Twisty II przyjadą do Częstochowy... jeszcze później

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Częstochowie prowadzi ogromną ofensywę tramwajową. Wystarczy tu przypomnieć trwający wielki remont sieci obejmujący niemal całą długość jej najstarszej części, gdzie obecnie oddano do użytku fragment alei Pokoju oraz rozjazd w alei Niepodległości do zajezdni wraz z torami zjazdowymi.

Równolegle operator komunikacji miejskiej oczekuje na dostawę 10 wagonów od Pesy Bydgoszcz. Wedle pierwotnych założeń pierwszy z nich miał zjawić się w zajezdni w czerwcu. Tymczasem mamy koniec października, a do niczego takiego nie doszło.

Zgodnie z dokumentacją przetargową pierwszy wagon miał przyjechać do bazy przewoźnika w czerwcu, a kolejne co dwa miesiące i dla każdego przewidziano próby rozruchowe. Tego terminu nie dotrzymano, wówczas to nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że czas pierwszej dostawy przewidziano na październik bieżącego roku. Miesiąc ten dobiega końca, a tory postojowe w zajezdni MPK nadal mieszczą jedynie stare tramwaje.

Teraz okazuje się, że na pierwszy tramwaj z zamówionej dziesiątki należy czekać mniej więcej do lutego 2020 r. Najprawdopodobniej będzie się to wiązało z naliczaniem opłat karnych przez zamawiającego.

Z dostarczonych przez Pesę wizualizacji wiadomo, że nowe Twisty będą miały zgoła odmienną malaturę niż pierwsze modele z tej rodziny. Będą dość... „śląskie”. Zasadniczo jedynie detale będą różniły malowanie częstochowskich pojazdów od tych sunących po szynach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Nie poinformowano nas o procesie wybierania wzoru graficznego, zgadywać jedynie można, że nowe tramwaje miały się odróżniać od poprzednich. Szkoda jedynie, że decydowali urzędnicy.

W tym miejscu warto wspomnieć, że Twisty z 2012 r. zostały pomalowane we wzór, co prawda zaproponowany przez producenta, ale wybrany przez mieszkańców w ankiecie prowadzonej przez lokalną redakcję Gazety Wyborczej wspieraną wówczas przez zaangażowany w sprawę Częstochowski Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej. Gest ten pozwalał na oswojenie mieszkańców z inwestycją oraz przybliżenie nowych tramwajów pasażerom jeszcze przed pierwszym kursem. Dzięki zaangażowaniu ich w proces decyzyjny zbudowano poczucie własności. Kolorystyka była na tyle udana, że jest kopiowana na wszystkie kupowane od tamtego czasu autobusy.

Nowa malatura tramwajów została jednak narzucona arbitralnie i nie do końca jest spójna z obowiązującą we flocie pojazdów komunikacji miejskiej.

Nowe Twisty będą dłuższe o 20 cm od 32-metrowych poprzedników, a ich wygląd zewnętrzny ulegnie zmianie. Będą bardziej kanciaste. Z pewnością zmodyfikowano konstrukcję nośną, bo jak pamiętamy, w poprzednikach z czasem ta zaczęła pękać, co wymagało napraw gwarancyjnych.

Nowością będą automaty do sprzedaży biletów czy system informacji pasażerskiej oparty wewnątrz na kolorowych tablicach LCD.

Dziesięć tramwajów kosztowało 89,9 mln zł brutto (ponad 73 mln zł netto). Nie wiadomo, czy nowe wyjadą od razu na trasę z uwagi na prowadzony właśnie remont. Niebawem ruszą prace wzdłuż dającej się bezszkodowo dla całej sieci odciąć al. Wyzwolenia, ale później rozkopana zostanie część magistralna, dla której nie ma alternatyw, ani pętli pośrednich, więc zapewne tramwaje nie wyjadą w ogóle.