W Częstochowie zjawił się kolejny zabytek. To wagon tramwajowy 4ND1 pozyskany przez miłośników komunikacji siedem lat temu. Już jest wyremontowany. Doczekał się tego, tak jak kiedyś wagon motorowy, tuż przed wyborami.
Na szynach częstochowskiej sieci tramwajowej pojawił się nowy, zabytkowy pojazd. Jest nim doczepny wagon tramwajowy typu 4ND1 z 1955 roku. Stanowi on stałe uzupełnienie dotychczas samotnie kursującego wozu silnikowego tego typu z 1958 r.
Wywalczony przez miłośników
Pojazd, choć stanowi własność Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie, został pozyskany dzięki staraniom Częstochowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. W 2010 roku, w porozumieniu z ówczesnym zarządem MPK oraz komisarycznym prezydentem Częstochowy, klub rozpoczął poszukiwania wagonu do kompletu z jeżdżącym samotnie po szynach elektrowozem 4N1. A nie było łatwo...
– Uruchomiliśmy wszystkie znajomości w kraju, żeby ustalić czy i gdzie jest doczepa, którą można by sprowadzić – wspomina dziś w rozmowie z dziennikarzem serwisu Transport Publiczny ówczesny wiceprezes CKMKM Tomasz Haładyj. To on prowadził gros rozmów z częstochowskim Urzędem Miasta, MPK, a także, gdy okazało się, że wagon dostępny jest w stolicy, z tamtejszym Klubem Miłośników Komunikacji Miejskiej, pasjonatami komunikacji oraz Tramwajami Warszawskimi.
Ówczesny komisarz Częstochowy Piotr Kurpios dał zielone światło do prowadzenia rozmów – te również prowadzono za pośrednictwem Haładyja. Do przekazania wytypowano wagon pochodzący ze Szczecina o numerze 384, a stacjonujący w stolicy z oznaczeniem S-15.
Wysiłek prawie zniweczony
Kiedy przyszedł moment finalizacji umowy darowizny–zakupu, spotkanie podsumowujące w częstochowskim magistracie okazało się być otwierającym całą sprawę od nowa, albowiem po wyborach zmieniły się władze miasta i należało na nowo przekonać nowego prezydenta (Krzysztof Matyjaszczyk jest nim i dziś) oraz nowy zarząd MPK do pozyskiwania pojazdu – tak, jakby nie było ciągłości władzy. I to w sytuacji, kiedy właściciel wagonu czekał już na informację dotyczącą sposobu odbioru.
Dzięki determinacji strony klubowej, m.in. poprzez pozyskanie bezpłatnego transportu o wartości ponad 7 tys. zł zaoferowanego przez częstochowską firmę Kromiss-Bis i jej ówczesnego dyrektora ds. inwestycji Arkadiusza Szerszenia, miasto przystało na zakup wagonu 4ND1. Ostatecznie zapłacono połowę ceny złomu, bo darowizna (uwzględniana przez Tramwaje Warszawskie) miała okazać się dla MPK trudna do zaksięgowania.
18 sierpnia 2011 r. wagon przyjechał do zajezdni MPK w Częstochowie, gdzie z założenia miał oczekiwać na lepsze czasy, kiedy przejdzie remont. W kolejce był jeszcze wagon 102Na, wyremontowany później z inicjatywy i pomocą społecznie pracujących członków CKMKM. Doczepa przez 7 lat przesuwana była z kąta w kąt.
Remont wyborczy
W roku wyborczym 2018 zniknęła z publicznego widoku. Motorniczy po cichu dzielili się domysłami na temat remontu. W niedzielę 14 października okazały się prawdziwe, kiedy wyremontowana doczepa została zaprezentowana mieszkańcom w czasie kilku kursów.
Wyjechała ona w składzie z młodszym od siebie elektrowozem pamiętającym otwarcie częstochowskiej sieci. W tym miejscu warto przytoczyć fakt, że ten również – cudem ocalony od złomowania – pod promesą remontu długo czekał na swój czas i „nagle” pojawił się w błysku fleszy też przed wyborami w 2006 r. (wtedy prezydentem był Tadeusz Wrona). O ocalenie wagonu motorowego po kolizji w trakcie kursu gospodarczego również zabiegali przyszli założyciele CKMKM z Haładyjem na czele.
fot. Dominik Wójcik
O wartości determinacji społeczników w kwestii niech świadczy fakt, że kiedy MPK przystąpiło do remontu i zastanawiano się czy może lepiej byłoby pozyskać wagon w lepszym stanie, to okazało się to już niemożliwe. Na rynku nie ma bowiem ani jednego wolnego pojazdu tego typu.
Prawie nówka
Obydwie eNki mają schemat malowania z końca lat 50., czyli szary dach, biały pas okienny i czerwony pod nim, ale układ drzwi pochodzi z lat 70., kiedy w Częstochowie tramwaje tego typu przebudowano na jednokierunkowe – stało się to po „zawieszeniu” trasy na ul. Łukasińskiego wymagającej pojazdów dwustronnych. Wnętrze jest zgodne ze wzorem fabrycznym, tj. drewniane polakierowane siedzenia i podłoga z drewnianych listew.
Na dachu brakuje jednak iluminatorów oświetlających tarcze z numerem linii (sprytnie wykorzystane oświetlenie wnętrza) oraz tylnego komina wentylacyjnego, co sprawia, że sylwetka wagonu zdaje się być zgarbiona. Drzwi poruszane są ręcznie tak, jak w wagonie motorowym.