Podstawę rozwoju komunikacji w Moskwie jest rozbudowa metra i kolei miejskiej. – Każdego roku otwieramy od 7 do 9 stacji metra. Nikt – poza chińskimi miastami – nie buduje w takim tempie – mówi Makism Liksutow, wicemer Moskwy, w wywiadzie dla portalu MoskwiczMag. Moskwa nie zapomina jednak o innych formach transportu, w tym rozbudowy tras tramwajowych i infrastruktury rowerowej, choć ich realizacja – jak twierdzą władze stolicy Rosji – jest trudniejsza.
Moskwa potrzebuje dobrego transportu jak tlenu – korki moskiewskie są już słynne daleko poza granicami Rosji. Stopniowo jednak udaje się porządkować i tę sferę. – Żadne miasto na świecie nie może być wyłącznie samochodowe. Jednocześnie doskonale rozumiem, że samochód osobowy jest wygodniejszy niż podróż metrem, autobusem czy tramwajem. Cokolwiek to nie było – najnowocześniejsze, piękne, napędzane wodorem – wygodniej jest poruszać się samochodem osobowym. Ale auto ma też minusów. Metrem bezdyskusyjnie dojedziemy szybciej i taniej. Jeśli nie będzie alternatywy w postaci fajnego, sprawnego transportu miejskiego, miasto po prostu się zatrzyma. Nie ukrywam swojego stanowiska i od wielu lat mówię, że pierwszeństwo na drogach powinien mieć transport miejski – zapewnia Masksim Liksutow, wicemer Moskwy.
Podstawę rozwoju komunikacji stanowi metro. – Każdego roku otwieramy od 7 do 9 stacji metra. Poza chińskimi miastami nikt nie buduje metra z takim rozmachem. Od 2011 r. prawie 4 mln moskwiczan otrzymało nowe stacje metra w zasięgu dojścia – mówi Maksim Liksutow. – Bez magistralnego transportu rozwój miasta nie byłby możliwy. To krwioobieg Moskwy – podkreśla wicemer. Jak dodaje, komunikacja szynowa ma niebagatelne znaczenie dla powodzenia projektów zagospodarowania przestrzeni – tam, gdzie otwierane są nowe stacje metra czy kolei miejskiej (MCK –
Moskiewski Pierścień Centralny i MCD –
Moskiewskie Centralne Średnice) ceny mieszkań rosą o 15-25%. W tej chwili trwa budowa kolejnych „diametrów” kolejowych. Linia MCD-3 ma ruszyć na początku 2023 r., a kolejne – w 2024 r. i 2025 tr. Trwa budowa
dużej linii obwodowej metra.
Moskwa nie zapomina też o tramwajach, które niedawno przeszły pod zarząd Metra. – Każdego dnia komunikacja tramwajowa przewozi 500 tys. pasażerów i przed nią duże perspektywy – mówi Maksim Liksutow. Jak przyznaje wicemer, budowa tras tramwajowych jest jednak społecznie trudniejsza. – Na etapie koncepcji wiele osób popiera budowę, ale gdy przychodzi do wytyczenia dokładnego przebiegu, to nie wszyscy mieszkańcy są zadowoleni. Nawet jeśli są świadomi korzyści i tego, że przy zastosowaniu gumowych mat i otulin poziom hałasu wcale nie wzrasta, a nowe tramwaje nie wyglądają już tak, jak te sprzed wielu lat. Ale jeśli będzie wsparcie, projekty te zostaną zrealizowane – zapewnia Maksim Liksutow.
