Wielu Polaków zostało w domach. Ograniczenia w poruszaniu się sprawiły, że ulice wydają się pusta, a to w połączeniu z dobrą pogodą jest śmiercionośną mieszanką. Ruch i liczba wypadków maleją, ale ofiar śmiertelnych ubywa zdecydowanie wolniej...
Dokładnie w połowie marca premier Matusz Morawiecki ogłosił pierwsze działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce – pociągnęły one za sobą m.in. zawieszenie lotów i pociągów międzynarodowych. Kolejne dni przyniosły drastyczne ograniczenie popytu na transport. Ograniczona została liczba pociągów i autobusów długodystansowych oraz znacząco ścięto kursy w komunikacji miejskiej. Spadł także ruch kołowy – Polacy dostosowali się do zaleceń rządowych i zostali w domach, wielu przeszło na pracę zdalną. Kierowcy jednak tak jak mieli za nic przepisy drogowe, tak za nic mają je nadal.
Znaczący spadek ruchuNie mamy dokładnych danych dotyczących spadku natężenia ruchu kołowego w kraju, ale z tych które przedstawia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) widzimy, że w zakresie ruchu pojazdów osobowych spadki sięgają 50 i więcej procent.
Z udostępnionych danych za tydzień od 3 marca do 5 kwietnia wynika, że ruch samochodów osobowych spadał w poszczególnych dniach od ok. 35 proc. w środku tygodnia do nawet 63 proc. w niedziele.
Jeśli chodzi o ruch pojazdów ciężkich to zmniejszył się o ok. 3-6 proc. w zależności do dnia tygodnia.
Jak informowaliśmy niedawno, spore spadki odnotowano na autostradzie A4.
W pierwszym tygodniu obowiązywania ograniczeń ruch spadł o ponad 53 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. W drugim tygodniu kwietnia ruch był niższy o ponad 60 proc.
– Wszyscy widzą, że natężenie ruchowe jest znacznie mniejsze. Mierzymy je na arteriach wlotowych. Co najmniej o 50% jest mniejsze obłożenie warszawskich dróg – mówił o sytuacji w Warszawie prezydent Rafał Trzaskowski.
Spadek ruchu na drogach przyczynił się do spadku liczby wypadków drogowych oraz liczby rannych, ale niestety najwolniej spada liczba ofiar śmiertelnych.
Śmierć na drogachW marcu 2019 roku w Polsce odnotowano 2079 wypadków drogowych, w których zginęło 189 osób a 2418 zostało rannych. W roku 2020, zgodnie z przewidywaniami, wypadków było mniej bo jedynie 1423. To spadek o 33%. Zginęło jednak aż 155 osób, czyli jedynie o 18% mniej niż w roku ubiegłym.
W okresie od 16 marca do 14 kwietnia tego roku na drogach w Polsce odnotowano spadek liczby wypadków względem roku 2019 o ok. 55%. W 925 wypadkach zginęło 117 osób, zaś w roku ubiegłym w 2061 wypadkach odnotowano 179 ofiary śmiertelne. Liczba osób, które straciły życie spadła więc o mniej niż 35%.
Jak poinformowała nas dzisiaj Komenda Główna Policji od początku kwietnia do 16 kwietnia włącznie odnotowano 476 wypadków, w których życie straciło 59 osób. W analogicznym okresie roku poprzedniego wypadków było 1218, zaś ofiar śmiertelnych 105. Liczba wypadków spadła o ok. 60% zaś ofiar śmiertelnych jedynie o 44%.
Oznacza to, że w analizowanym okresie tego roku średnio na 100 wypadków ginęły 12,6 osób. W roku ubiegłym wskaźnik ten był na poziomie 8,7 osób, czyli o ok. 44% niższym!
Nadmierna prędkość i nieudzielenie pierwszeństwaJak wyjaśnia Policja jeśli chodzi o przyczyny wypadków, zwłaszcza tych śmiertelnych, nic w ostatnich latach za bardzo się nie zmienia. Dominują nadmierna prędkość i nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu.
Wprowadzenie ograniczeń w poruszaniu się ze względu na koronawirusa w połączeniu ze stosunkowo dobrą pogodą okazuje się na naszych drogach śmiertelnym połączeniem. Puste ulice i doskonałe warunki do jazdy zachęcają do łamania przepisów, i niestety tak dzieje się od lat.
Warto pamiętać te liczby. Od 16 marca do 14 kwietnia zginęło na drogach 117 osób. W ubiegłym roku było 179 ofiar śmiertelnych wypadków. Do 16 kwietnia na COVID19 zmarło 318 osób, zaś do 19 kwietnia 347. W całym roku 2019 na drogach zginęło niemal 3 tys. osób. Może to czas, żeby w końcu na poważnie wziąć się za bezpieczeństwo na drogach?