To już czwarty przetarg na operatora Łódzkiego Roweru Publicznego. Wiadomo już, że nie uda się uruchomić systemu (nawet w ograniczonej skali) w marcu przyszłego roku – pierwszych 500 jednośladów ma być dostępnych od 1 kwietnia. Inne warunki zamówienia nie uległy istotnym zmianom, co pozwala mieć wątpliwości, czy i tym razem postępowanie nie będzie bezskuteczne.
Operator będzie musiał udostępnić i utrzymywać w sprawności w latach 2021-2024 system rowerów publicznych trzeciej lub czwartej generacji (z rowerami dokowanymi w elektrozamkach lub przypinanymi do stojaków, ale tylko w wyznaczonych miejscach). Od 1 kwietnia 2021 r. ma być dostępnych 500 rowerów w 48 stacjach w strefie śródmiejskiej. 1 maja powinien pojawić się kolejny tysiąc rowerów i 102 stacje. Podobnie jak w poprzednich przetargach, zamawiający zastrzegł sobie możliwość złożenia zamówienia uzupełniającego do 50% wartości podstawowego kontraktu.
Stacje (w formie klasycznej lub jako grupy stojaków) mają znaleźć się w większości w miejscach znanych już łodzianom z pierwszej edycji w latach 2016-2019. – Nowy operator systemu ma położyć większy nacisk na serwis i utrzymanie rowerów – zapowiada łódzki Urząd Miasta.
Otwarcie ofert ma nastąpić 1 października. Przypomnijmy: poprzednie trzy przetargi zakończyły się niepowodzeniem. W pierwszym
nie zgłosił się żaden chętny. W drugim wymagania zostały obniżone, jednak obie startujące firmy (Homeport i konsorcjum Orange Polska – Roovee) złożyły
zbyt drogie oferty. Ostatecznie postępowanie anulowano, jako powód podając
poszukiwanie oszczędności w obliczu pandemii koronawirusa. Trzeci, z tymi samymi uczestnikami (ponownie przekraczającymi kosztorys), został
odwołany z powodu błędów merytorycznych w ofertach.
Zdaniem części komentatorów przyczyną niepowodzeń był brak realizmu przy obliczaniu kosztorysu po stronie miasta. – Koszty pracy przez ostatnie 4 lata mocno wzrosły, tymczasem ZDiT zamówił większy system w oparciu o wskaźniki sprzed 6 lat. Nie miało to szans powodzenia – ocenił po pierwszej edycji prezes Fundacji „Normalne Miasto – Fenomen” Hubert Barański. Pojawiały się, między innymi, postulaty zmiany taryfy w sposób zapewniający operatorowi większe przychody (np. poprzez ograniczenie czasu darmowego wypożyczenia). Wskazywano też na zbyt późne ogłaszanie kolejnych przetargów – uczestnicy postępowania musieli przez to liczyć się z krótszym czasem na przygotowanie się do realizacji, co mogło skłaniać ich do zawyżania cen lub rezygnacji ze składania ofert.