Kiedy mówimy o bezpieczeństwie państwa, zazwyczaj myślimy o granicach, o armii i nowoczesnym sprzęcie wojskowym, często też o infrastrukturze krytycznej. Rzadko natomiast zastanawiamy się nad tym, co w praktyce decyduje o skuteczności działań w sytuacji kryzysowej – nad mobilnością. A przecież żaden plan, nawet najlepiej przygotowany, nie zadziała bez możliwości szybkiego przemieszczenia ludzi, sprzętu i zasobów. W tym sensie transport publiczny, w tym szczególnie autobusowy, staje się nie tylko usługą społeczną, ale częścią systemu bezpieczeństwa państwa.
Mobilność to nowa infrastruktura obronna
Autobus to środek transportu, który wciąż bywa niedoceniany, choć w praktyce jest jednym z najbardziej stabilnych i elastycznych zasobów państwa. Nie wymaga torów ani pasów startowych. Może działać wtedy, gdy zawodzi infrastruktura liniowa. W sytuacjach stresowych staje się narzędziem ewakuacji, transportu służb, przesuwania personelu medycznego czy przerzutu zasobów. To zdolność do działania „tu i teraz”, bez warunków wstępnych. Właśnie dlatego państwo zaczęło traktować mobilność autobusową nie jak usługę publiczną, lecz jak element potencjału operacyjnego.
Ten kierunek widać dziś w dokumentach strategicznych. Rządowy Program Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej po raz pierwszy wprost zakłada wykorzystanie transportu cywilnego jako części infrastruktury odporności. Jednocześnie od 2023 roku obowiązują rozporządzenia wykonawcze, które szczegółowo opisują, w jaki sposób przewoźnicy autobusowi mogą zostać włączeni w działania państwa w razie mobilizacji, wojny, klęski żywiołowej czy kryzysu humanitarnego. I nie są to regulacje symboliczne. Zawierają wzory decyzji, protokołów, zasady przekazania pojazdu, stawki ryczałtowe za użytkowanie, a nawet schemat funkcjonowania kierowcy w ramach świadczenia osobistego. W praktyce oznacza to, że udział transportu autobusowego przestał być opcją. Stał się elementem systemu.
Mechanizm, który przewidzieli ustawodawcy, jest stosunkowo klarowny. Organ, zwykle Wojskowe Centrum Rekrutacji albo wojewoda, występuje do samorządu o nałożenie na przewoźnika obowiązku dostarczenia konkretnego pojazdu. Decyzję wydaje już wójt, burmistrz lub prezydent. Autobus trafia następnie do wskazanej jednostki na podstawie protokołu, w którym szczegółowo opisany jest jego stan. To dokument kluczowy, bo staje się punktem odniesienia dla późniejszych rozliczeń. Wbrew obawom części przedsiębiorców, przekazanie autobusu nie oznacza finansowej straty. Państwo odpowiada za szkody, wypłaca ryczałty, a po zakończeniu działań zwraca pojazd. To mechanizm, który ma chronić interes przewoźnika i utrzymać stabilność jego działalności.
Najmniej znaną, a jednocześnie jedną z najistotniejszych części systemu jest rozwiązanie dotyczące umów komercyjnych. Przewoźnik, który traci autobus wskutek decyzji administracyjnej, nie odpowiada za niewykonanie kursów. Nie płaci kar umownych, nie jest zobowiązany do odszkodowań. Prawo traktuje tę sytuację jako działanie siły wyższej. Stojąc na czele przedsiębiorstwa autobusowego, wiem, jak ważna jest tego rodzaju gwarancja, że udział w systemie obronnym nie zrujnuje prowadzonej działalności usługowej.
Czego uczą doświadczenia
Jeśli spojrzeć na problem od strony operacyjnej, przepisy są tylko połową układanki. Druga połowa to praktyka, a ta często bywa dużo bardziej wymagająca niż sama litera prawa. Z perspektywy Polbus-PKS, a więc przewoźnika, widzę dziś kilka obszarów, które wymagają uporządkowania. Nie wynikają z luk prawnych jako takich, lecz z codziennego funkcjonowania firm transportowych w kontaktach z wojskiem, administracją i służbami. To doświadczenia, które pojawiają się w trakcie ćwiczeń, realizacji zadań dla instytucji państwowych czy zabezpieczania większych operacji transportowych.
Po pierwsze, komunikacja operacyjna. W sytuacjach presji czasowej kluczowa jest szybka wymiana informacji między przewoźnikiem, służbami i administracją. Dziś każdy podmiot pracuje we własnym systemie, co utrudnia spójne działanie. Jednolita ścieżka komunikacji i ustalone osoby odpowiedzialne po obu stronach znacząco skracają czas reakcji. To nie jest kwestia przepisów, lecz operacyjnych standardów współpracy, które można wypracować wspólnie w ramach ćwiczeń i uzgodnień regionalnych.
Po drugie, przygotowanie kadr. Kierowcy, dyspozytorzy i osoby odpowiedzialne za flotę mają realny udział w działaniu systemu bezpieczeństwa. To nie jest teoria. Tak wygląda praca podczas manewrów wojskowych, zadań zleconych przez służby czy nagłych zmian organizacyjnych. Potrzebne są programy szkoleniowe dotyczące pracy w warunkach stresu, przemieszczania w kolumnach, podstaw łączności i procedur przekazywania pojazdów. To wiedza, która dziś zdobywana jest głównie „w boju”, a mogłaby być uporządkowana wcześniej.
