Gdańscy urzędnicy opublikowali najnowszą edycję mapy rowerowej miasta, którą można otrzymać w Referacie Mobilności Aktywnej Urzędu Miasta lub ściągnąć ze strony internetowej. Najnowsze wydanie wzbogacono m.in. o opisy najciekawszych tras. Nadmorskie wyznaczyło dla rowerzystów 587,9 km dróg, czyli najwięcej w Polsce.
O zaangażowaniu Gdańska w promowanie ruchu rowerowego wiadomo od dawna. Miasto na szeroką skalę dopuszcza ruch rowerowy pod prąd na ulicach z ograniczeniem prędkości do 30 km/h, a takich jest tam większość. Gdańskie szkoły co roku masowo biorą udział w akcji „Rowerowy Maj”, która promuje wśród uczniów dojazdy do szkoły rowerem, na rolkach, czy na hulajnodze. Po otwarciu tunelu pod Martwą Wisłą co prawda nie wpuszczono do niego rowerzystów, ale przeznaczono dla nich specjalny autobus, którym mogą przejechać z jednego na drugi brzeg.
Łączna długość tras rowerowych w Gdańsku to na dziś blisko 600 km. W przeliczeniu na mieszkańca najwięcej spośród dużych miast w Polsce. Tylko 117 km to wydzielone trasy dla rowerzystów. Reszta to ciągi
pieszo–rowerowe, chodniki z dopuszczonym ruchem rowerowym, ale przede
wszystkim ponad 400 km ulic z uspokojonym ruchem, będących de facto
strefą Tempo 30 (to 52 proc. wszystkich ulic w Gdańsku), a także 189
ulic jednokierunkowych (w sumie blisko 50 km), na których dopuszczono
ruch rowerowy „pod prąd”. W sumie to więcej niż np. w Warszawie, gdzie tras jest nieco ponad 450 km (stan na grudzień zeszłego roku, choć stolica ma duże plany rozbudowy sieci w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych), tyle że w stolicy do tej statystyki nie wlicza się ulic o uspokojonym ruchu. Razem z nimi wychodzi tu ok. 830 km tras.
Zwłaszcza to ostatnie to w skali kraju ewenement. Dla porównania w Lublinie, po dużych perturbacjach, również prawnych, właśnie dopuszcza się taki ruch na 9 ulicach jednokierunkowych, choć projekt powstał już dwa lata temu i zakładał, że będzie to możliwe na 57 ulicach. Gdańsk dzięki temu nie cierpi na chorobę wielu polskich miast, w których trasy rowerowe nie są ze sobą połączone i trudno bez schodzenia z roweru (albo bez łamania przepisów drogowych) przejechać między dwoma oddalonymi punktami.
Takie propozycje rekreacyjnych pętli znajdują się w nowej edycji mapy rowerowej (
można ją pobrać stąd). Poza tym gdańscy rowerzyści znajdą tam informacje o parkingach rowerowych, sklepach i warsztatach, samoobsługowych punktach naprawy rowerów, a także o nowych trasach, które właśnie są w budowie.
Przy całym zainteresowaniu Gdańska rowerami może dziwić, że to jedyne duże polskie miasto bez własnego systemu roweru publicznego. Do tej pory pomysł tamtejszych urzędników polegał na zachęcaniu do jazdy własnymi jednośladami. Wszystko zmieni się prawdopodobnie za dwa lata, gdy
powstanie tam system IV generacji, czyli z elektronicznymi panelami, niewymagającymi odstawiania rowerów do stacji dokujących. Będzie to drugi taki system w Polsce po krakowskim (właśnie rozstrzygnięto tam przetarg), za to dużo większy bo planowany na ok. 3,5 tys. rowerów. Wielkością będzie więc ustępował tylko warszawskiemu Veturilo.