Adam Struzik chce oficjalnej odpowiedzi od premier Beaty Szydło na pytanie, czy rząd popiera podział statystyczny województwa mazowieckiego. - Mam nadzieję, że obecna władza pójdzie po rozum do głowy i potwierdzi to w Brukseli - mówi marszałek województwa. Jeszcze kilka tygodni temu politycy PISu zapowiadali prace nad podziałem Mazowsza na dwa województwa - Warszawę i resztę zwaną potocznie "obwarzankiem". Według ekspertów dla usprawnienia podziału unijnych pieniędzy wystarczy, zapowiadany od jakiegoś czasu, podział na dwa obszary statystyczne NUTS II.
Wiceprezydent Michał Olszewski: Podział Mazowsza to niedobra zmiana
W ostatnich tygodniach z ust polityków Prawa i Sprawiedliwości padały różne deklaracje w sprawie przyszłości dzisiejszego województwa mazowieckiego. Wśród komentarzy dominuje pogląd, że z Mazowsza należy wydzielić Warszawę i sąsiadujące z nią powiaty jako odrębne województwo. Pojawiły się jednak też głosy, że Prawo i Sprawiedliwość chce jedynie statystycznego wyodrębnienia stolicy.
Potrzebują poparcia w KE- Cieszę się, że zaczęto się wycofywać z podziału administracyjnego. Pan poseł Jacek Sasin stwierdził "żartujemy" i dodał, że Prawu i Sprawiedliwości chodziło o podział statystyczny - mówi marszałek województwa. - Kilka dni temu skierowałem pismo do pani premier z zapytaniem, czy obecny rząd poprze wniosek poprzedniego rządu o podziale województwa na dwie jednostki statystyczne. Teraz czekam na odpowiedź. Mam nadzieję, że obecny rząd pójdzie po rozum do głowy i potwierdzi to w Brukseli, bo od tego dużo zależy - przyznaje Struzik. - Jeśli się wycofają, to szansy na podział statystyczny nie ma. Co prawda nie wiemy, jaka będzie ostateczna decyzja Komisji Europejskiej w tej sprawie, ale jeśli chcemy o nią walczyć, to powinniśmy mieć poparcie obecnego rządu i wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia, w tym europarlamentarzystów. Wspólnie musimy pracować nad rozsądnym rozwiązaniem - wyjaśnia.
Statystyczny podział województwa jest, zdaniem władz Mazowsza, szczególnie istotny w kontekście perspektywy finansowej Unii Europejskiej, która rozpocznie się w 2020 roku. Za kilka lat PKB województwa będzie tak wysoki, że Mazowsze będzie mogło liczyć na znikome wsparcie Unii Europejskiej. Statystyczne wydzielenie Warszawy jako tzw. NUTS-u (fr. nomenclature des unités territoriales statistiques) znacznie lepiej sytuowałoby wszystkie subregiony Mazowsza poza aglomeracją warszawską w kontekście dostępu do unijnych pieniędzy, ponieważ tam PKB byłby znacznie niższy.
Pomysł skazany na klęskę?Władze województwa i eksperci biją na alarm: wydzielenie województwa warszawskiego z Mazowsza może przynieść znacznie więcej strat niż korzyści dla mniej zamożnej części dzisiejszego samorządu. Pod szyldem przyszłego mazowieckiego pozostałoby około 75% dróg, ale na jego barkach spoczywałoby też utrzymanie szpitali czy jednostek kultury. Tym samym budżet województwa byłby bardzo skromny, ponieważ nie byłoby w nim pieniędzy, które dziś wpływają do wojewódzkiej kasy z Warszawy i z sąsiednich powiatów. Jak podawał niedawno urząd marszałkowski, mniej zamożna część województwa miałaby około 15% dzisiejszego budżetu Mazowsza, a do tego po wydzieleniu stolicy, Warszawa zostałaby obciążona ogromnym janosikowym. Nawet jeśli do mniej zamożnej części dzisiejszego Mazowsza popłynąłby strumień unijnych pieniędzy, to województwo bez Warszawy mogłoby mieć ogromny problem z pozyskiwaniem wkładu władnego do inwestycji.
Marszałek Adam Struzik krytycznie odnosi się do obietnic, które mówią o samych korzyściach wynikających z podziału Mazowsza. - Jeżeli ktoś nie ma argumentu, a używa haseł, i chce uszczęśliwić społeczeństwo, obiecuje mu gruszki na wierzbie. Tego nie można robić. Takie decyzje powinny być oparte na analizach ekonomicznych i społecznych, bo inaczej uprawia się hazard moralny. To pojęcie określające obiecywanie tylko sukcesów, przy jednoczesnym pomijaniu problemów i zagrożeń z tym związanych - mówi.
Walczą o Koleje MazowieckieSprawę podziału spółek kolejowych poruszyli także politycy Platformy Obywatelskiej w liście do przewodniczącego klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość Ryszarda Terleckiego i ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka.
Podział województwa doprowadzi do dysfunkcjonalności oraz prawdopodobnego bankructwa samorządowych spółek kolejowych: Kolei Mazowieckich oraz Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Koleje Mazowieckie wykonują swoje zadania przewozowe na terenie całego województwa i rocznie przewożą prawie 65 mln pasażerów, co czyni je drugim co do wielkości przewoźnikiem pasażerskim w kraju. Od 2005 roku udało się spółce prawie całkowicie odnowić tabor kolejowy. Na ten cel w 2010 roku wyemitowała obligacje o wartości 100 mln euro, a w 2015 na kwotę kolejnych 892 mln zł. Zabezpieczeniem tych wierzytelności są środki pochodzące z umowy ramowej z województwem mazowieckim. Kwoty te są precyzyjnie zaplanowane w Wieloletniej Prognozie Finansowej Mazowsza i wyodrębnienie województwa warszawskiego (bądź m. st. Warszawy) zachwieje przychodami spółki, a co za tym idzie obsługa zadłużenia. Ponadto ponad 2/3 połączeń kolejowych realizowanych na Mazowszu to połączenia nierentowne utrzymywane z dotacji przewozowej oraz dochodów z rentownych linii okołowarszawskich - czytamy w liście PO. Została w nim szerzej opisana także sytuacja Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Redakcja "Rynku Kolejowego" zwróciła się z prośbą o komentarz w sprawie listu. Nie udało się jednak uzyskać stanowiska Prawa i Sprawiedliwości.