Do wakacji poznamy szczegóły dotyczące systemu wypożyczalni miejskich samochodów we Wrocławiu. Miasto rozpoczęło trzecią, ostateczną rundę spotkań z partnerami prywatnymi. Tymczasem pomysł na miejskie wypożyczalnie spotyka się z coraz większym sprzeciwem. To chyba jedyny temat, który połączy kierowców i ruchy miejskie promujące transport zbiorowy.
W stolicy Dolnego Śląska ma pojawić się od 150 do 250 pojazdów elektrycznych. To kolejny sposób walki z korkami w centrum. Władze miasta liczą, że kierowcy, którzy muszą korzystać z samochodu w pracy, nie będą wjeżdżać nim do centrum. Auto zostawią na obrzeżach, a skorzystają z miejskich, w pełni ekologicznych pojazdów.
Końcowy etap negocjacjiWypożyczalnie będą obsługiwane przez zewnętrzną firmę, która będzie czerpać profity z prowadzenia systemu. Szczegóły oferty określi umowa partnerstwa publiczno – prywatnego między miastem a wybranym przedsiębiorcą. Negocjacje z wykonawcami rozpoczęto we wrześniu 2015 r. Zainteresowanie biznesu było spore. Początkowo chęć budowania wrocławskiego systemu wyraziło 8 firm, ostatecznie do negocjacji dopuszczono 5 podmiotów, czyli spółki Arriva, Enigma, konsorcjum Egis i Nawrot, Decatur oraz AWL VIII.
- Mamy nadzieję, że w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy sprawa będzie całkowicie wyjaśniona. Aktualnie mamy trzecią rundę spotkań negocjacyjnych z naszymi partnerami. Jest niemalże pewne, że jest to już ostatnia runda, i będziemy po niej gotowi do doprecyzowania wszystkich naszych warunków. Oczywiście efekt końcowy będzie związany z konkretnymi warunkami partnerów, które oni opiszą w swoich ofertach – tłumaczy Zbigniew Komar, zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury i Gospodarki we wrocławskim ratuszu. - Przed wakacjami sprawy będą albo wyjaśnione, albo bardzo poważnie przesądzone.
Nie oznacza to jednak, że car- sharing od razu ruszy z kopyta. W zapisach wstępnych przewidziano etapowanie systemu – tak, by wszystkie auta do wypożyczenia wyjechały na ulice w ciągu dwóch lat.
Zabiorą miejsca parkingoweUrzędnicy chcieliby, by w mieście pojawiło się minimum 60 stacji ładowania pojazdów oraz 400- 500 miejsc parkingowych dedykowanych tylko dla aut z wypożyczalni. Mają to być specjalne parkingi w prestiżowych lokalizacjach w centrum. Oczywiście oznacza to zmniejszenie liczby miejsc postojowych dla innych pojazdów, co raczej nie spotka się ze zrozumieniem kierowców. Miasto wskazało 36 lokalizacji stacji car- sharingu, które są kluczowe. Pozostałe lokalizacje ma wskazać partner prywatny. Na miejskiej liście znajdujemy m.in. plac Solny, ul. Św. Antoniego, Włodkowica (przy pałacu Ślubów), Teatralną (Teatr Lalek), pl. Orląt Lwowskich, pl. Kościuszki czy okolice opery. W tych miejscach kierowcy już teraz prawie zabijają się o wolne miejsce. Niebawem zaparkowanie będzie tam jeszcze trudniejsze.
Wypożyczalnie nie podobają się także miejskim aktywistom. Choć magistrat liczy, że car- sharing zmniejszą liczbę aut wjeżdżających do centrum, lokalne ruchy miejskie są sceptyczne wobec tego pomysłu.
- Problem z korkami nie zniknie. Wręcz przeciwnie – kierowcy będą mieli jeszcze większy problem z zaparkowaniem pojazdów, będą więc jeździć w poszukiwaniu wolnych miejsc – tłumaczy Przemysław Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. – Ponieważ każdy nowy budynek ma posiadać garaż, samochody i tak będą więc wjeżdżać do centrum. Co więcej, auta z miejskiej wypożyczalni będą korzystać z szeregu udogodnień – pojadą po buspasach czy wjadą w uliczki zamknięte dla normalnego ruchu. Tym samym spowolnią ruch autobusów i tramwajów. Efekt będzie taki, że nie odkorkujemy miasta, tylko zakorkujemy je jeszcze bardziej.
Więcej o nowych technologiach w transporcie publicznym dowiecie się na konferencji Mobility Poland! Już niedługo w Warszawie!