Każdy australijski rowerzysta na czas jazdy musi zakładać kask. Restrykcyjne przepisy wkrótce ulegną jednak zmianie. Władze Terytorium Stołecznego (Canberra wraz z przyległymi terenami) rozważają wyłączenie spod nakazu cyklistów poruszających się po parkach, centrach miast czy przestrzeniach współdzielonych.
Na świecie istnieje kilka państw nakazujących cyklistom dodatkowo chronić głowę. O jednym z nich - Nowej Zelandii -
wspominaliśmy w kontekście pogorszenia bezpieczeństwa wywołanego narzuceniem obowiązku poruszania w kaskach. Wprowadzony w 1994r. przepis spowodował spadek odsetka udziału rowerów w transporcie oraz średniej liczby kilometrów i minut przejeżdżanych przez użytkowników dwóch kółek w ciągu tygodnia. Liczba rowerowych podróży spadła ogółem o 50 proc., jednak - co ciekawe - rowerzyści nie zaczęli z tego powodu być dwa razy rzadziej ofiarami zdarzeń. Wynika z tego, że ryzyko wzięcia udziału w wypadku lub kolizji w trakcie jazdy rowerem, w porównaniu do czasów przed uchwaleniem nowego prawa, wzrosło.
Nowozelandzkie statystyki nie wykazały również istnienia korelacji między obowiązkiem noszenia kasków a spadkiem śmiertelności rowerzystów uczestniczących w zdarzeniach. Nie spadła również liczba urazów będących wynikiem wypadków lub kolizji aut z cyklistami.
Kask jako wybórAustralijskie doświadczenia z kaskami rowerowymi są zbliżone do nowozelandzkich. Po wprowadzeniu kaskowego obowiązku ruch rowerowy spadł tam o ponad 40%, zaś bezpieczeństwo cyklistów pogorszyło się.
Samorządowcy Australian Capital Territory (Australisjkie Terytorium Stołeczne obejmujące miasto Canberra oraz tereny przyległe) zaczynają dostrzegać, że obowiązkowe kaski to przede wszystkim bariera zniechęcająca do korzystania z dwóch kółek oraz sposób na odwrócenie uwagi od znacznie poważniejszych problemów. W nowym planie poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego zaproponowali zapis zwalniający z ich użytkowania. Przepis ma dotyczyć rowerzystów udających się na przejażdżkę po parku, centrum miasta bądź innych obszarach, gdzie cykliści co do zasady poruszają się z niewielką prędkością (np. przestrzenie współdzielone czy kampusy uniwersyteckie).
Zdaniem Shane Rattenbury, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo ruchu drogowego na Terytorium Stołecznym , kaski rowerowe zmniejszają ryzyko odniesienia urazów głowy, jednak równocześnie zmniejszają liczbę rowerzystów. Stąd pomysł na zmianę prawa; urzędnicy liczą, że dzięki niej mieszkańcy chętniej przesiądą się na dwa kółka.
Gorzej dla kierowcówAustralian Capital Territory wprowadza mniej restrykcyjne przepisy dla cyklistów, zaostrzając jednocześnie reguły obowiązujące kierujących samochodami. Bardziej dotkliwe kary przewidziano dla używających telefonów komórkowych w czasie jazdy. Pojawiły się również propozycje zmniejszenia puli punktów karnych, zautomatyzowania procedury odbierania uprawnień osobom notorycznie łamiącym przepisy oraz rozszerzania stref ograniczonej prędkości.
Propozycje zawarte w nowym planie poprawy bezpieczeństwa ruchu wkrótce staną się obowiązującym prawem. Czy dla Australii to początek drogi do całkowitego zniesienia nakazu zakładania kasków do jazdy rowerem? Nie wiadomo, choć bez wątpienia pozytywnie wpłynęłoby to na tamtejszy ruch rowerowy.