Władze podłódzkich Pabianic analizują złożone w postępowaniu dotyczącym wielkiej inwestycji tramwajowej oferty, których wartość znacząco przekroczyła założony budżet. Projekt miał nie tylko unowocześnić komunikację w mieście i w relacji z Łodzią, ale także zapewnić przyszłość zagrożonemu likwidacją środkowi transportu. Pozostająca w złym stanie technicznym infrastruktura tramwajowa wymaga bowiem pilnego remontu, którego koszt może okazać się zbyt wysoki dla samorządu, który nie dysponuje wielkomiejskim budżetem.
Kondycja podmiejskiej komunikacji tramwajowej w regionie łódzkim od wielu miesięcy wydaje się zła. Znaczna część linii, zwłaszcza
ozorkowska, na której przewozy już są zawieszone, i
lutomierska, zagrożone są likwidacją. Na tym tle olbrzymim sukcesem wydawało się pozyskanie przez gminy miasto Pabianice i Ksawerów wielomilionowego dofinansowania na modernizację trasy tramwaju 41, którą ledwie kilka lat temu poprzednie władze samorządowe chciały zastąpić komunikacją autobusową.
Sytuacja w Pabianicach wpisuje się w szerszy trend Otwarcie ofert w najważniejszym przetargu dotyczącym realizacji przedsięwzięcia – na projekt remontu i jego realizację –
przyniosło problemy, które w obecnej dobie trudno uznać za zaskakujące. Duża liczba zamówień na rynku doprowadziła bowiem do zauważalnego wzrostu cen, z którym zderza się cały szereg organizatorów postępowań, w tym w aglomeracji łódzkiej. Niedawno z powodu znacznego przekroczenia zamierzonego kosztorysu
unieważniono spory przetarg na remont tras na ul. Legionów i Cmentarnej w sąsiedniej Łodzi.
Złożenie droższych niż zakładano ofert przez wszystkich uczestników postępowania ma w przypadku zamówienia z Pabianic zupełnie inny wymiar. Już prognozowany pierwotnie poziom nakładów z budżetów niewielkich, bo nie wielkomiejskich samorządów wydawał się trudny do udźwignięcia: Pabianice musiały podjąć decyzję o emisji obligacji, a planowane wydatki wymusiły trudną zgodę na znaczące zadłużenie. Tymczasem przeprowadzenie prac ma stanowić nie tylko o poprawie jakości komunikacji tramwajowej, ale wprost o jej dalszym istnieniu.
Brakuje niemal 30 mln złNie ulega wątpliwości, że pabianicki samorząd zrobi wszystko, co możliwe, by inwestycję ostatecznie przeprowadzić. Wieloelementowy program poprawy stanu komunikacji zbiorowej jest tam bowiem jak w mało którym mieście tej wielkości flagowym przedsięwzięciem aktualnych władz, wokół którego zbudowano szeroki konsensus polityczny. – Najtańsza oferta przekraczała zarezerwowaną kwotę o 28 mln zł – przypomina jednak Aneta Klimek, rzecznik prasowy prezydenta Pabianic.
– Oferty są obecnie analizowane – zapewnia nas nasza rozmówczyni. Toczące się dziś prace nad rozwiązaniem problemu zadecydują o ostatecznym sensie wielomiesięcznych i – na tle innych samorządów regionu – zaskakująco intensywnych prób ratowania komunikacji szynowej i nadrobienia kilkudziesięcioletniego zapóźnienia technicznego.