Zakres prac obejmował zburzenie wiaduktu i postawienie dwóch nowych w zmienionym kształcie, przebudowę torowiska na pas autobusowo-tramwajowy i zmianę jego niwelety, wymiana nawierzchni dwóch jezdni oraz działania towarzyszące, takie jak budowa drogi rowerowej i nowych chodników. Nowa infrastruktura będzie oddawana do użytku etapami. Od niedawna kierowcy między al. Piłsudskiego i ul. Milionową mogą znów jeździć po DK14 obiema nitkami, choć nadal istnieją zwężenia. W poniedziałek ma zostać uruchomiony także odcinek Milionowa – Przybyszewskiego.
Najważniejszy dla łodzian element inwestycji – torowisko tramwajowe – zostanie jednak oddane do użytku tydzień później, dopiero 2 listopada. Zarząd Dróg i Transportu tłumaczy taką decyzję chęcią uniknięcia zamieszania, z jakim wiązałaby się zmiana rozkładów jazdy przed Dniem Wszystkich Świętych.
Trzynastka wciąż nie wraca
Nie wszystkie linie tramwajowe, które korzystały z al. Śmigłego-Rydza przed rozpoczęciem inwestycji, powrócą na nią jednak od razu. Początkowo stanie się tak tylko z linią 14, która ponownie pojedzie z pętli Dworzec Łódź Dąbrowa na Karolew i Retkinię. Linia 13 nadal będzie zastępowana przez autobusy linii Z13 – powodem jej zawieszenia jest
budowa podziemnego przystanku kolejowego Łódź Śródmieście na trasie tunelu średnicowego, z powodu której nie jest przejezdna ul. Zielona. Odcięty pozostanie też końcowy odcinek
do pętli Dąbrowa Niższa. Roszady w innych miejscach łódzkiej sieci oraz
nieprzejezdność ul. Kilińskiego spowodowały natomiast, że na razie nie zostanie przywrócone kursowanie linii 4.
Inaczej, niż przed rozpoczęciem przebudowy, autobusy i tramwaje będą korzystały na al. Śmigłego-Rydza ze wspólnego pasa ze zintegrowanymi przystankami. Do dyspozycji pasażerów będą linie autobusowe 55, 70, 75, 96 i Z13. Linia 75 w jednym z kierunków zmieni trasę, jadąc w stronę Dworca Łódź Widzew przez Milionową i Przędzalnianą.
Miały być 2 lata, były ponad 3
Prawie od początku inwestycji wykonawca napotykał na przeszkody.
Przypomnijmy: złe przygotowanie placu budowy przez inwestora spowodowało konieczność dodatkowego wzmocnienia gruntu na jednym z odcinków. Również przebieg instalacji podziemnych w dokumentach różnił się od tego w rzeczywistości. Potem prace wstrzymało niespodziewane odkrycie fundamentów budynków pod jezdnią i torowiskiem. W czerwcu ubiegłego roku trzeba było wybrać nowego wykonawcę nadzoru autorskiego, ponieważ dotychczasowa firma nie przedłużyła umowy.
W efekcie inwestycja, która miała trwać dwa lata, zakończy się dopiero po 3 latach i 3 miesiącach od rozpoczęcia. W lutym bieżącego roku aneksowano umowę, a cena netto wzrosła z 55,5 do 80 mln zł.