Czy można zaprojektować sygnalizację świetlną tak, by była przyjazna wszystkim uczestnikom ruchu i nie wymuszała długich, bezsensownych postojów? Jak najbardziej. Tego, jak to robić, możemy uczyć się od Holendrów.
Sygnalizacje świetlne w wielu miejscach są niezbędne, jednak zwykliśmy traktować je jako uciążliwość. Nic dziwnego, często bowiem wymuszają długie, zbędne postoje. Najwięcej powodów do narzekań mają piesi i rowerzyści, dla których pokonanie dużych skrzyżowań łączących kilkupasmowe arterie może zająć ponad dwie minuty. Niezmotoryzowanie są dodatkowo zmuszeni do wciskania przycisków, co w przypadku rowerzystów okazuje się
wręcz nielegalne.
Tego, jak projektować przyjazne światła, moglibyśmy uczyć się od Holendrów. Posłużymy się przykładem miejscowości Den Bosch (‘s-Herogenbosch), o której kiedyś
już pisaliśmy. Okazuje się, że pokazywanie najszybszej drogi przez skrzyżowanie stanowi jedynie wisienkę na torcie. Tamtejsze sygnalizacje są po prostu przemyślane od podstaw i tworzone z równą dbałością dla wszystkich uczestników ruchu.
Pętle w ścieżkach i krótkie cykleHolendrzy podchodzą do ruchu rowerowego bardzo poważnie. Ścieżek dla cyklistów nie traktuje się tam po macoszemu i projektuje równie starannie, jak trasy przeznaczone dla aut. Dlatego nikogo nie dziwi fakt, że na holenderskich drogach rowerowych pojawia się rozwiązanie obecne w przypadku Polski jedynie na jezdniach – pętle indukcyjne w nawierzchni. Dzięki nim rowery wykrywane są automatycznie na tyle daleko od przejazdów, że jadący rowerzysta często otrzymuje zielone z miejsca, bez jakiegokolwiek oczekiwania.
Uwagę zwracają również ściśle dostosowane do liczby pojazdów czasy świateł zielonych. O ile w Polsce zielone palą się najkrócej przez ok. kilkanaście sekund (zazwyczaj znacznie dłużej), o tyle Holendrzy nie widzą żadnego problemu w tym, by paliły się zaledwie kilka. W przypadku jednego pojazdu czas trwania światła zielonego wynosi zaledwie 4 sekundy, co w zupełności wystarczy do przepuszczenia go przez skrzyżowanie.
Dzięki częstszym zmianom ruch na skrzyżowaniu odbywa się sprawniej, a oczekiwanie nie jest na tyle nużące, by skłaniać do łamania przepisów i przejazdów na czerwonym.
Przyciski? Tylko jako pomocBardziej wnikliwi z pewnością zauważą obecność przycisków dla rowerzystów przy przejazdach przez jezdnie. Warto zawczasu uprzedzić, że pełnią rolę jedynie pomocniczą. Ich wciskanie nie jest konieczne w celu wywołania zielonego.
Z innych ciekawostek ułatwiających życie zaobserwować można liczniki odmierzające czas do zmiany światła. Choć nie są całkowicie niezbędne, poprawiają komfort podróżowania.
Warta uwagi jest również kwestia priorytetu komunikacji zbiorowej. Autobusy przyjeżdżające na czas lub spóźniające się dostają zielone jako pierwsze. Pozostałe traktowane są na równi z rowerzystami i samochodami.