Przekształcenia prowadzone w minionym okresie w PKS-ach w województwie lubelskim są niestety drogą, którą nie powinien podążać nikt inny. Po 8 latach prób poprawy sytuacji przez samorząd wojewódzki regionalny transport autobusowy w województwie pozostawia wiele do życzenia.
Jak się tego nie robi – przypadek PKS WschódW okresie przed 2006 r. PKS-y z województwa lubelskiego wykazywały milionowe straty. W 6 z nich funkcjonowały zarządy komisaryczne. Władze województwa, zarządzające państwowymi PKSami, zadecydowały o przeprowadzeniu przekształceń. Wojewoda lubelski uznał, iż ratunkiem dla przedsiębiorstw jest konsolidacja i dokonał połączenia wybranych 5 przedsiębiorstw w 2006 r. Nową firmę PKS Wschód utworzyły dotychczasowe PKSy w Hrubieszowie, Tomaszowie Lubelskim, Krasnymstawie, Włodawie i Lublinie. Park taborowy stanowiło ok. 500 autobusów. Projekt nie zakładał redukcji zatrudnienia ani pozyskania nowego inwestora strategicznego.
Połączyć rozłączonePo połączeniu przedsiębiorstw nie nastąpiły istotne zmiany w polityce taborowej, ofercie przewozowej czy też strategii działania. Nie przeprowadzono gruntownej, systematycznej przebudowy rozkładu jazdy podpartej badaniami rynku, ani nie wprowadzono korporacyjnych standardów – na przykład jednolitego oznakowania czy też malowania autobusów. PKS Wschód kończył kolejne lata z ujemnym wynikiem finansowym. Sytuację firmy próbowano ratować przez sprzedaż nieruchomości, jednak nieskutecznie. Samorząd wojewódzki dotował firmę milionami złotych – przykładowo w 2011 r. kwotą 3,5 mln zł plus refundacja ulg. Nowością w taborze był zakup 5 Solbusów ST10 w 2009 r. Ten zakup był jednak zdecydowanie za mały, jak na liczebność taboru firmy.
Nieskuteczna walka z przewoźnikami prywatnymiWkrótce zadecydowano rozpocząć „walkę” z prywatnymi przewoźnikami, realizującymi obsługę przewozową mikrobusami. Zamiast pracy nad własną ofertą przewozową wybrano jednak… zakup w formie leasingu 30 mikrobusów Mercedes Sprinter. Autobusy te były zbyt małe (19 miejsc) i niekomfortowe dla celów obsługi komunikacji regionalnej czy też dalekobieżnej. Zakup ten prezentuje się wręcz komicznie na tle autobusów Van Hool z Polskiego Busa. Poza mikrobusami PKS Wschód kupował jedynie pojedyncze, wiekowe autobusy różnych marek, niektóre w bardzo przeciętnym stanie. Posiadany park taborowy starzał się coraz bardziej. W 2010 r. przedsiębiorstwo stało się własnością samorządu województwa lubelskiego, co nie wiązało się jednak z istotnymi zmianami.
Warto przypomnieć sobie o priorytetachPrzyjęta wobec przewoźników prywatnych strategia okazała się nieskuteczna. Konkurenci zyskiwali coraz większe uznanie pasażerów, gdyż kursowali nie tylko często i regularnie, ale i coraz nowszym taborem, często z klimatyzacją. Autobusy niektórych firm, jak Łęcz-Trans, Contbus czy Galicja, były zawsze czyste i zadbane oraz pomalowane w jednolite barwy, w przeciwieństwie do wielu wozów z PKS Wschód. Państwowy, a później samorządowy przewoźnik, nie zadbał o tak istotne zagadnienia, jak struktura oferty przewozowej, odpowiedni stan taboru i wizerunek firmy.
Rozłączyć połączoneJuż w 2012 r. rozpoczęło się rozłączanie PKS Wschód. Wydzielono spółki zależne w Hrubieszowie i Tomaszowie Lubelskim. Na początku 2013 r. sytuacja finansowa PKS Wschód była już dramatyczna. Firma miała zobowiązania sięgające 17 mln zł. W styczniu przewoźnik zawiesił na dwa dni 60 połączeń. Nie realizowano ich, pomimo iż figurowały w rozkładzie jazdy. Na kłopotach firmy ucierpieli pasażerowie – od lutego przewoźnik zlikwidował ok. 15% kursów. W obliczu tej klęski władze wojewódzkie zadecydowały o wprowadzeniu zmian zaprzeczających sensowi dotychczasowych posunięć. Postanowiono rozłączyć spółkę PKS Wschód. Wydzielono z niej spółki: Lubelskie Linie Autobusowe (LLA), PKS Hrubieszów i PKS Włodawa. Nowe autobusy zakupione w minionych latach rozdzielono pomiędzy przedsiębiorstwa, a 12 z 30 nowych minibusów Mercedes Sprinter z 2010 r. poprzez cesję leasingu oddano… prywatnej firmie Garden Service, z którą LLA utworzyły na jesieni konsorcjum. Na koniec 2013 r. wszystkie spółki znów wykazały milionowe straty. Dopiero w 2014 r. zarząd województwa zadecydował o poszukiwaniu prywatnych inwestorów dla LLA.
Miliony złotych, efektów brakW rezultacie, po 8 latach przekształceń władze województwa wciąż posiadają nieefektywne spółki przynoszące milionowe straty, a autobusowy transport regionalny w wykonaniu PKS pozostawia wiele do życzenia.
Co dalej? Potrzebna wieloletnia wizjaDawniej państwowe, a obecnie samorządowe przedsiębiorstwa komunikacji autobusowej cierpią nie tylko na tym, że są nieodpowiednio zarządzane. Władzom województwa brakuje też wizji transportu publicznego oraz woli uporządkowania rynku. Obecnie środki z budżetu województwa trafiają do nieefektywnych przedsiębiorstw, a przewoźnicy prywatni są traktowani po macoszemu. W minionym roku zamiast dworca z prawdziwego zdarzenia zbudowano dla nich jedynie brukowany plac. Najwięcej tracą na tym pasażerowie, których potrzeby powinny być na pierwszym miejscu. To z ich podatków przeznacza się środki na transport regionalny, który powinien służyć mieszkańcom województwa.
Pasażer na pierwszy miejscu Aby transport autobusowy funkcjonował prawidłowo, powinien funkcjonować wspólny dworzec metropolitalny oraz wspólny system informacji pasażerskiej. Dopłaty z budżetu województwa powinny być kierowane nie na pokrycie strat wybranych firm, lecz na zapewnienie wysokiego standardu usług. Gdyby samorząd wojewódzki nie posiadał własnych spółek, mógłby skoncentrować się na utworzeniu wojewódzkiego zarządu transportu publicznego i ogłoszeniu przetargów na linie regionalne, stawiając określone wymogi dotyczące standardu taboru, rytmiczności kursowania, koordynacji z transportem miejskim i kolejowym, i chociażby dostępności dla osób niepełnosprawnych. Dopiero to pozwoliłoby na uzyskanie poprawy dla pasażerów. Prywatyzacja PKS jest konieczna i powinna zostać zrealizowana już wiele lat temu. Mimo to stracono wiele cennych lat oraz wiele milionów złotych.
Jak należy restrukturyzować przedsiębiorstwa PKS? Cz. 1