Elbląg stawia na komunikację miejską inwestując środki w torowiska i zakupy nowych tramwajów. Miasto chce też zwiększyć częstotliwość kursowania… tylko jednej linii tramwajowej - “czwórki”. Samorząd stoi też przed decyzją o tym, czy powołać własnego przewoźnika autobusowego, czy też dalej zlecać te usługi na rynku.
W najbliższych latach Elbląg planuje zrealizować szereg inwestycji w transport tramwajowy dzięki środkom unijnym. Modernizację
przejdzie kilka odcinków i elementów sieci tramwajowej a miasto kupi też 10 fabrycznie nowych t
ramwajów od firmy Bozankaya. W tym ostatnim przypadku wciąż czekamy na podpisanie umowy z producentem.
Inwestycje to jednak nie wszystko, bowiem przed Elblągiem również spore wyzwania w zakresie organizacji swojej siatki przewozowej - przede wszystkim zwiększenia częstotliwości kursowania tramwajów czy autobusów, ale również rozstrzygnięć w zakresie tego, kto będzie przyszłym operatorem połączeń autobusowych w mieście.
Przypadkowe częstotliwości tramwajów
Częstotliwość kursowania tramwajów w tym ponad 110-tysięcznym mieście od zawsze budziła spore wątpliwości - dość powiedzieć, że większość linii jeździła bez stałego taktu i sensownego ułożenia rozkładu jazdy, przez co codziennością są duże przerwy między następnymi kursami i to nawet w sytuacji, gdy danym odcinkiem sieci kursuje więcej niż jedna linia.
Aktualnie sytuacja poprawiła się nieco w przypadku dwóch linii - nr 1 oraz nr 3, które w dni robocze kursują z częstotliwością co około 20 minut, lecz ma to związek z modernizacją jednego z fragmentów sieci tramwajowej i zawieszeniem linii nr 4 oraz 5. “Dwójka” nadal kursuje w bardzo efemerycznych godzinach, z różnym taktem. Przykładowo tramwaje tej linii odjeżdżają z pętli Marymoncka o 5:15, 5:55 i 6:29. Kolejny odjazd ma miejsce o 7:04 i 7:36, a następny już po godzinie 8.
“Czwórka” częściej, ale tylko ona
Przed wakacjami władze miasta chwaliły się planami reformy siatki połączeń. Sporo miejsca poświęcono tam także tramwajom - przede wszystkim zawieszonej obecnie “czwórce”, która ma pojechać częściej. Jak mówi nam prezydent Elbląga, Michał Missan, mieszkańcy w trakcie konsultacji społecznych zwracali uwagę przede wszystkim na linię nr 4 i to właśnie ta linia ma jeździć częściej i to już od października tego roku.
– Prace nad nowym rozkładem jazdy trwają, a jego wejście w życie jest uzależnione od zakończenia przebudowy skrzyżowania ul. płk S. Dąbka i Al. J. Piłsudskiego. Staramy się uwzględniać znane już uwagi i potrzeby mieszkańców, szczególnie podczas porannych i popołudniowych godzin. Już teraz (w sytuacji gdy linia funkcjonuje - przyp. red.) w okresie szczytu tj. od 6.00 do 8:55 na linii nr 4 mamy 11 odjazdów z pętli Ogólna, co daje średnią częstotliwość około 16 min. Planujemy dołożyć ok. 35 kursów w ciągu dnia roboczego, co powinno przełożyć się na stałą częstotliwość w przedziale od 15 do 20 minut – mówi samorządowiec.
Missan pytany przez nas o to, czy ma podobne plany wobec pozostałych linii tramwajowych odpowiada w ten sposób:
– W tych konsultacjach był duży nacisk mieszkańców właśnie na „czwórkę”, która cieszy się dużą popularnością. I właśnie tam nasze krótkie wagony z Modertransu są niewydolne. W każdym razie dotknęliśmy całości i tam są też zmiany związane z autobusami, zarówno jeżeli chodzi o trasy przejazdu, linie, jak i częstotliwość kursowania. Mamy tory tramwajowe, one są szkieletem w mieście, ale są mało elastyczne, a mieszkańcy oczekują elastycznej komunikacji, dlatego uzupełniamy to autobusami i w tych wprowadzonych od czerwca zmianach spora część jest poświęcona autobusom. Pojawiły się nowe linie, a niektóre z istniejących zostały wzmocnione, co przełożyło się na większą częstotliwość kursowania – mówi prezydent i dodaje, że do czasu pozyskania nowego taboru tramwajowego możliwości zwiększenia częstotliwości kursowania pozostałych linii będą bardzo ograniczone.
