Przetarg na projekt i budowę zachodniego odcinka od torów odstawczych stacji C4 Powstańców Śląskich do stacji C1 Karolin wraz z zapleczem wygrało konsorcjum Astaldi i Gulermak, któremu przewodziła włoska firma. Ostatecznie miasto podpisało umowę z konsorcjum, którego liderem stała się turecka firma. – Konsorcjum ma prawo kształtować stosunki między sobą w sposób, który uznają najbardziej właściwy – komentuje Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego. Jak się dowiedzieliśmy, te przetasowania mają służyć sprawnej realizacji inwestycji i zabezpieczenia jej od strony formalnej przed wpływem innych kontraktów, na których Astaldi ma problemy.
Przetarg na projekt i budowę odcinka zachodniego odcinka od torów odstawczych stacji C4 Powstańców Śląskich do stacji C1 Karolin wraz ze stacją techniczno-postojową na Morach wygrało konsorcjum w składzie Gulermak Turcja, Astaldi Włochy i Gulermak Polska z kwotą 1,6 mld zł brutto. Przewodniczyło jemu włoskie Astaldi. W piątek 9 listopada
miasto podpisało umowę z tym samym konsorcjum, ale jego liderem był już Gulermak. W uroczystości nie uczestniczyli przedstawiciele włoskiej firmy.
Przedstawiciele Metra Warszawskiego nie komentują tej zmiany. – W czasie przetargu ofertę złożyło konsorcjum w składzie trzech firm. I z takim konsorcjum m.st. Warszawa, jako inwestor, podpisuje umowę. Konsorcjum tych trzech firm ma prawo kształtować stosunki między sobą w sposób, który uznają najbardziej właściwy. Warunkiem podpisania dzisiejszej umowy było dostarczenie przez konsorcjum m.in. gwarancji dobrego wykonania na kwotę min. 5% wartości kontraktu i umowy pomiędzy członkami konsorcjum. Dokumenty zostały dostarczone, zweryfikowane i zaakceptowane – podkreśla Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego.
Ciekawie wygląda kwestia udziałów w konsorcjum. Jak się dowiedzieliśmy od przedstawicieli Metra i wykonawcy, teraz po zmianach na tureckiego i polskiego Gulermaka przypada 99,9% udziałów w konsorcjum, a na Astaldi – zaledwie 0,1%. Jak się dowiedzieliśmy, to formalne zabezpieczenie realizacji kontraktu – ten krok jest korzystny zarówno dla inwestora, wykonawcy czy podwykonawców. Ułatwia też płatności – wszystkie trafiają bowiem na konto firmy Gulermak, która ma stabilną sytuację. Konsorcjanci odpowiadają solidarnie za realizację kontraktu.
Ta zmiana ról to pokłosie problemów finansowych Astaldi na rynkach światowych. Włoska firma zeszła ostatnio z dwóch projektów kolejowych w Polsce (
linie nr 7 i E59). I choć zapowiadała
skupienie się na wysoko wyspecjalizowanych projektach, jak budowa metra, a realizacja odcinka wschodniego-północnego na Targówek
przebiega bez problemów, to nie można wykluczyć, że działania innych podmiotów z innych kontraktów mogą mieć wpływ na realizację metra. Już raz
bank Pekao SA zablokował konto firmy Astaldi, na które trafiały pieniądze za budowę metra. Według nieoficjalnych komentarzy sprawa miała podłoże polityczne.