W tej chwili zatwierdzony jest projekt budowy linii tramwajowej na ulicy Sergieja Radonieżeskogo, łączącej Szosę Entuziastow i stację metra Kurskaja. – Wkrótce rozpoczną się konsultacje społeczne w sprawie dwóch nowych tras. Pierwsza biegnie od ulicy Czertanowskiej przez stację metra Prażskaja do stacji Pokrowskoje MCD-2. Wraz z nią planujemy budowę nowej zajezdni tramwajowej na sto pojazdów. Nowa linia tramwajowa pozwoli na skomunikowanie Czertanowa z jedną z najbliższych stacji MCD. Druga trasa będzie linią dowozową – będzie biegła z Mietrogorodka ulicami Nikołaja Chimuszyna, Montażną, Trzecią Parkową, połączy się z istniejącą linią wzdłuż ulicy Pierwomajskiej i dotrze do stacji metra Izmaiłowskaja. Spodziewamy się, że z tego odcinka dziennie skorzysta około 65 tys. pasażerów. Mieszkańcy wschodniej Moskwy otrzymają całkowicie nowe i pożądane połączenie komunikacyjne między dzielnicami – mówi Liksutow.
Nowym uzupełnieniem komunikacji może być
transport wodny. – On przeznaczony jest do poprawy komunikacji lokalnej, między obszarami znajdującymi się po dwóch stronach rzeki. Teraz, aby dostać się z jednego brzegu na drugi, mieszkańcy potrzebują godziny, a po uruchomieniu tramwajów rzecznych zajmie to 3-10 minut – mówi przedstawiciel miasta. Połączenia mają obsługiwać jednostki elektryczne. Statki muszą zostać specjalnie wyprodukowane dla Moskwy – być może regularną żeglugę pasażerską uda się uruchomić w 2023 r.
Zakup promów elektrycznych wpisuje się w plan elektryfikacji transportu. – Za pięć lat transport miejski będzie w większości elektryczny. Już teraz jego udział, biorąc pod uwagę metro i pociągi miejskie, wynosi 70%. Za te kilka lat zbliżymy się do 90% – przekonuje przedstawiciel władzy. – Myślę, że za pięć lat nastąpią nowe poważne zmiany, jeżeli chodzi o rozwój baterii: autobusy elektryczne nie będą postrzegane jako ciekawostka, która istnieje tylko w Moskwie. Wszyscy zrozumieją, że ta technologia jest wygodna i niezawodna. Autobusy elektryczne współpracują z nami już od ponad dwóch lat i sprawdzają się doskonale, choć są o 30% tańsze od swoich europejskich odpowiedników. Jesteśmy z tego dumni – twierdzi Likstuow.
Moskwa realizuje też rozbudowę infrastruktury rowerowej. W tym roku ruszyły prace pry projekcie „Zielionoje Kolco” (zielony pierścień). – Jasne jest, że wielu aktywistów chce, aby pierścień pojawił się jutro, ale takie projekty nie są realizowane z dnia na dzień, ponieważ mają one wpływ na interesy pieszych, kierowców i rowerzystów. Naszym zadaniem jest znalezienie równowagi, aby zarówno wdrożyć nowy projekt, jak i nie zaszkodzić już istniejącemu systemowi transportowemu. Aby to zrobić, trzeba znaleźć wiele kompromisów, rozwiązać kontrowersyjne sytuacje i wyjaśnić mieszkańcom, jakie korzyści daje im nowa infrastruktura rowerowa. Trzeba np. wyjaśnić dlaczego trzeba nieznacznie przesunąć miejsca parkingowe, zmniejszyć chodnik. W przeciwnym razie spowoduje to wiele konfliktów, co jest niedopuszczalne. – mówi Liksutow. – Jesteśmy ludźmi bezkonfliktowymi i nie chcemy, aby ktoś patrzył na nas krzywo, gdy jedziemy rowerem po ulicy. Dlatego powinien być normalny dialog. Jednocześnie mogę powiedzieć, że nasi koledzy, aktywiści rowerowi, mówili: budujcie infrastrukturę tu i tu, a zobaczycie, że ludzie pojadą. Ale to też nie zawsze działa. Zrobiliśmy infrastrukturę. Tak, w sezonie rowerzystów jest poro, ale, mimo licznych wypowiedzi wielu aktywistów, ludzie nie jeżdżą masowo na rowerach, drogi rowerowe są puste od połowy jesieni do połowy wiosny – zastrzega mer.