Po poniedziałkowym happeningu na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i ul. Emilii Plater stowarzyszenie Miasto Jest Nasze przedstawiło siedem pomysłów na zmiany w centralnej ulicy Warszawy. Zmiany mają na celu przede wszystkim ułatwienie poruszania się pieszym, dla których dziś ulica jest przeszkodą trudną do przebycia.
Dziś Aleje Jerozolimskie – rozciągnięta ze wschodu na zachód trasa od mostu Poniatowskiego, aż za rejon Dworca Zachodniego w kierunku granic miasta – na centralnym odcinku w praktyce przechodzi się korzystając z przejść podziemnych. Dla młodych, zdrowych i bezdzietnych to istotna strata czasu. Dla pozostałych bardzo często bariera nie do przebycia. Ratusz ma plan przebudowy części fragmentów ulicy, przede wszystkim okolic centralnego w skali miasta ronda Dmowskiego, ale uzależnia go od remontu trasy średnicowej, a ten kolejarze planują dopiero za kilka lat, poza tym trudno im wierzyć w dotrzymanie terminu.
MJN postuluje utworzenie szpaleru drzew wzdłuż ulicy (1.) na co zwracano uwagę już w poniedziałek, tłumacząc, że aleja bez drzew nie pasuje do swojej nazwy.
Postulują wyznaczenie naziemnych przejść dla pieszych (2.) przez ulicę na wysokości PKP Powiśle, Muzeum Narodowego, Brackiej, ronda Dmowskiego, al. Jana Pawła II i Pankiewicza. Szczególnie w centralnym odcinku bardzo ich brakuje.
Chcą uspokojenia ruchu w okolicy Dworca Centralnego (3.) z wyrównaniem poziomu przystanków i chodników. Dziś przyjazd na główny warszawski dworzec oznacza kluczenie miedzy samochodami, na kilku poziomach ulicy.
Domagają cię infrastruktury rowerowej po obu stronach Alej (4.). Dziś centralna ulica miasta jest ich pozbawiona. Rowerzyści zwykle jeżdżą tamtędy chodnikiem, bo jazda jezdnią, obok wysokich krawężników i słupków z jednej strony i rozpędzonych aut i autobusów z drugiej, jest wyzwaniem dla największych hardkorowców.
Chcą przystanku tramwajowego na wysokości PKP Powiśle (5.), co również jest dziś bardzo kłopotliwe, bo obok stacji pociągów podmiejskich, z której najłatwiej skorzystać np. studentom i pracownikom Uniwersytetu Warszawskiego, ale też wszystkim przyjeżdżającym od południa, od strony placu Trzech Krzyży… nie ma w pobliżu żadnego przystanku. Przesiadających się pasażerów, którzy przyjeżdżają z lewobrzeżnej Warszawy czeka minimum kilkuminutowy spacer. Warto jednak mieć na uwadze, że plany kolejarzy zakładają budowę nowego przystanku kolejowego, bliżej centrum. Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka wtedy Powiśle.
Istotnym punktem jest zwiększenie dostępności Muzeum Narodowego, przez utworzenie wyspy dla pieszych i uspokojenie tam ruchu przez esowanie jezdni (6.). Dziś wysiadający na przystanku tramwajowym Muzeum Narodowe mają tylko jedną drogę by z niego zejść – dookoła. To czasochłonne, powoduje tłok, bo przystanek jest uczęszczany, a także niebezpieczne sytuacje, gdy pasażerowie, którzy chcą sobie skrócić drogę, przebiegają jezdnię.
Ostatni punkt dotyczy pojawiającego się wielokrotnie postulatu, rozważanego również przez ratusz, by przekształcić rondo Dmowskiego w skrzyżowanie (7.). MJN przytacza w tym przypadku koncepcję Forum Rozwoju Warszawy sprzed kilku lat i zwraca uwagę, że dzięki takiej zmianie miasto zyskałoby – poza oczywistymi plusami dla ruchu – duży fragment terenu w najbardziej ekskluzywnym punkcie metropolii.