Województwo śląskie planuje wybudować sieć tras rowerowych w miejscu dawnych linii kolejowych. Dokonało już audytu ok. 280 km nieużywanych torów pod kątem adaptacji do potrzeb rowerzystów. Projekt ma znaczny potencjał, jednak będzie wymagał ścisłej współpracy samorządów.
Pomysł przekształcania dawnych linii kolejowych na drogi rowerowe nie należy do nowatorskich. Z racji niewielkich nachyleń i nierzadko malowniczego położenia, nieużywane tory stanowią atrakcyjną lokalizację tras dla cyklistów. W krajach zachodniej i południowej Europy istnieje wiele tego typu szlaków. Wśród przykładów z naszego podwórka wymienić można m.in. wiodącą wierzchem dawnego nasypu ścieżkę Złocieniec – Połczyn Zdrój czy pomorski „Szlak Zwiniętych Torów".
Nie dziwi zatem pomysł wdrożenia podobnego projektu na Śląsku. Tamtejszy Urząd Marszałkowski zamierza zrealizować go w ramach programu Velo Silesia.
Trzy etapyRealizacja przedsięwzięcia wymagała przeprowadzenia audytu składającego się z trzech etapów. Pierwszy obejmował wytypowanie linii nadających się do przebudowy. Kolejny polegał na ocenie ich stanu technicznego oraz ustaleniu właścicieli terenów. Finalną część stanowić będzie książkowe opracowanie podsumowujące badania terenowe i zawierające mapę potencjalnych tras.
Pierwsze dwa etapy już ukończono. Spośród istniejących obecnie na terenie województwa ok. 1000 km nieużytkowanych linii kolejowych audytowi poddano 16 wytypowanych odcinków o łącznej długości ponad 280 km. Wraz z przebiegającą przez region Trasą Wiślaną staną się w przyszłości kręgosłupem sieci dróg rowerowych. Przy wyborze tras do objechania zwracano uwagę na to, by zapewniały atrakcyjne połączenie zarówno dla osób korzystających z roweru w celach praktycznych, jak i rekreacyjnych.
Nagranie z przejazdu jednym z wybranych odcinków, wiodącym śladami likwidowanej kolei piaskowej,
zostało udostępnione przez Urząd Marszałkowski w sieci.- Przejechaliśmy przez trzy miasta: Bytom, Zabrze i Rudę Śląską. Jechaliśmy jakby w środku lasu, a faktycznie przejeżdżaliśmy przez centra miast – komentuje Aleksander Kopia, pełnomocnik marszałka ds. polityki rowerowej. - To nieprawdopodobny potencjał, który ciągle leży odłogiem i który najwyższy czas zaadaptować.
Zdaniem oficera rowerowego, trasy – choć częściowo podupadłe – są w większości przejezdne i niezdewastowane, zwłaszcza poza terenami miast. Największą przeszkodę stanowią zadrzewienia i braki w obiektach mostowych, systematycznie rozbieranych zarówno przez złomiarzy, jak i na polecenie samorządów.
Po wizji lokalnej zbadano stan prawny terenów potencjalnych trasy. 75 proc. leży na działkach należących do Skarbu Państwa, gmin i kolei. Pozostała część to własność prywatna.
Przede wszystkim współpracaOstatnia, finalna część audytu – opracowanie książkowe zawierające wnioski oraz mapę potencjalnych tras – zostanie udostępnione jeszcze przed świętami.
Zdaniem urzędników, projekt wykazuje znaczny potencjał, jednak do jego realizacji konieczna będzie ścisła współpraca samorządów. Część z nich już podjęła działania. Gminy Godów, Jastrzębie-Zdrój i Zebrzydowice złożyły wniosek o dofinansowanie. Chcą zbudować szlaki w ramach projektu „Rowerem po Żelaznym Szlaku. Współdziałać zaczęły także gminy Czerwionka-Leszczyny, Orzesze, Żory, Wręczyca Wielka i Kłobuck oraz powiat kłobucki.
Według ostrożnych szacunków śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, całość projektów może kosztować ponad 100 mln zł. Znaczną część pokryją fundusze unijne.