Przetarg na autobusy w Tczewie wywołał burzę, zanim jeszcze ruszyły silniki. Dotychczasowy przewoźnik zarzuca miastu ustawienie warunków pod konkretną firmę i wnosi sprawę do KIO. Stawką jest 850 tysięcy kilometrów i cała komunikacja miejska.
Tczew ogłosił nowy przetarg na obsługę komunikacji miejskiej. Do realizacji przewozów potrzeba 30 autobusów i ponad 850 tys. wozokilometrów w ciągu siedmiu miesięcy. Jednak warunki postępowania nie pozostały bez echa – dotychczasowy operator, Przewozy Autobusowe GRYF, złożył odwołanie, zarzucając miastu ograniczenie konkurencji i faworyzowanie konkretnego przewoźnika.
Przetarg: zakres i wymaganiaPrzedmiotem przetargu ogłoszonego przez Gminę Miejską Tczew jest świadczenie usług regularnego przewozu pasażerów w komunikacji miejskiej. Miasto wymaga zaangażowania 27 autobusów klasy MAXI i 3 klasy MEGA, które w okresie od 1 września 2025 do 31 marca 2026 r. mają wykonać łącznie 853 125 wozokilometrów.
Miasto wykluczyło możliwość składania ofert częściowych. Autobusy muszą być wyprodukowane nie wcześniej niż w 2012 roku, a minimalna norma emisji to Euro 5. Kryteria oceny ofert obejmują cenę (60%) i wiek taboru (40%) – przy czym najwyższą punktację (40 pkt) przewidziano dla pojazdów o średnim roku produkcji 2016 lub nowszych.
Więcej na temat samego przetargu pisaliśmy już
tutaj.
Odwołanie: zarzuty dotychczasowego przewoźnikaZastrzeżenia zgłosiła firma GRYF z Żukowa, dotychczasowy operator tczewskiej komunikacji miejskiej. W odwołaniu do Krajowej Izby Odwoławczej wskazuje ona, że warunki przetargu zostały skonstruowane w sposób nieproporcjonalny i sprzeczny z ustawą Prawo zamówień publicznych, a ich łączny efekt ogranicza konkurencję do jednego, konkretnego wykonawcy – firmy Relobus z Warszawy, posiadającej flotę dokładnie spełniającą wymagania Tczewa.
GRYF podnosi m.in., że:
- narzucone parametry techniczne (rok produkcji, norma Euro, liczba i charakterystyka miejsc siedzących, wyposażenie) są nadmiernie rygorystyczne jak na siedmiomiesięczny okres realizacji kontraktu;
- wymóg posiadania gotowego taboru już na etapie składania oferty – bez formalnego zapisu w warunkach udziału – de facto eliminuje większość rynku;
- kryterium jakościowe oparte na średnim roku produkcji pojazdów w praktyce wymusza posiadanie autobusów wyprodukowanych w 2016 roku, co – zdaniem odwołującego – faworyzuje jedynego dysponenta odpowiedniego taboru;
- czas potrzebny na pozyskanie nowych autobusów (6–18 miesięcy) czyni niemożliwym wypełnienie wymagań przez nowych wykonawców.
GRYF kwestionuje także sens i proporcjonalność przyjętego systemu oceny ofert. Jak wylicza, różnica jednego roku w średnim wieku taboru wymusza obniżenie ceny oferty nawet o 16–20%, by utrzymać konkurencyjność – co według spółki jest ekonomicznie nieosiągalne. Firma postuluje zastąpienie obecnego kryterium jakościowego innymi, bardziej obiektywnymi parametrami – np. emisją spalin, liczbą drzwi czy dostępnością pojazdów rezerwowych.
Gmina milczy, sprawa trafia do KIOOdwołanie zostało złożone w ustawowym terminie i zawiera liczne wnioski dowodowe – w tym o powołanie biegłych oraz analizę wcześniejszych przetargów organizowanych przez Tczew. Do czasu rozpatrzenia sprawy przez Krajową Izbę Odwoławczą przetarg formalnie pozostaje otwarty – oferty można składać do 26 maja 2025 r., godz. 9:00.
Dalszy rozwój sytuacji pokaże, czy Tczew zdecyduje się zmodyfikować specyfikację przetargową, czy też podejmie próbę obrony swojej decyzji przed KIO. Sprawa może mieć istotne znaczenie nie tylko dla lokalnego rynku przewozowego, ale również jako precedens dotyczący stosowania wymogów taborowych w krótkoterminowych umowach.