Historię prywatnego radaru, który w okolicy przejścia dla pieszych w Chotomowie postawili rodzice dzieci chodzących do pobliskiego przedszkola opisywały wszystkie media. Pomiary wskazały, że prędkość przekraczają tam prawie wszyscy kierowcy o każdej porze dnia. To zjawisko powszechne. Rząd o tym wie, bo wynika to z… jego własnego raportu przygotowanego na początku roku. Działań brak.
Rzecz jest o drodze powiatowej, po jednym pasie ruchu w każdą stronę. Chotomów, gmina Jabłonna, powiat Legionowo.
Przedszkolaki
Rodzice dzieci chodzących do przedszkola w Chotomowie postawili przy przejściu dla pieszych na ul. Piusa IX urządzenie do pomiaru prędkości (nie robi zdjęć, ale zbiera dokładne dane). Uspokojenia ruchu w pobliżu przejścia dla pieszych, które codziennie przekraczają przedszkolaki, domagają się od roku (!). Starostwo powiatowe w Legionowie, które zarządza drogą, wymalowało biało-czerwone przejście dla pieszych i ograniczyło prędkość przy samym przejściu do 40 km/h.
Co to zmieniło? Nic.
W ciągu dziewięciu dni pomiarów (21–30 września), według danych zebranych przez rodziców, które opublikował Konwent Aktywistów Gminnych – Gmina Jabłonna, ulicą przejechało 65 tys. samochodów. Zmierzono prędkość wszystkim. 82 proc. pojazdów łamie tam ograniczenie prędkości. Połowa śmiga przez pasy z prędkością ponad 50 km/h. Mowa o wszystkich pojazdach, a więc, jak podkreślają mierzący, jeśli odliczyć rowery i auta skręcające w pobliską ulicę lub na parking, ograniczenia nie przestrzega nikt.
Rekordziście zmierzono tam 128 km/h. Rodzice nie hamują się i na profilu facebookowym, przy opisie zebranych danych, padają niecenzuralne określenia.
Samorząd
– Wójt gminy jest naprawdę w porządku i daje nam niemal w ciemno 50 proc. środków na to, co wymyślimy, bo wie, że walczymy o sprawy ważne. Nie tylko o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym, ale na przykład o oczyszczacze powietrza w przedszkolach – mówi Maciej Mizgalski, jeden z inicjatorów akcji i członek Konwentu, w rozmowie opublikowanej na stronie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Droga jest jednak powiatowa. Rodzice chcą przebudowania przejścia na wyniesione i fizycznego oddzielenia pasów ruchu. Bo poza prędkością, nagminną praktyką, na którą zwracają uwagę, jest omijanie auta, które zatrzymało się, by przepuścić pieszych na przejściu.
Rzeczniczka starostwa powiatowego w Legionowie Joanna Kajdanowicz. w rozmowie z TVN24 zapowiada, że powiat postawi przy przejściu dla pieszych radar. Jednak nie fotoradar wystawiający mandaty, ale taki, który będzie mierzył prędkość i na specjalnych tablicach pokazywał kierowcom czy przekraczają tę dozwoloną. Ponoć, według producenta, zwalnia w takiej sytuacji nawet kilkadziesiąt procent kierowców. Rodzice nie tego chcą, poza tym rozjuszyła ich sugestia, że postawienie prywatnego fotoradaru w pasie drogowym może być wykroczeniem.
Policja w Legionowie przyznaje, że informację o tym, że na Piusa IX jest przekraczana prędkość powzięła w zeszłym roku. Policjanci… napisali pismo do Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego w sprawie ustawienia tam fotoradaru, odpowiedziano im, że wniosek zostanie rozpatrzony w 2020 r. Napisali też pismo do urzędu gminy Jabłonna w sprawie zatrudnienia osoby, która przeprowadzałaby dzieci przez przejście, Odpisano im, że nie.
„Gazeta Powiatowa” przytoczyła kilka dni temu słowa mieszkańca Jabłonny, który tą drogą jeździ regularnie i zdziwił się, bo po publikacjach w mediach po raz pierwszy od roku zobaczył tam patrol policji, kontrolujący kierowców. Policjanci pojawili się też przy pobliskiej szkole podstawowej.
Rząd
W lipcu Ministerstwo Infrastruktury opublikowało, po kilku miesiącach,
raport dotyczący zachowania się wszystkich użytkowników dróg w pobliżu przejść dla pieszych, przygotowany przez Instytut Transportu Samochodowego. Dane zebrane w czterech województwach wskazywały, że w bezpośredniej okolicy przejść (100 metrów) dozwoloną prędkość przekracza w miastach 85 proc. kierowców a poza miastami 90 proc. kierowców. Bezpośrednio przy samym przejściu (strefa 10 metrów, nie ma tam właściwie żadnego czasu na reakcję), dozwoloną prędkość w miastach przekracza 40 proc. kierowców. Poza miastami 68 proc. z nich wpada na przejście dla pieszych jadąc ponad 70 km/h.
Efektów powyższego raportu, który do ministerstwa trafił już pod koniec zimy, nie ma, choć jasno wskazuje on, że ograniczenia prędkości na polskich drogach to fikcja. Kierowcy są kontrolowani rzadko – co pokazuje przykład z Chotomowa – a jeśli już, to grozi im maksymalnie 500-złotowy mandat. Ta stawka została ustalona 22 lata temu, gdy stanowiła połowę przeciętnej pensji. Od tego czasu nie została zmieniona. Dziś to 1/10 średniej pensji wg GUS.
W Jabłonnej nie mogą doprosić się fotoradaru od GITD, bo ta instytucja, zawiadująca urządzeniami do pomiaru prędkości i karania tych, którzy jej nie przestrzegają, ma braki kadrowe i sprzętowe. Warszawa jest w trakcie zgłaszania do GITD kilkudziesięciu miejsc w mieście, w których przydałyby się fotoradary lub odcinkowe pomiary prędkości. Jednak żeby zamontować OPP na moście Poniatowskiego… musi kupić go sobie sama, a potem oddać w zarząd GITD, bo tylko ona może użytkować takie urządzenie. Procedura przetargowa trwa.