Urząd Miasta przeprowadził ankietę zachowań komunikacyjnych wśród pracowników Służewca (tzw. Mordor). Co nie zaskakuje, ponad połowa osób dojeżdża komunikacją publiczną. Z samochodu korzysta ok. 34-38% i część kierowców jednocześnie deklaruje, że nigdy nie wysiądzie z własnego auta – bez względu na podjęte działania czy inwestycje. Tutaj jednak rozwiązaniem mógłby być carpooling, czyli wspólne dojeżdżanie do pracy samochodem.
O problemach Służewca Biurowego pisaliśmy już wielokrotnie. Obszar ten boryka się z wieloma problemami komunikacyjnymi. Współorganizowaliśmy niedawno
debatę na ten temat.
Biuro Drogownictwa i Komunikacji przeprowadziło w styczniu badania zwyczajów komunikacyjnych wśród osób dojeżdżających do zagłębia biurowego na Służewcu. W sumie próba celowa wyniosła 3076 osób. – To prawdziwy obraz tego, jak pracownicy dojeżdżają i chcieliby dojeżdżać – mówi Tomasz Kunert z biura prasowego Urzędu Miasta.
Zdecydowana większość pracowników dojeżdża za pomocą komunikacji miejskiej – w porze zimowej odsetek ten wynosi 55%, a latem – 50%. Respondenci korzystają z tramwaju nr 31, I linii metra oraz tramwaju nr 18. Udział samochodów jest niższy – w zimie 38%, a w lecie 34%. Wśród motywacji tego środka transportu najczęściej wymieniane są narzędzie pracy i pojazd służbowy oraz odwóz dzieci po drodze. Osoby jadące komunikacją indywidualną korzystają najczęściej z ciągu ulic Sasanki – Marynarska, na dalszych miejscach Rzymowskiego i Wołoska. – Podzieliliśmy wyniki na zimę i lato, by wyłapać podróże piesze i rowerowe. Latem mamy ośmiokrotnie więcej rowerzystów (8%) – mówi Waldemar Lasek z Biura Drogownictwa i Komunikacji.
O wyborze środka transportu decydują przede wszystkim czas (55%), koszty dojazdu (36%), komfort (35%) oraz problemy z parkowaniem (34%). Najpopularniejszą godziną rozpoczęcia pracy jest 9:00 (30% wskazań), następnie 8:00 (28%) i 8:30 (15%). Służewiec kończy pracę natomiast najczęściej o 17:00 (32%) oraz 16:00 (22%). Najwięcej osób dojeżdża z Mokotowa i Ursynowa (po 11%), następnie z Pragi Południe. Duży odsetek stanowią też osoby spoza Warszawy (ok. 22%).
Ciekawie wychodzą wyniki pytania o zmianę sposobu dojazdu do pracy. 48% ankietowanych – niekorzystających dotąd z transportu zbiorowego – deklaruje, że bezpośredni dojazd, bez przesiadek, mógłby zmotywować do skorzystania z komunikacji publicznej. Dla 42% ważnym czynnikiem byłby mniejszy tłok. Natomiast 26% w ogóle nie bierze pod uwagę dojazdu transportem zbiorowym. – To pewna pula osób, która deklaruje, że cokolwiek by się stało, będą dojeżdżać samochodem – podkreśla Waldemar Lasek z Biura Drogownictwa i Komunikacji. Jeżeli chodzi o rowery – 44% badanych rozważyłoby taką opcję, gdyby było więcej ścieżek, a 41% w ogóle nie bierze tego pod uwagę. Jednocześnie jedna piąta respondentów wskazuje jako zachętę wskazuje stworzenie stacji Veturilo w pobliżu miejsca pracy, strzeżony parking dla rowerów oraz prysznic bądź szatnia w miejscu pracy.
Niestety, carpooling nie jest popularny na Służewcu (88% z niego nie korzystało). Oznacza to, że jeśli ktoś już dojeżdża samochodem, to robi to najczęściej sam. Zainteresowanie taką współdzieloną formą dojazdu wyraża 28%. Zdaniem respondentów zachętą mogłaby być specjalna aplikacja. – Musiałaby być darmowa, żeby miała sens – mówi Lasek. – Pytanie, czy carpooling nie zmniejszy liczby pasażerów w Komunikacji publicznej – ci, co sami dojeżdżają samochodem, będą dalej to robili, a ci, co narzekają na tłok w Komunikacji, skrzykną się i zaczną dojeżdżać razem samochodem – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. W efekcie liczba pojazdów mogłaby się znacząco nie zmniejszyć.