Od poniedziałku w stołecznej komunikacji obowiązują sobotnie rozkłady jazdy z dodatkowymi zasileniami na wybranych liniach. W niektórych pojazdach pojawił się tłok. W odpowiedzi ZTM skierował do ruchu dodatkowe 60 autobusów i zapowiada specjalne rozkłady na kolejnych liniach autobusowych i tramwajowych. – Jedynym powodem, dla którego są zmiany wprowadzone, to fakt, że mamy coraz większe problemy z obsadą kadrową. Musimy oszczędnie gospodarować zasobem ludzkim – mówi Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy.
Od wczoraj w warszawskiej komunikacji miejskiej, z wyjątkiem SKM,
obowiązują sobotnie rozkłady jazdy – z dodatkowymi zasileniami w szczycie. Pojawiły się informacje, że
nie wszędzie takie rozwiązanie się sprawdziło. – Monitorujemy na bieżąco, jak wygląda napełnienie pojazdów. Wszędzie tam, gdzie liczba pasażerów robi się duża – powyżej 30-40% – natychmiast uruchamiamy dodatkowe kursy. Zdrowie naszych obywateli jest naczelnym wskazaniem – mówi Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy.
Zmiany wynikają przede wszystkim – jak zapewnia – z absencji pracowników. – Jedynym powodem, dla którego są zmiany wprowadzone, to fakt, że mamy coraz większe problemy z obsadą kadrową. Musimy naszych kierowców, motorniczych i maszynistów dzielić na grupy, by przygotować się na najgorsze i utrzymać ciągłość transportu. Musimy oszczędnie gospodarować zasobem ludzkim – wskazuje Soszyński. Jak dodaje Wiesław Witek, dyrektor ZTM, problem braku pracowników nasilał się w ostatnich dniach. – 16 marca w MZA mieliśmy 30 brygad mniej, kolejnego dnia brakowało już 52 osób, a następnego – 76 pracowników. W Tramwajach Warszawskich liczba nieobsadzonych brygad wzrosła z siedmiu do 20 – wylicza Witek. Absencje wynikają przede wszystkim z chorób i konieczności opieki nad dziećmi. – Każda liczba „oszczędzonych pracowników”, którzy mogą pełnić rolę rezerwowych, jest wskazana – mówi Wiesław Witek.
Obecnie na ulice miasta w szczycie porannym wyjeżdża 1100 autobusów w porównaniu do 1540 pojazdów w normalny dzień. Uruchamianych jest też 286 tramwajów względem 426 brygad w normalny dzień. Zmniejszenie liczby brygad jest też uzasadnione napełnieniami pojazdów. 16 marca średnie napełnienie autobusów wynosiło 31% normalnego, a 17 i 18 marca spadło do poziomu 25%. J
eszcze mniej pasażerów jest w metrze. 16 marca było to 25% normalnej liczby, 17 marca – 17%, a 16 marca – 16%. – Na I linii liczba pasażerów zmalała z ok. 500 tys. do 50-70 tys., a na II linii z ok. 200 tys. do 20-30 tys. – mówi Witek.
Rozkłady sobotnie zakładają zagęszczenie kursowania w późniejszych godzinach niż rozpoczyna się szczyt w dzień roboczy. Dlatego wprowadzono zmiany. – Do rozkładu sobotniego uruchomiliśmy dziesięć linii autobusowych, które w sobotę nie jeżdżą. Wzmocniliśmy 30 linii autobusowych, by szczyt poranny był realizowany już przed godz. 6:00. W komunikacji tramwajowej wzmocniliśmy linie 2, 24, 26, 31. Uruchomiliśmy 41 – dodaje Witek.
W poniedziałek ZTM uruchomił 23 punkty obserwacyjne. – Średnie napełnienie to ok. 30 osób na pojazd. Były też linie, gdzie pasażerów było więcej. Po południu wyjechały dodatkowe 30 autobusy, m.in. na linie 523, 190. Dzisiaj skierowaliśmy do ruchu kolejne 30 autobusów – mówi Wiesław Witek.
ZTM zapowiada dalsze zmiany. – Na niektórych liniach wdrożymy specjalne rozkłady, gdyż szczyt obserwujemy nie między 7:00 a 9:00, tylko między 5:00 a 6:00. Stałe rozkłady zostaną przygotowane dla linii 136, 186, 190, 197, 199, 331, 414, 509, 512, 521 (uruchomienie kursów na trasie skróconej: Falenica – Wiatraczna) i 735. Zmiany będą obowiązywały od jutra (25 marca). Podobną organizację przyjmiemy dla niektórych linii tramwajowych od czwartku 26 marca – mówi Witek.
Zapisz się do newslettera:
