W Tarnobrzegu otwarto oferty na obsługę komunikacji miejskiej przez najbliższe cztery lata. Jedna oferta jest tańsza od pozostałych o 2–3 mln zł i jako jedyna mieści się w budżecie. Nie zaskakuje, że to oferta dotychczasowego przewoźnika.
O przetargu
pisaliśmy we wrześniu. Znacząco odbiega od przyjętych dziś standardów, gdzie często od przewoźników wymaga się podstawienia całkowicie nowego taboru. W Tarnobrzegu większość z 16 autobusów to będą pojazdy kilkunastoletnie, w wieku, w którym w innych miastach byłyby już wycofane z użytkowania.
Tarnobrzeg miał do wydania na cztery lata obsługi linii 7 254 901,95 zł brutto. W tej sumie zmieścił się tylko dotychczasowy przewoźnik Polkar występujący w konsorcjum z MPK Tarnobrzeg, który za usługę zaoferował cenę 6 858 818,74 zł brutto.
Pozostali oferenci zaproponowali cenę za usługę aż o 2–3 mln zł wyższą. Markpol zażądał za przewozy 8 631 846,71 zł brutto, PKS Tarnobrzeg wycenił swoje usługi na 9 238 408,92 zł brutto, a Arriva Bus aż na 9 914 959,06 zł brutto. To zdecydowanie promuje Polkar, który zdecydował się zaoferować cenę o ok. 30 proc. niższą niż pozostali.
A to cena zdecyduje o wyborze oferty. Co prawda jej wagę określono na 60 proc., ale pozostałe punkty można było w połowie otrzymać za liczbę pojazdów z klimatyzacją (wszyscy zaproponowali 7 – większość autobusów w Tarnobrzegu nie będzie więc klimatyzowana), a w połowie za niższy wiek najstarszych pojazdów (wszyscy zadeklarowali że siedem z dziewięciu autobusów, które mogą być najstarsze, będą młodsze niż z 2003 r.). Oznacza to, że wszyscy oferenci zaproponowali, że spośród 16 autobusów 7 nie będzie starszych niż 12–letnie, kolejne siedem nie będzie starszych niż 15–letnie, a dwa nie będą starsze niż 17–letnie.