Łódzki przewoźnik jako drugi w Polsce po Tramwajach Warszawskich będzie szkolił motorniczych na własnych symulatorach. Urządzenia będą imitowały kabiny zmodernizowanego wagonu 805N oraz najpopularniejszego łódzkiego tramwaju niskopodłogowego – Pesy Swing. Symulatory są już prawie gotowe i zostaną wykorzystane podczas najbliższego kursu motorniczych.
O planach zakupu symulatorów przez łódzkiego przewoźnika
informowaliśmy kilka miesięcy temu. Obecne przepisy dotyczące szkolenia nie wymagają stosowania symulatorów. MPK zdecydowało się jednak na program bardziej ambitny, niż wymaga tego prawo.
Lepiej szkolić „na sucho”– Przywiązujemy bardzo dużą wagę do bezpieczeństwa pasażerów, stąd nacisk na odpowiednie szkolenie prowadzących. Do tej pory mogliśmy szkolić ich tylko „na żywym organizmie”, podczas jazdy po mieście. Nie byliśmy wtedy w stanie wywołać lub zasymulować i przećwiczyć wszystkich możliwych sytuacji. Stąd pomysł na zakup symulatora – tłumaczy prezes MPK Łódź Zbigniew Papierski. W ciągu kilkunastu godzin szkolenia będzie można przetrenować wszystkie zdarzenia ekstremalne, trudne lub niemożliwe do symulowania w środowisku naturalnym.
Na razie urządzenie będzie służyło przede wszystkim szkoleniu nowych pracowników. Zanim jeszcze usiądą za sterami prawdziwego wagonu, poznają tu oni realia prowadzenia pojazdu przy zachowaniu pełnego bezpieczeństwa. – Kolejny kurs, który rozpocznie się niedługo, będzie prowadzony już na symulatorze. Zastanawiamy się jeszcze tylko, jak ułożyć program szkolenia – czy zgrupować godziny wirtualnego treningu w jednym bloku, czy też przeplatać je z jazdą po mieście – informuje prezes. Docelowo MPK chce, aby każdy pracownik mógł przejść w nim kilkugodzinne szkolenie raz na rok.
Oszczędności dzięki Zakładowi TechnikiWedług Macieja Górowskiego z firmy Polskie Symulatory, która dostarczyła urządzenie, zostało ono wykonane bardzo realistycznie. – Zgodnie z założeniami całe wyposażenie kabiny odzwierciedla to w prawdziwym tramwaju. Wraz z MPK wytypowaliśmy też usterki, które najczęściej występują w tych wagonach. Duży nacisk położyliśmy też na kwestię zwrotnic i ich przekładania – informuje.
Dwa symulatory (jeden, już na etapie uruchomień, odwzorowuje kabinę zmodernizowanej wersji wagonu 805N, drugi będzie kopią miejsca pracy motorniczego w Pesie 122NaL Swing) kosztowały przewoźnika 397 tys. zł. – Tymczasem projekty z górnej półki potrafią kosztować nawet milion euro! – podkreśla Papierski. Tak znaczne obniżenie kosztu było możliwe dzięki współpracy z Zakładem Techniki MPK, który własnymi siłami wykonał kabinę. Również oprogramowania nie trzeba było opracowywać od nowa – producent dostarczył wcześniej podobny symulator Politechnice Krakowskiej.
W miejscach, w których prawdziwy tramwaj ma szyby, umieszczono ekrany projekcyjne. Ustawione na zewnątrz rzutniki wyświetlają wizualizację trasy. Za zarządzanie ruchem i generowanie sytuacji ruchowych odpowiada specjalny program komputerowy. Prowadzący szkolenie może jednak ingerować w program, ustawiając stały scenariusz lub wybierając konkretne zdarzenie, z którym kursant będzie musiał sobie poradzić.
Przede wszystkim – ćwiczyć reakcje– Mogliśmy wykonać więcej kabin (w tym np. taką z klasycznego składu 805Na) albo zastosować wymienne pulpity, jednak koszt takiego rozwiązania byłby znacznie wyższy, a nasz budżet jest ograniczony. Dlatego wybraliśmy takie, a nie inne typy taboru – wyjaśnia Papierski. Zamysł polega jednak na tym, by przede wszystkim ćwiczyć nagłe zdarzenia zewnętrzne, takie jak np. uszkodzona sieć trakcyjna, i wyrabiać w prowadzących odpowiednie nawyki.
Inne przykłady ekstremalnych sytuacji, które przewidziano w oprogramowaniu symulatora, to np. grupy przebiegających pasażerów czy kierowcy lub rowerzyści zajeżdżający drogę tramwajowi. – Można nałożyć na nie dodatkowo np. ulewny deszcz lub opady śniegu, a także awarie samego tramwaju – dodaje dyrektor Działu Szkoleń i Zasobów Ludzkich MPK Łódź Sławomir Worach.
Symulowane przejazdy nie obejmują całych tras, ale 10 newralgicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa skrzyżowań na łódzkiej sieci. Są wśród nich skrzyżowanie Mickiewicza – Kościuszki wraz z przystankiem przesiadkowym Piotrkowska Centrum oraz fragmentem Trasy W-Z prawie do Kilińskiego, położone na tej samej trasie Skrzyżowanie Marszałków, a także np. węzeł przy dworcu Łódź Żabieniec. – Odtworzenie w wirtualnej rzeczywistości całej Łodzi byłoby bardzo trudne, a z punktu widzenia szkolenia nie miałoby sensu. Nie wszystkie odcinki wymagają tego, by ćwiczyć jazdę po nich na symulatorze – uzasadnia Górowski.