Wiceprezydent Warszawy: Minimum 10 proc. niskoemisyjnego taboru [WIDEO]

Warszawa stawia na transport szynowy?

– Już dziś mamy zabezpieczone w POIiŚ środki na budowę obu odcinków drugiej linii metra. W grudniu złożymy dokumenty o dofinansowanie, czekamy tylko na uporządkowanie dokumentów po stronie Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Drugą rzeczą jest 250 mln euro dofinansowania unijnego na inwestycje tramwajowe. Wreszcie istotne było przekonanie partnerów z aglomeracji warszawskiej do umieszczenia w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych parkingów Parkuj i Jedź oraz dróg rowerowych. W końcu nie zawsze chodzi o to by „pompować” pieniądze tylko i wyłącznie w transport publiczny, ale by dać pasażerom możliwość łączenia różnych środków transportu.

Na razie kupiliście dziesięć autobusów elektrycznych. Będzie więcej?

– Autobusy elektryczne to wciąż technologia, która się rozwija, warto ją testować. Ale to technologia wciąż niedoskonała. Kupiliśmy dziesięć takich autobusów, by sprawdzić jak system może funkcjonować z takim taborem, choć to testy na skalę niewielką, bo to niewielki fragment tego co jeździ po Warszawie. Największym ograniczeniem jest ciężar, zwłaszcza jeśli chodzi o baterie. Z zainteresowaniem śledzimy wszelkie nowinki technologiczne, które sprawią, że baterie będą bardziej pojemne lub lżejsze. Chcemy kupić w najbliższym czasie 130 autobusów niskoemisyjnych, tak by stanowiły minimum 10 proc. naszego taboru. Przy czym przez „niskoemisyjność” rozumiemy alternatywny napęd, a nie silniki diesela z normą Euro 6. Już teraz dbamy, by każdy tabor kupowany do Warszawy spełniał jak najwyższe wymagania ekologiczne, szczególnie jeśli chodzi o związki siarki, azotu, czy PM 2,5 i PM 5.
Chcemy by ten tabor był zróżnicowany, więc poza autobusami elektrycznym, będą też napędzane sprężonym gazem, a także gazowe hybrydy. Walczymy o grant, który pozwoliłby nam sfinansować zakup pięćdziesięciu takich autobusów.

Nazwał by Pan stolicę miastem przyjaznym transportowi publicznemu…?

– Warszawa przechodzi potężną przemianę. Dziesięć lat temu w sferze marzeń były zakupy pojedynczych sztuk niskopodłogowych tramwajów. Dziś to połowa taboru. Wśród autobusów zniknęły m.in. ikarusy. Zrobiliśmy milowy krok. Kolejne zmiany będą wynikały z tego jak zmienia się przestrzeń miejska. Np. teraz remontujemy ul. 11 Listopada, by połączyć przystanek tramwajowy z autobusowym i ułatwić przesiadki. Takich inwestycji będzie więcej. Pewnie dziś Warszawa nie jest miastem w stu procentach przystosowanym dla transportu publicznego, ideałem pewnie też nigdy nie będzie. Ale stopniowo, krok po kroku, usuwamy bariery, które temu przeszkadzają. Ale to praca na lata. Na takim dużym okręcie, jakim jest Warszawa, zrobienie nagłego zwrotu jest niemożliwe.