Partnerzy serwisu:
Komunikacja

Bryczką przez zasieki nieistniejącego kraju

Dalej Wstecz
Partner działu

Sultof

Data publikacji:
12-10-2013
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

KOMUNIKACJA
Bryczką przez zasieki nieistniejącego kraju
fot. Kasper Fiszer
Organizacja transportu w krótkich relacjach międzynarodowych zawsze napotyka na szereg problemów. Uzgodnienia utrudnia odmienne po dwóch stronach granicy prawo, kontrole celne wydłużają czas przejazdu, a wpływ na kształt oferty ma sytuacja polityczna. Wszystkie te problemy jak w powiększającej soczewce skupiają się na moście nad rzeką Inguri oddzielającą Abchazję od kontrolowanej przez tyfliski rząd części Gruzji.

Niepodległość Republiki Abchazja uznały tylko Rosja, Nikaragua, Wenezuela, Tuvalu i Nauru. Na mapach politycznych drukowanych w niemal wszystkich krajach świata (w tym w Polsce) na Inguri żadnej granicy więc nie ma, a całe terytorium Abchazji uznawane jest za należące do Gruzji. Ale granica pomiędzy tymi krajami istnieje – są żołnierze z długą bronią, jest skromny terminal odpraw, na masztach po obu stronach rzeki łopoczą flagi. A skoro jest granica, to czasem trzeba ją przekraczać. Ale, choć od ostatnich wystrzałów minęło pięć lat, rządy w Tbilisi i w Suchumi wciąż nie zawarły pokoju i organizacja transportu zbiorowego pomiędzy zwaśnionymi sąsiadami jest nad wyraz trudna.

Nie przejedziesz samochodem

Stutysięczne gruzińskie miasto Zugdidi dzielą od abchaskiego, ale zamieszkanego w dużej części przez Gruzinów, okręgu Galia cztery kilometry. Do sporego Gali jest może piętnaście. Granica, jak to zwykle bywa w takich wypadkach, poprzecinała ludzkie życia i każdy ma do załatwienia coś kawałek po drugiej stronie – odwiedziny, zakupy, drobny interes. Ruch jest tym większy, że przejście Zugdidi – Ingur jest jedynym na przeszło stukilometrowej granicy pomiędzy obszarem Gruzji, który pozostaje pod rządową kontrolą, a jej niewierną autonomią.

Gruzini uznają terytorium abchaskie za swoje, ale przed wjazdem na most na Inguri ustawili kiosk, w jakich sprzedaje się gazety, w którym rezyduje policja i wojsko. Funkcjonariusze wyrywkowo sprawdzają dokumenty i pilnują zakazu wjazdu na most – zresztą nawet gdyby komuś udało się nań wjechać, w jego połowie ktoś ustawił bandy praktycznie uniemożliwiające przejazd. Nie da się więc przejechać własnym autem ani uruchomić jakiejkolwiek linii autobusowej, zresztą oba państwa nie uznają wzajemnie swoich tablic rejestracyjnych. Przed kioskiem jest szutrowy placyk do zawracania. Kończą tam bieg kursujące co chwila busy z Zugdidi. Dalej trzeba radzić sobie samemu.

Półtora kilometra w upale z wielkim bagażem

Chwiejną wcześniej granicę na Inguri ostatecznie ustaliła ostatnia wojna gruzińsko-abchaska z 2008 roku. To szeroka rzeka – na granicę nadaje się znakomicie, trudno ją przekroczyć, pozostając niezauważonym, ale most pod Zugdidi jest przez to bardzo długi. Wraz ze „strefą buforową” do przejścia jest jakieś półtora kilometra. W letnim czterdziestostopniowym skwarze to bardzo dużo. Zwłaszcza, że wielu przechodzących jest obładowanych zakupami – w Gruzji ceny prawie wszystkich towarów są znacznie niższe.

