Syndyk w Autosanie powiadomił urząd pracy o planach redukcji zatrudnienia w sanockiej fabryce – informuje rmf24.pl. Sytuacja zakładu, który od prawie dwóch lat całkiem skutecznie broni się przed całkowitą likwidacją jest coraz trudniejsza.
Pracę miałoby stracić ok. 190 osób, czyli ponad połowa tych, którzy przetrwali bankructwo Autosanu (sąd ogłosił upadłość fabryki w październiku 2013 r.). Syndyk Ludwik Noworolski ponownie zatrudnił ok. 350 osób z mniej więcej pół tysiąca, które wcześniej tam pracowały, wznowił produkcję i pięciokrotnie próbował sprzedać firmę. Ale obniżanie ceny od 56 mln zł w przypadku pierwszej oferty, do 37 mln zł w przypadku ostatniej, nikogo nie zachęciło.
Teraz syndyk próbuje sprzedać fabrykę w trybie z wolnej ręki. Sąd dał mu czas do września na znalezienie nabywcy. Idzie to dość opornie, choć urzędnik zapewnia, że chętni są. Dla pracowników sytuacja jest jednak gorsza. Do tej pory ogłaszając przetarg od ewentualnych nabywców żądano utrzymania produkcji i zatrudnienia. Teraz wciąż oba zastrzeżenia znajdują się w ofercie dla kupców, ale jak mówi Noworolski, jako oczekiwanie, ale już nie wymóg. Na majątek upadłej fabryki nie ma też minimalnej ceny. Można ją negocjować, choć ostatecznie i tak transakcję będzie musiał zatwierdzić sąd.
Autosan od 2013 r. jakoś sobie radzi. Firma w zeszłym roku sprzedała ponad 50 autobusów, utrzymała też produkcję części do tramwajów i pociągów. Niedawno uzyskała homologację dla autobusów miejskich Sancity napędzanych silnikiem spełniającym normę emisji spalin Euro 6. Dlatego związki zawodowe w fabryce już zapowiedziały, że nie zgadzają się na plan zwolnień i z nadzieją wypatrują nowego inwestora. W końcu fabryka działa. Noworolski w rozmowie z rmf24.pl przyznał zresztą, że wśród firm, z którymi rozmawia, są i takie, które chcą utrzymać pełne zatrudnienie.
Z drugiej strony bez ułożenia sytuacji właścicielskiej i finansowej, na dłuższą metę Autosan tak działać nie może. Pod koniec zeszłego roku trzeba było sprzedać jedną z hal, by pozyskać środki na dalsze funkcjonowanie.
Więcej o sytuacji w Autosanie przeczytasz tutaj.