Przez cały tydzień w drugiej połowie września na ulicach Gdyni kursował pierwszy w historii miasta autobus wodorowy. Testy nowoczesnego, 12-metrowego pojazdu Arthur Bus pozwoliły miastu sprawdzić możliwości wodorowców w codziennej eksploatacji. Wnioski są obiecujące, ale PKM i miasto podkreślają, że na razie nie ma planów zakupowych – największą barierą pozostają wysokie koszty eksploatacji i brak środków w budżecie.
We wrześniu Gdynia dołączyła do grona miast testujących technologię wodorową w transporcie publicznym.
Na ulice wyjechał 12-metrowy autobus Arthur Bus, który przez tydzień obsługiwał linie S, 105, 125, 159 i 180. Jazdy odbywały się w ramach prób zorganizowanych przez PKM, a ich koszt pokrył producent pojazdu.
– To były pierwsze w historii Gdyni testy autobusu wodorowego w codziennym ruchu miejskim – przypomina Aleksandra Kosiorek, prezydent miasta.
Pierwsze doświadczenia i barieryTesty miały charakter poglądowy i pozwoliły poznać zarówno zalety, jak i wady wodorowego napędu, wymagania dotyczące infrastruktury oraz koszty.
– Autobusy charakteryzują się cichą i płynną jazdą, a także zasięgiem wystarczającym do najdłuższych zadań przewozowych. Bez problemu codziennie pokonywały ponad 300 km – podkreśla Paweł Misiak, prezes PKM i dodaje: – Tankowanie trwało 10-12 minut, czyli ponad dwukrotnie dłużej niż w przypadku diesla, ale o połowę krócej niż przy autobusach CNG. Jest to wynik akceptowalny, jednak jednym z głównych wyzwań są aktualnie koszty eksploatacji, w szczególności wysoka cena wodoru – dodaje Misiak.
Jak podkreślało miasto w opublikowanym w dniu rozpoczęcia testów komunikacie, technologia wodorowa w dużej mierze przypomina elektryczną, różni się jednak źródłem energii.
– W autobusie elektrycznym mamy baterie, które trzeba sukcesywnie ładować na pętlach albo w zajezdniach. Natomiast w autobusie wodorowym mamy specjalne ogniwa wodorowe produkujące prąd, który płynie do jednej baterii, a następnie do silnika – wyjaśniał Hubert Kołodziejski, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni.
Testowany pojazd Arthur Bus mógł zabrać do 79 pasażerów, w tym 33 na miejscach siedzących. Był niskopodłogowy, klimatyzowany, z funkcją przyklęku i dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
– Autobus ma bardzo efektywny system kontroli klimatu, ogrzewania i klimatyzacji. Spełnia wszelkie standardy, do których mieszkańcy Gdyni są przyzwyczajeni od lat – zaznaczał Maciej Sylwanowicz, dyrektor sprzedaży Arthur Bus.
Strategia miasta i infrastrukturaWładze Gdyni podkreślają, że rozwój komunikacji zeroemisyjnej w mieście opiera się przede wszystkim na trolejbusach i autobusach elektrycznych:
– W 2026 r. do obsługi linii komunikacji miejskiej w Gdyni trafi kolejnych 15 trolejbusów z dodatkowym napędem bateryjnym oraz 11 elektrycznych autobusów przegubowych. Ten kierunek z pewnością będzie kontynuowany – wskazuje prezes PKM.
Wodór natomiast rozważany jest jedynie jako potencjalne uzupełnienie, zwłaszcza na dłuższych trasach, gdzie trudniej o infrastrukturę do ładowania baterii. Na tym etapie w budżecie miasta nie przewidziano jednak środków na zakup autobusów wodorowych ani na budowę infrastruktury. Gdynia może jednak korzystać z dwóch komercyjnych stacji – Neso przy zajezdni PKM w Kaczych Bukach oraz stacji ORLEN, która wkrótce zostanie otwarta przy ul. Wielkopolskiej. Samorząd monitoruje również możliwości wsparcia z funduszy krajowych i unijnych.
– Opłacalność technologii będzie uzależniona od rozwoju rynku wodoru w Polsce, dostępności paliwa po konkurencyjnych cenach oraz możliwości finansowania zakupu i utrzymania pojazdów ze środków zewnętrznych – podsumowuje Misiak.