Prezes MPK Kielce apeluje do pasażerów, aby… wsiadali i wysiadali z autobusu jedną parą drzwi. To pomysł na rozwiązanie kłopotu z niewydolną klimatyzacją w czasie gorących dni. Inne przyczyny, dla których w autobusach jest duszno to według pani prezes duża liczba przystanków i nadużywanie „ciepłego guzika”.
W rozmowie opublikowanej w najnowszym numerze biuletynu MPK Kielce „Pasażer” (wszystkie numery można znaleźć na stronie przewoźnika, ale czerwcowy jeszcze nie został tam zamieszczony) prezes MPK Elżbieta Śreniawska odpowiada m.in. na pytanie o opinie – „niesprawiedliwe”, jak zaznacza pytający – jakoby klimatyzacja w kieleckich autobusach nie działała właściwie. Na jej odpowiedź
zwrócili uwagę aktywiści z Kieleckiej Platformy Komunikacyjnej.
Pani prezes przyznaje, że sprawa jest złożona. „Trzeba pamiętać, że utrzymanie temperatury takiej, jak w samochodzie osobowym, jest właściwie niemożliwe. Dlaczego? Bo przystanki w Kielcach są bardzo blisko, na każdym otwierane są drzwi. Przystanków jest zwykle kilkadziesiąt. Do pojazdu dostaje się ciepłe powietrze. Pasażerowie korzystają z „ciepłego guzika”, ale często otwierają wszystkie drzwi. Co powoduje, że do autobusu dostaje się ciepłe powietrze. Dlatego apelujemy do pasażerów, żeby wsiadali i wysiadali z autobusu jedną parą drzwi. Prosimy także, żeby nie otwierać okien, kiedy klimatyzacja jest włączona. Temperatura w różnych miejscach autobusu jest różna. Jej wysokość sprawdzamy zarówno my, jak i Zarząd Transportu Miejskiego. Dostosowujemy ją do zapisów, które znajdują się w umowie” – czytamy w odpowiedzi.
18–25 stopni
Kieleckie problemy nie są odosobnione. Właściwie co roku, gdy przychodzą upały, temat powraca. O ile kiedyś, gdy pasażerów woziły ikarusy, pasażerowie narzekali na duchotę, teraz, gdy na ulicach polskich miast jest coraz więcej nowoczesnych pojazdów, problemem bywa zimno. Pasażerowie narzekają, że wchodząc do autobusu narażają się na szok termiczny. A kierowcy, którym zgłaszany jest problem, rozkładają ręce.
Przewoźnicy tłumaczą, że bardzo często temperatura w autobusie jest ustawiana automatycznie, na co kierowca nie ma wpływu. W warszawskim ZTM-ie tłumaczą, że temperatura w autobusach powinna mieścić się w przedziale 18–25 stopni, zwykle o kilka stopni niżej niż temperatura na zewnątrz. Podobne zasady panują w Krakowie. O wszelkich nieprawidłowościach warto jednak mówić kierowcy, bo organizatorzy transportu temperaturę sprawdzają i rozliczają z niej przewoźników.
„Zimny guzik”
Nie da się ukryć, że fakt, że w autobusie może być za zimno lub za gorąco zależy od pory dnia i od bardzo subiektywnego odczucia pasażerów. To co dla jednych może być normalną temperaturą, dla innych będzie nie do przyjęcia. Można też zgodzić się z tłumaczeniem, że w dużym pojeździe, zwłaszcza w autobusach przegubowych, temperatura może być inna w różnych częściach. Standardem są apele o nieotwieranie okien, bo to utrudnia działanie klimatyzacji, ale te czasem i tak są otwierane.
„Ciepły guzik”, który w lecie staje się de facto „zimnym guzikiem” lepiej działa właśnie w miesiącach zimowych, gdy w autobusie i tak wszyscy są poubierani. Latem, w klimatyzowanym autobusie, uderzenia ciepłego powietrza z zewnątrz są chyba bardzie odczuwalne. Kielecki apel wydaje się niecodzienny.
Jego sens polega jednak na tym, by kierowca nie otwierał za każdym razem wszystkich drzwi, jeśli nie jest to konieczne. Jeśli jednak jest, to pasażerowie wsiadają i wysiadają tymi drzwiami, którymi jest to najwygodniejsze.