Wielka Brytania na wstecznym w sprawie zrównoważonej mobilności. W obronie kierowców

Rishi Sunak, premier Wielkiej Brytanii, zobowiązał się położyć kres „restrykcjom wobec samochodów”. Przedstawił szereg pomysłów mających na celu priorytetowe traktowanie potrzeb kierowców, co miałoby się odbyć kosztem innych użytkowników dróg, takich jak pasażerowie autobusów, rowerzystów i pieszych. – Jesteśmy narodem kierowców. Większość z nas na co dzień korzysta z samochodu, a dla wielu życie bez samochodu byłoby trudne. Jednak zbyt często kierowcy czują się atakowani. Dziś to się zmienia wraz z długoterminowym planem poprawy komfortu jazdy kierowców – zapowiedział na Twitterze premier Sunak.

W planie tym przedstawiono przede wszystkim ograniczenia we wprowadzaniu ograniczeń prędkości do 30 km/h (20 mil na godz.). Zapowiedziano przegląd wytycznych, aby zapobiec powszechnemu stosowaniu stref o ograniczonej prędkości w obszarach, w których nie jest to właściwe. Plany zakładają również powstrzymanie samorządów od wdrażania tzw. „miast 15-minutowych”. Konieczne mają być konsultacje, które pozwolą zapobiec programom, które agresywnie ograniczają swobodę poruszania się samochodem.

Zapowiedziano również, że kierowcy w całym kraju będą mogli skorzystać z nowej technologii upraszczającej płatności za parkowanie. Rozpocznie się pilotaż krajowej platformy parkingowej, by kierowcy mogli płacić za pomocą tylko jednej aplikacji. Ograniczone miałyby zostać możliwości lokalnych władz „do nadgorliwego egzekwowania przepisów ruchu drogowego i generowania dużych dochodów z tytułu wykroczeń drogowych”. Mowa tutaj przede wszystkim o stosowaniu fotoradarów.

Pod hasłem ułatwienia życia kierowcom i poprawy płynności ruchu, Departament Transportu ma opracować wytyczne, aby zapewnić, że pasy dla autobusów będą działać tylko wtedy, gdy będzie to konieczne. Rozpocząć ma się także analiza w sprawie możliwości korzystania przez motocykle z pasów dla autobusów. Aby pomóc w zmniejszeniu zatorów komunikacyjnych, jeszcze w tym roku samorządy otrzymają 70 milionów funtów – w ramach 3 różnych programów – których celem ma być inwestowanie w poprawę sygnalizacji świetlnej, tworzenia zielonych fal oraz w montaż ITS co ma zoptymalizować przepływ ruchu w centrach miast.

Wśród haseł pojawia się także wsparcie dla zeroemisyjności na drogach. Zapowiedziano przyspieszenie powstawania punktów do ładowania pojazdów elektrycznych. Zapewnione ma być także wsparcie dla szkół w zakresie instalowania takich punktów. Rozszerzona ma być kwalifikowalność dotacji na instalowanie ładowarek elektrycznych. Rząd zapowiada także współpracę z przemysłem „w celu obalenia mitów dotyczących pojazdów elektrycznych”.

Jak deklarują urzędnicy, środki te stanowią realizację zobowiązania rządu do „wspierania rodzin i rozwoju gospodarki poprzez ułatwianie prowadzenia pojazdów 50 milionom posiadaczy prawa jazdy w Wielkiej Brytanii”. Chociaż znaczna część planu ma obecnie charakter konsultacji, oznacza on wyraźną zmianę w polityce transportowej kraju, sprzeczną z wysiłkami podejmowanymi przez ostatnie rządy Wielkiej Brytanii, które próbowały zmniejszyć ruch samochodowy poprzez zwiększanie atrakcyjności innych rodzajów transportu.

Obecnie w Anglii prawie co piąty przejazd na dystansie poniżej mili (ok. 1,6 km) odbywa się przy wykorzystaniu pojazdu silnikowego. Z kolei aż w dwóch trzecich na dystansie do 5 mil (8 km).