Olsztyński rower jeszcze nie powstał, a już budzi wiele emocji. Społecznicy zarzucają miastu, że przy wdrażaniu systemu działa chaotycznie i w pośpiechu bez z góry założonego planu. Sprawę dodatkowo utrudnia odwołanie w przetargu, które zarzuca jednostronność zamówienia i zachwianie zasad konkurencji.
Pomysł uruchomienia w Olsztynie systemu rowerów miejskich obecny jest już od 2013 roku. Wtedy to stowarzyszenie Wizja Lokalna podjęło inicjatywę zgłoszenia projektu do I edycji Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Pomysł sykał przychylność mieszkańców, zajmując w głosowaniu z niemal 800 głosami trzecie miejsce. Za pomysłem lobbowano bardzo długo. Jednak dopiero teraz Olsztyn
rozpisał przetarg na uruchomienie i obsługę Olsztyńskiego Roweru Miejskiego. Wdrożenie projektu ma jednak charakter pilotażu. Miasto na ten cel przygotowało 350 tys. zł.
Na początek 150 rowerówWersja demo systemu zakłada stworzenie 10 wypożyczalni rowerów, w których dostępnych ma być łącznie 100 jednośladów. Co więcej, Olsztyn zawarł w zamówieniu prawo opcji, dzięki któremu liczba stacji zwiększyć się może o kolejne 10, w których do dyspozycji miałoby być kolejnych 50 rowerów. Już wiadomo, że system będzie większy, gdyż do projektu dołączył Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, który przeznaczy dodatkowe 100 tys. zł. Tym samym miasto skorzysta z zamówienia dodatkowego.
Społecznicy podkreślają, że systemy roweru miejskiego z powodzeniem funkcjonują w wielu miastach w Polsce. Olsztyn również może dołączyć do tego grona. – Nie ma w zasadzie możliwości by publiczne rowery nie przyjęły się również w Olsztynie. O ile oczywiście rozwiązanie zostanie dobrze przygotowane, a sam system będzie odpowiednio duży pod względem liczby stacji i rowerów, jak i wydajny pod kątem obsługi. Wtedy stanowił będzie realną możliwość szybkiego i taniego przemieszczenia się po mieście – mówi Paweł Klonowski, przewodniczący stowarzyszenia Wizja Lokalna.
Rowery na koniec wakacjiWątpliwości budzi pośpiech w jakim Olsztyn próbuje stworzyć rower miejski. Niewielka ilość stacji, które usytuowane miałyby być w odległych punktach miasta, raczej nie przysporzy fanów jednośladów. A to właśnie siłą takich systemów jest ich gęsta sieć stacji położona w niewielkiej odległości od siebie i przy głównych generatorach ruchu. W Olsztynie zamiast ograniczyć się do centrum, zdecydowano o budowie stacji przy dworcu kolejowym, plaży miejskiej czy nawet na osiedlu Nagórki i Zatorze, które są oddalone od siebie o ok. 5 km.
Dodatkowo zgodnie z zapowiedziami system Olsztyńskiego Roweru Miejskiego najwcześniej wprowadzany zostanie w środku lata. To za sprawą pierwszych odwołań, w których potencjalni oferenci zarzucają Olsztynowi brak zasad konkurencji i faworyzowanie firmy Roove w przetargu, której to rowery miałyby jako jedyne odpowiadać specyfikacji zamówienia. To powoduje, że system wprowadzony zostanie na sam koniec sezonu letniego. Pojawiają się zatem głosy, że mała ilość czasu i mocno rozsiane po mieście stacje z pewnością nie dostarczą rzetelnych danych co do zainteresowania mieszkańców publicznym rowerem. A warto pamiętać, że od tego urzędnicy uzależniają dalszy rozwój olsztyńskiego systemu.
– Problemem jest pośpiech i konieczność określenia jasnej perspektywy rozwoju. Okresy na jakie w podobne inicjatywy wchodzą inne polskie miasta wynoszą średnio w granicach 4-5 lat i pokrywają się z okresem amortyzacji sprzętu. Zapewnia to operatorowi z jednej strony pewność, że na przedsięwzięciu w które się angażuje zarobi, z drugiej pozwala uzyskać miastu niższą cenę. W przypadku braku takich gwarancji szanse na uzyskanie satysfakcjonującej oferty maleją – podkreśla Klonowski z Wizji Lokalnej.
Termin otwarcia ofert przesunięto na 4 czerwca. Pilotaż potrwa do 2 grudnia 2018 roku.