Po trzecie, procedury praktyczne. Ramy prawne funkcjonują i są wystarczająco szczegółowe, ale praktyka ich stosowania bywa różna. Chodzi m.in. o ujednolicenie sposobu mobilizacji floty, przygotowanie dokumentów, jasne zasady kontaktu z właściwymi organami oraz standard obsługi decyzji administracyjnych. Przewoźnik musi mieć bardzo dokładnie określony proces: które pojazdy mogą być uruchomione, jakie dokumenty mają być przygotowane, gdzie i w jakim czasie należy dostarczyć autobusy. Im więcej takich kwestii ustalimy zawczasu, tym mniej improwizacji będzie w sytuacji nadzwyczajnej. Te wyzwania nie są przeszkodą i nie powinny być tak odbierane. Są planem działania. Zamiast czekać na kryzys, możemy budować system współpracy cywilno-wojskowej oparty na wzajemnym zaufaniu i przewidywalności.
Projekty dual-use
Tylko w 2025 roku Dolny Śląsk przeznaczy ponad 1,88 mld zł na projekty transportowe – o 447,5 mln zł więcej niż rok wcześniej. Największa część tego budżetu trafia na rewitalizację linii kolejowych, modernizację kluczowych dróg wojewódzkich i budowę obwodnic. Dodatkowo region pozyskał miliardowe środki z programów rządowych takich jak Kolej+, Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg czy Polski Ład. W efekcie infrastruktura cywilna jest dziś modernizowana w skali, która realnie wpływa także na odporność operacyjną województwa i tworzy bazę dla projektów o charakterze dual-use.
Wrocław jest dziś jednym z najciekawszych przykładów, jak w praktyce wygląda łączenie mobilności cywilnej z potrzebami obronnymi. Miasto staje się przestrzenią, w której rozwój infrastruktury transportowej i wojskowej przestaje być rozdzielny. Widać to choćby na lotnisku. Rozbudowa Portu Lotniczego Wrocław za ponad 2,45 miliarda złotych to nie jest inwestycja, którą można pomylić z rutynową modernizacją. To projekt dual-use, w którym część cywilna stanowi jedynie ułamek całości. Największy ciężar finansowy i operacyjny spoczywa na części wojskowej, przygotowywanej tak, by obsługiwać ciężkie samoloty transportowe i funkcjonować jako zaplecze operacyjne na wypadek kryzysu międzynarodowego.
Nowe płyty postojowe, przebudowana droga kołowania, wzmocniony pas startowy, systemy zabezpieczeń, infrastruktura dla dużych maszyn wojskowych – to wszystko powstaje nie dlatego, że lotnisko chce być nowocześniejsze, ale dlatego, że region zaczyna pełnić rolę logistycznego węzła bezpieczeństwa. W tej samej logice rozwijana będzie Dolnośląska Grupa Zbrojeniowa, której inwestycje przekroczą dwa miliardy złotych i które w praktyce wprowadzą do regionu nowoczesne kompetencje produkcyjno-serwisowe. Wokół Wrocławia rosną również inwestycje Polskiej Grupy Zbrojeniowej – od systemów radiolokacyjnych po zaplecze dowodzenia – a wraz z nimi zaplecze materiałowe i techniczne.
Tę transformację widać również w infrastrukturze cywilnej. Modernizacja dróg dojazdowych, planowane połączenie kolejowe z lotniskiem, przebudowa tras wykorzystywanych potencjalnie do transportu wojskowego – to elementy, które formalnie mają wspierać mieszkańców, a faktycznie przygotowują region do działania w warunkach kryzysowych. I choć to projekty wielkoskalowe, ich funkcjonowanie zależy od czegoś pozornie znacznie skromniejszego: od elastycznej mobilności dostępnej na miejscu, w czasie rzeczywistym.
Zasób strategiczny - autobus
Dolny Śląsk to region silnie zurbanizowany, z jednymi z najważniejszych węzłów logistycznych w kraju. To tutaj transport drogowy łączy się w spójny system z koleją, lotnictwem i infrastrukturą miejską. Wrocławski Dworzec Autobusowy, zintegrowany z Dworcem Głównym PKP i lokalną komunikacją, jest jednym z miejsc, które mogą pełnić rolę punktów ewakuacyjnych. Mówimy o infrastrukturze, która w razie konieczności może stać się narzędziem działań operacyjnych.
Region ma też inne znaczenie: to tutaj regularnie odbywają się duże ćwiczenia służb, wojska i administracji. To właśnie na Dolnym Śląsku powstaje infrastruktura, którą wojsko traktuje jako potencjalne zaplecze logistyczne. Nie oznacza to jednak, że wątek regionalny jest najważniejszy. Przeciwnie, doświadczenia Dolnego Śląska pokazują, jak w każdym województwie powinna wyglądać współpraca między przewoźnikami, samorządem a instytucjami odpowiedzialnymi za obronność. To laboratorium dobrych praktyk, które można kopiować na skalę ogólnokrajową.
Wnioski są jednoznaczne: autobus przestał być wyłącznie środkiem komunikacji publicznej. Stał się zasobem o charakterze strategicznym. Państwo formalnie włączyło go do systemu odporności, a przewoźnicy, świadomie lub nie, stali się partnerami w realizacji zadań obronnych. Jednocześnie ta współpraca wymaga czegoś znacznie więcej niż tylko gotowego taboru. Wymaga dojrzałych procesów, właściwej komunikacji, przygotowanej kadry i przejrzystej dokumentacji.
W świecie, w którym zagrożenia potrafią pojawiać się szybciej, niż zdąży się o nich poinformować, elastyczna mobilność staje się jednym z najcenniejszych zasobów państwa. Autobus być może nie wygląda jak część systemu bezpieczeństwa, ale to właśnie w nim kryje się zdolność do wykonania pierwszego ruchu w chwili kryzysu. A w sytuacji, gdy o powodzeniu często decydują godziny, czasem nawet minuty, jest to rola znacznie ważniejsza, niż mogłoby się wydawać.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.