei Wilanowskiej, czy na Nowoursynowskiej), ale zdarzają się też wskazania problemów z przejściami dla pieszych, czy to na skrzyżowaniu Rzymowskiego i Cybernetyki, gdzie go w ogóle nie ma, czy na zbiegu Czernakowskiej i Witosa, gdzie, jak ktoś wyliczył, zielone światło dla samochodów świeci się 140 sekund, a dla pieszych… ledwie 10.
Jeden z komentujących wskazał nawet na kłopot przy Potoku Służewieckim, który z powodu oczyszczalni ścieków przy lotnisku powoli zamienia się w ściek.
Akcja ruszyła przed tygodniem, na razie wygląda na prowadzoną bezterminowo. Jeśli jednak masie do Warszawy jakieś uwagi, nie warto czekać.