Ergo Hestia zamiast samochodu zastępczego proponuje car sharing

Panek to jedna z kilku firm, która niedawno uruchomiła w Warszawie swoją usługę car sharingową. Po stolicy jeździ 300 hybrydowych toyot yaris. Z kolei Hestia to jeden z większych ubezpieczycieli w Polsce, który obsługuje ponad 3 mln klientów.

Jak to działa? Do tej pory ubezpieczonemu kierowcy, w razie stłuczki, czy wypadku, gdy nie mógł korzystać z auta, przysługiwał samochód zastępczy. Dla ubezpieczyciela był to koszt nawet 200 zł dziennie. Teraz kierowca będzie mógł wybrać, czy nie będzie wolał otrzymywać 100 zł dziennie przez pięć dni (potem stawka nieco spadnie) na swoje konto w aplikacji Panka. Te pieniądze będzie mógł wykorzystać na jeżdżenie po mieście. W każdej chwili będzie mógł zrezygnować z car sharingu i wrócić do auta zastępczego. Dla ubezpieczyciela to oszczędność, dla klienta – potencjalny zysk, bo jeśli nie wykorzysta pieniędzy w czasie, gdy jest pozbawiony własnego auta, będzie mógł to zrobić nawet trzy miesiące później.

– Carsharing to trend, który już sprawdza się na świecie i pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy stanie się on powszednim rozwiązaniem w Polsce. Wierzę, że w ten sposób zrealizujemy potrzebę wielu osób, które dziś chcą wykorzystywać auto wtedy, gdy go rzeczywiście potrzebują. Między innymi dlatego klienci będą mogli wykorzystać doładowaną przez nas kwotę na indywidualnym koncie przez okres kolejnych trzech miesięcy po zakończeniu teoretycznego wynajmu – mówi Kazimierz Majdański, dyrektor zarządzający Biurem Likwidacji Szkód Ergo Hestii.

– Nasze statystyki pokazują, że będzie to z korzyścią dla klienta – zarówno pod względem czasowym, jak też finansowym. Nie bez znaczenia jest również ekologiczna flota, którą dysponuje firma Panek. 300 samochodów, które są do dyspozycji naszych klientów, to hybrydowe Toyoty Yaris – dodaje Majdański.

Dla Panka taka usługa to też nic nowego, bo firma, która wyrosła z klasycznej wypożyczalni samochodów, już wcześniej współpracowała z Hestią przy tradycyjnym wynajmie aut zastępczych.

– Coraz więcej osób chce korzystać z car sharingu, wiele rezygnuje z samochodu prywatnego, który przez ponad 90 proc. czasu jest nieużywany. Poza samym autem zastępczym, w ramach naszej usługi, Ergo Hestia dała swoim klientom wolność. Nie muszą się oni martwić o tankowanie i parkowanie, a z usługi mogą korzystać wtedy, kiedy jest im to potrzebne nawet do trzech miesięcy po szkodzie – wyjaśnia Katarzyna Panek, rzecznik prasowy firmy carsharingowej.

Car sharing to usługa nieco przypominająca rowery publiczne. Użytkownik lokalizuje i wypożycza auta stojące przy ulicy, płaci za przejechane kilometry, czas przejazdu lub kombinację obu tych wartości. Ceny usługi są niższe niż gdyby miał zamówić taksówkę. Kierowca nie przejmuje się kupnem benzyny, ubezpieczeniem, z auta korzysta przez ten czas, gdy jest mu potrzebny. W wielu miastach nie musi się też męczyć ze znalezieniem miejsca do zaparkowania, bo auta car sharingowe korzystają z wydzielonych miejsc parkingowych.