Kaponiera: Idzie nowe. Ale tylko dla rowerzystów, nie pieszych

To jedna z najważniejszych inwestycji w Poznaniu, prowadzona w sumie od czterech lat. Pierwotnie miała być zakończona na Euro 2012. Inwestycję podzielono jednak na dwie części, a całość miała być gotowa w 2013 roku. Obecna deklaracja wykonawcy mówi o zakończeniu prac w sierpniu 2016 roku.

Jeszcze w sierpniu aktywiści, z Włodzimierzem Nowakiem z Kongresu Ruchów Miejskich na czele,wystosowali do prezydenta Jaśkowiaka list, w którym namawiali do zmiany założeń projektu, który obecnie faworyzuje ruch samochodowy i pomija interesy innych uczestników ruchu. Zgodnie z realizowanym do tej pory projektem największy kłopot na rondzie mieli mieć rowerzyści, dla których nie wytyczono dróg rowerowych. Te urzędnicy postanowili jednak uwzględnić, zmieniając organizację ruchu w tym centralnym punkcie miasta. Rowerzyści, zamiast jechać po ruchliwym rondzie razem z samochodami, będą mieli do dyspozycji osobny pas.

– Cieszę się, że nasz alarm z czerwca przyniósł skutek. Projekt z pasami dookoła jest dobry dla rowerzystów i zgodny z naszymi propozycjami z sierpnia. Nie mam pojęcia kto wpadł na pomysł drugiego projektu, który albo tworzyłby kolizję z prawoskrętem (szybkiem na tak szerokim skrzyżowaniu bez przejść dla pieszych) przy przejeździe przez niego bez sygnalizacji, albo stanowiłby kolejny niepotrzebny punkt postoju, jeśli byłaby tam sygnalizacja (tym samym byłby lepszy dla samochodów, ale gorszy dla rowerów nawet od tego kuriozalnego obecnie budowanego) – komentuje Nowak dodając, że urzędnicy nie uwzględnili jednak interesów pieszych, dla których jedyną możliwością przedostania się na drugą stronę ulicy będzie zejście do podziemi. Podczas gdy Poznań realizuje inwestycję wzorem tych z poprzedniej epoki, inne polskie miasta idą do przodu – likwidując przejścia podziemne w miejscach kluczowych – to m.in. Wrocław czy Warszawa, która planuje wytyczyć przejścia w poziomie jezdni alternatywne dla przejść podziemnych m.in. przy Dworcu Centralnym.

Zdaniem Tadeusza Nawaleńca, zastępcy dyrektora Zarządu Dróg Miejskich ds. inżynierii ruchu, wytyczenie przejść dla pieszych w tym miejscu jest niemożliwe, bo zakorkowałyby rondo.

– Smutne, że Poznań za parę lat znów miałby zamykać Starą Kaponierę, żeby powstała nowa Kaponiera. A jest to nieuchronne ponieważ nowy Bałtyk, sprawi, że będzie się tam poruszało dużo więcej ludzi, niż przed remontem, może nawet więcej niż przed zamknięciem Collegium Iuridicum – twierdzi Nowak dodając, że zostawienie Starej Kaponiery w tym kształcie sprawia, że preferowany będzie ruch samochodowy ponad innymi.

Zmiana dotychczasowej organizacji ruchu podniesie koszty całej inwestycji i będzie oznaczać dodatkowe prace. Póki co szacuje się, że remont pochłonie 335 mln zł, choć początkowo zakładano, że będzie on kosztował nie więcej, niż 120 mln zł.