Łódź: Śledztwo w sprawie Trasy W-Z

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył na początku lipca Ireneusz Grasko, zwolniony w listopadzie ubiegłego roku były inżynier kontraktu. Jako podejrzanych wskazał niewymienionych z nazwiska urzędników miasta Łodzi, pracowników inicjatywy JASPERS oraz Centrum Unijnych Projektów Transportowych. Jakich nieprawidłowości dopatrzył się inżynier? - W treści wniosku o dofinansowanie datowanym na lipiec 2013 r. dwukrotnie pojawia się Poznań jako miejsce realizowania inwestycji. Dotyczy to także tabel z liczbami będącymi podstawą wyliczeń - mówi I. Grasko. - Nie sposób tego przeoczyć, stąd wniosek, że przed przesłaniem do CUPT wniosku nikt nie czytał. A według regulaminu powinno się z nim zapoznać co najmniej 6 osób - uważa.

Na tym jednak nie koniec. - Zarówno w samym wniosku, jak i w załącznikach obliczeniowych oraz w opracowaniu środowiskowym - słowem, w każdym miejscu, w którym mowa o tunelach - pojawiają się dwa tunele: między Wólczańską a Kilińskiego oraz między Kilińskiego a Wysoką. Tymczasem, jak wiemy, jest budowany tylko pierwszy z nich - kontynuuje inżynier. - Do tych tuneli odnoszą się podane kwoty, a więc jeśli jeden z nich znika, trzeba koniecznie to skorygować. Nic takiego jednak nie nastąpiło - mówi.

Wątpliwości I. Graski budzą wreszcie podane wartości wskaźników zwrotu. - W pierwszym wniosku z lipca 2013 r. pojawił się wskaźnik ERR, mający wpływ na liczbę punktów przyznawanych wnioskowi przez CUPT, w wysokości 10,14 %. Wskaźnik ENPV (przyszłych korzyści z projektu) wynosił z kolei ok. 310 mln zł. Ponieważ między lipcem a grudniem ujawniono sprawę "Poznania" na Radzie Miejskiej, Urząd Miasta wysłał do CUPT nowy wniosek, który stał sie podstawą umowy o dofinansowanie. Wskaźnik ENPV w nieuzasadniony sposób "wzrósł" do prawie 370 mln zł, a ERR do 10,91% - twierdzi inżynier. Jak dodaje, na skutek wymienionych nieścisłości po kilku latach na skutek ewentualnej kontroli organów unijnych Łódź może być zmuszona do zwrotu części lub całości otrzymanego dofinansowania.

Jak podaje rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, badane są wszystkie trzy wątki. - Prokurator doszedł do wniosku, że sprawa wymaga wyjaśnienia. Na zlecenie prokuratury policja prowadzi szereg czynności. Po przesłuchaniu świadków i zabezpieczeniu niezbędnej do wyjaśnienia sprawy dokumentacji wyciągniemy wnioski co do tego, czy istotnie mogło dojść do popełnienia przestępstwa - mówi rzecznik. Z uwagi na rozmiar materiału dowodowego dochodzenie potrwa zapewne kilka miesięcy. Tzw. oszustwo dotacyjne, polegające na przedłożeniu niezgodnych z rzeczywistością dokumentów w związku z ubieganiem się o dofinansowanie w formie dotacji lub jego rozliczaniem, jest zagrożone karą do 5 lat więzienia.

- Do ZDiT nie dotarła jeszcze żadna informacja z prokuratury. Do tego czasu trudno mi się wypowiadać na temat zarzutów inżyniera Grasko - komentuje sprawę Piotr Grabowski z Wydziału Prasowego Zarządu Dróg i Transportu. W marcu rzecznik Zarządu Wojciech Kubik tłumaczył wyliczone przez I. Grasko nieścisłości skorygowaną szybko pomyłką jednego z pracowników.