Przejrzysty i wygodny system pobierania opłat za przejazdy to jedno z największych wyzwań, stojących przed mobilnością w smart city – powiedział podczas Kongresu Technologii Miejskich manager ds. rozwoju biznesu w Thales Polska Marcin Ruciński. Jak dodał, istniejące technologie już dziś pozwoliłyby podnieść warszawską integrację taryfową na wyższy poziom, na przeszkodzie stoi jednak brak porozumienia między poszczególnymi przewoźnikami i organizatorami transportu. O skali możliwości technicznych świadczy fakt, że w Hongkongu działa już system identyfikacji pasażera na podstawie twarzy.
Choć rynek systemów pobierania opłat podlega szybkim zmianom, kolejne generacje wciąż obejmują rozwiązania znane z poprzednich. – Poprzednia generacja, L-1, opierała się na biletach papierowych. Ze względu na popularność tego nośnika i przyzwyczajenie społeczeństwa do niego nie możemy całkowicie od tego odejść. Niestety, jej wadami są duże koszty oraz niski poziom bezpieczeństwa – stwierdził Ruciński. Generacja L+1 to już systemy oparte na karcie płatniczej jako nośniku wielokrotnego użytku. Obecnie najpopularniejsze są systemy polegające na identyfikacji pasażera za pomocą różnych nośników zbliżeniowych – oprócz karty mogą to być smartfony czy tokeny. – To duże pole do popisu dla organizatorów transportu i samorządów. Mamy tu duże zaplecze technologiczne – podkreślił reprezentant Thales.
Ostateczny cel – wygoda pasażera
Jak podkreślił, firma opiera się na rozeznaniu długoterminowym. – Po wdrożeniu system trzeba utrzymać i rozwijać w trosce o zadowolenie klienta. Klientem końcowym nie jest organizator ani przewoźnik, tylko pasażer – zaznaczył. Każdego dnia poprzez systemy dostarczone przez Thales jest realizowanych kilkadziesiąt milionów transakcji. Firma przedstawia się jako lidera w zakresie ochrony tożsamości użytkowników i bezpieczeństwa cyfrowego.
W systemach biletowych wyróżniamy 5 różnych poziomów. Poziom 0 to nośniki, takie jak karty zbliżeniowe, smartfony czy tokeny. Poziom pierwszy obejmuje systemy pobierania opłat: kasowniki w pojeździe, automaty biletowe lub bramki wejściowe do metra. – Kolejny to systemy agregujące dane, koncentrujące je i przesyłające dalej do poziomu 3 – systemów centralnych. Czwarty, najwyższy poziom, obecnie najczęściej wdrażany – to systemy, w których dane są integrowane i udostępniane innym podmiotom – wyjaśnił Ruciński. Korzystają z nich przede wszystkim organizatorzy transportów, dla których dane są dostępne 24 godziny na dobę online.
Holandia: Cały kraj w jednym systemie
Jednym z niedawnych realizacji jest system wdrożony w Holandii. Obejmuje on całe państwo, integrując wszystkich operatorów kolejowych i autobusowych, w tym – międzymiastowych. – Dzięki pełnej interoperacyjności pozwala na pełną rozliczalność między przewoźnikami – podkreślił Ruciński. W całym systemie biletowym, niezależnie od środka transportu, funkcjonują te same nośniki zbliżeniowe. – To ważne, bo pozwala na integrację kilku systemów biletowych i operatorów działających na tym samym obszarze. Nie bez znaczenia jest też redukcja kosztów – wyliczył zalety rozwiązania.
Podobny multimodalny, interoperacyjny system Thales dostarczył do Nowej Zelandii. – Pasażer jest rozpoznawany poprzez identyfikator, a nie nośnik. Jest to system łatwy w obsłudze i sprawdzony – zapewnił Ruciński.
Zdaniem przedstawiciela Thales przykłady rozwiązań funkcjonujących na świecie dowodzą, że warszawska integracja taryfowa transportu publicznego wymaga dopracowania. – Wspólny bilet jest instytucją bardzo formalną. W niektórych przypadkach nie ma możliwości zakodowania biletu kolejowego na karcie miejskiej – potrzebny jest wtedy bilet papierowy. Technologia pozwala na eliminację tych niedogodności. To tylko kwestia organizacji i rozliczeń między przewoźnikami a organizatorami transportu – przekonywał.
Hongkong: Twarz jak karta elektronicza
– Obecnie, dzięki przejętej 2 kwietnia firmie Gemalto, dostarczającej karty procesorowe i zbliżeniowe, jesteśmy w stanie dostarczyć każdy nośnik. Są wśród nich także rozwiązania hands-free, pozwalające na identyfikację pasażera na podstawie jego twarzy, bez konieczności wykorzystywania jakiegokolwiek zewnętrznego nośnika – zaznaczył przedstawiciel Thales. W europejskiej kulturze społecznej taki system byłby jednak obecnie niemożliwy do wdrożenia. Na przeszkodzie stałyby także przepisy o ochronie danych osobowych. Techniczne możliwości zostały jednak wykorzystane przez firmę w jednej z największych metropolii Chin. – Możemy pochwalić się wdrożeniem w systemie metra w Hongkongu. Potoki pasażerskie są tam wielokrotnie większe, niż w Warszawie – z każdej stacji korzystają dziennie miliony ludzi. Aby zapewnić szybki przepływ tak ogromnej liczby osób, zlikwidowaliśmy najbardziej czasochłonny etap, czyli identyfikację poprzez zbliżenie jakiegokolwiek nośnika do bramki – poinformował.
Thales to globalna, działająca w wielu różnych branżach korporacja, zatrudniająca prawie 80 tysięcy osób. – Nasz roczny przychód wynosi prawie 19 mld euro. Pomaga nam to w dostarczaniu klientom nowych technologii. W Polsce nasza obecność jest szczególnie silna w dziedzinie systemów sterowania ruchem kolejowym – przypomniał Ruciński.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.