Gdynia myśli o miejskim car–sharingu

– Gdynia jest nagradzana za różnego typu rozwiązania z obszaru smart city. Jeżeli mówimy o inteligentnym mieście, myślimy nie tylko o wskaźnikach, czujnikach, ale o całościowym podejściu do potrzeb mieszkańca. Staramy się nie tylko nadążać za tym co się dzieje w innych częściach Polski czy świata, lecz także przodować w nowoczesnych rozwiązaniach – mówi wiceprezydent Bartosz Bartoszewicz, cytowany przez oficjalny serwis urzędu miasta. – Dlatego podjęliśmy decyzję, o tym że rozpoczynamy w Gdyni przygotowania do analizy rozwiązań w kontekście car-sharingu. W przyszłości możliwe, że do wdrożenia usługi – dodaje.

W Polsce na razie nie ma systemu car–sharingu uruchomionego przez miasto, choć jest kilka niewielkich systemów prywatnych. Ale już w tym roku ruszy system we Wrocławiu (wybrano operatora), a najprawdopodobniej niedługo po nim w Warszawie (przetarg jest w trakcie). Przygotowywany jest też przetarg w Krakowie.

Car–polega na możliwości wypożyczenia zaparkowanego na ulicy i specjalnie oznaczonego samochodu i zwrócenia go albo do stacji (system zamknięty), albo gdziekolwiek (otwarty), zwykle w granicach strefy. Płaci się za przejechane kilometry lub za czas użytkowania (czasem cena jest wypadkową obu).

Przypomina to trochę systemy rowerów publicznych, które zyskały w Polsce olbrzymią popularność. Jest jednak kilka różnic. Dla miasta to większa inwestycja, dlatego te polskie starają się uruchamiać systemy na zasadzie koncesji, przerzucając koszty na operatora. W przypadku bike–sharingu to miasta wzięły na siebie organizację usługi, bo żadna z prywatnych firm nie paliła się do tego, by uruchamiać wypożyczalnie rowerów na dużą skalę. Za to w przypadku car–sharingu to właśnie prywatne firmy próbują już tworzyć podobne oferty i kręcą nosem na „miejską” konkurencję.

Wreszcie bike–sharing bardzo często jest wykorzystywany jako regularny sposób dojazdu do pracy lub szkoły. Tak zresztą był projektowany. Tymczasem car–sharing jest skierowany właśnie do tych, którzy z auta nie korzystają regularnie, ale czasem jednak muszą. Zamiast posiadać więc własny samochód, używany w weekendy lub od czasu do czasu (co jest nadspodziewanie częste), mogą z niego zrezygnować i korzystać z miejskiej usługi.

Gdynia na razie jest na wczesnym etapie, więc nie wiadomo kiedy system w Trójmieście mógłby zacząć działać, ani w jak miałby wyglądać w szczegółach. A różnice mogą być znaczne. Chodzi tu nie tylko o wybór między systemem zamkniętym lub otwartym, czy sposobie płatności (Wrocław: czasowo–kilometrowy, Warszawa: kilometrowy) ale też np. rodzaj napędu. Car–sharing wrocławski będzie elektryczny, z kolei w Warszawie nie ma tego wymogu. W efekcie ten wrocławski będzie nieco czystszy, ale warszawski będzie tańszy, w dodatku dużo wygodniejszy w organizacji, bo niewymagający skomplikowanej infrastruktury.