Własny przewoźnik albo kolejne zlecenie pracy na rynku
W ramach zapowiadanych zmian uwzględniono też modernizacje wspomnianych torowisk oraz zakup nowych tramwajów, a także obszerną część dotyczącą transportu autobusowego. Przy tym elemencie także warto zatrzymać się nieco dłużej, bowiem Elbląg jest jednym z większym ośrodków w kraju, który nie posiada swojej miejskiej spółki autobusowej - miasto ma “tylko” przewoźnika tramwajowego, a więc Tramwaje Elbląskie, a usługi komunikacji autobusowej świadczą w Elblągu prywatni przewoźnicy.
PKS Elbląg oraz konsorcjum PKS Grodzisk Mazowiecki i PKS Gostynin mają umowę do końca 2027 roku, a miasto będzie musiało wkrótce zdecydować, czy rozpisze kolejny przetarg na obsługę linii autobusowych, czy też pójdzie w kierunku stworzenia miejskiej spółki autobusowej i konieczności wyposażenia jej w tabor. Poza tym obecny rok jest ostatnim, gdy Elbląg, jeśli będzie chciał pójść drogą własnego przewoźnika, będzie mógł kupić jeszcze autobusy inne niż zeroemisyjne, a więc spalinowe bądź hybrydowe, co wynika z ustawy o elektromobilności.
Prezydent miasta pytany przez nas o to, czy Elbląg nadal będzie chciał zlecać usługi przewozowe na zewnątrz, czy też stworzy swojego przewoźnika odpowiada, że decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.
– Rozważamy dwie opcje i myślę, że ten rok będzie decydujący, żeby podjąć decyzję. Ta jeszcze nie zapadła. Na dzisiaj mamy zewnętrzny podmiot, ale jest ustawa o elektromobilności, która nakłada na nas pewne obowiązki, są konkretne uwarunkowania związane z dofinansowaniami czy liczbą autobusów zeroemisyjnych. Decyzja zapadnie pewnie do końca roku, bo do końca roku musielibyśmy ewentualnie ogłosić przetarg na usługi, które będą świadczone po 2027 roku, żeby dać czas przewoźnikom na dostosowanie się do naszych wymogów – mówi włodarz miasta.
Michał Missan odniósł się też do oceny obecnych rozwiązań, w których to miasto nie posiada własnej spółki autobusowej i całość pracy przewozowej w tym zakresie zleca na zewnątrz.
– Model stosowany u nas w mieście zapewnia trochę zdywersyfikowane ryzyko awarii, strajku, czegokolwiek. Wydaje się to być modelem dobrym, bo w momencie kiedy jeden dostawca usługi nam zawiedzie, możemy skorzystać z drugiego. W przypadku stworzenia swojej spółki, trochę ograniczymy się do jednej spółki. Ale tak, jak powiedziałem, to jeszcze podlega szerokiej analizie finansowej, wymogów związanych z elektromobilnością. Dywersyfikację ryzyka też trzeba brać pod uwagę. W tym momencie w wielu obszarach miasta podchodzimy do tematu tak, żeby ryzyko dywersyfikować. Nie chciałbym dopuścić do sytuacji, w której nie będzie miał kto kierować autobusem lub tramwajem albo będziemy coś organizować na szybko. Dlatego wszystko ma swoje zalety i wady. Dzisiaj to ważymy. Decyzja odnośnie przyszłości komunikacji autobusowej zapadnie do końca roku – kończy samorządowiec.
Wszystkie zaprezentowane zmiany, których pełna lista
znajduje się tutaj, miałyby mieć swój finał w 2028 roku.