Za abchaskim terminalem można złapać kolejną marszrutkę – rejsowy mikrobus – lub zrzucić się w kilka osób na taniutką taksówkę, ale trzeba jakoś pokonać pas ziemi niczyjej. Wojciech Górecki, badacz problematyki Zakaukazia w Ośrodku Studiów Wschodnich i autor znakomitej skądinąd reportażowej książki „Abchazja” pisze w niej, że jeszcze w 2007 roku przez most kursowały wahadłowe busy uruchomione staraniem ONZ.

Pieszo albo... bryczką

Dziś busów nie ma, ale wszędzie tam, gdzie zawodzi „służba publiczna”, a prawo na to zezwala lub przynajmniej pilnujący go przymykają oko, lukę zapełnia prywatna inicjatywa. Mali przedsiębiorcy wykorzystują to, co akurat jest dostępne i co mieści się w akceptowalnych przez służby obu krajów ryzach: 250 lat po wynalezieniu maszyny parowej i przeszło wiek po skonstruowaniu pierwszego autobusu wożą ludzi skonstruwanymi własnym sumptem konnymi bryczkami.

Za niewielką opłatą można zatem skorzystać z jednego z bardzo już nielicznych w Europie i w obszarze postradzieckim nieturystycznych regularnych połączeń obsługiwanych przez wozy konne.

Problemy abchaskie, problemy polskie

Opowieść o zakaukaskiej komunikacji konnej pozostałaby jedynie ciekawą anegdotą z dalekiej zagranicy, gdyby nie to, że dobrze obrazuje problemy towarzyszące także Polakom. Mimo wstąpienia do strefy Schengen wciąż mało jest mostów, które pozwalają przekraczać granice ustalane na rzekach. Nadkładamy też kilometrów za każdym razem jadąc na Wschód – przejść z krajami WNP jest jak na lekarstwo.

Regres przygranicznych połączeń kolejowych – przypomnijmy, że w grudniu zeszłego roku pociągi regionalne straciło kolejne przejście (Chałupki – Bogumin) i wysoka taryfa międzynarodowa sprawiają, że wielu podróżnych – podobnie jak w Abchazji – jedzie „do granicy i od granicy”, samą granicę pokonując pieszo. Tym bardziej, że wciąż mało jest przygranicznych linii autobusowych, a w obecnym stanie prawnym trudno je uruchomić.

Słabo skomunikowane są nawet miasta leżące tuż przy sobie. Olzę w Cieszynie wciąż najłatwiej jest przejść, a być może niebawem idąc długim mostem na Nysie Łużyckiej łączącym Goerlitz ze Zgorzelcem będziemy marzyć choćby o skleconym z kilku desek i foliowej plandeki wozie konnym. Niedawno jeleniogórski sąd ogłosił bowiem upadłość obsługującego transgraniczne połączenie PKS Zgorzelec.
Partner działu

Sultof

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Zobacz również:

Powróciły polsko-czesko-niemieckie autobusy transgraniczne

Mobilność

Powróciły polsko-czesko-niemieckie autobusy transgraniczne

Artur Bogdanowicz 06 lipca 2021

Zakopane. Od lata ruszy regularny autobus na Słowację

Komunikacja

Polska – Słowacja: Połączenia autobusowe z przesiadką?

Komunikacja

Małopolska: Połączenia na Słowację wciąż niepewne

Komunikacja

Świnoujście. UBB tłumaczy: Mamy prawo jeździć autobusami

Prawo & Finanse

Zobacz również:

Powróciły polsko-czesko-niemieckie autobusy transgraniczne

Mobilność

Powróciły polsko-czesko-niemieckie autobusy transgraniczne

Artur Bogdanowicz 06 lipca 2021

Zakopane. Od lata ruszy regularny autobus na Słowację

Komunikacja

Polska – Słowacja: Połączenia autobusowe z przesiadką?

Komunikacja

Małopolska: Połączenia na Słowację wciąż niepewne

Komunikacja

Świnoujście. UBB tłumaczy: Mamy prawo jeździć autobusami

Prawo & Finanse

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5