Obniżka VAT z 8% do 0% na bilety kolejowe i miejskie kosztowałaby budżet 1,6 mld zł rocznie, ale dla pasażerów oznaczałaby realne oszczędności. Co roku z komunikacji miejskiej korzysta ponad 4 miliardy pasażerów, a z kolei ponad 400 milionów – zmiana stawek podatku miałaby więc ogromne znaczenie dla rynku transportu publicznego.
Zerowa stawka VAT na bilety transportu publicznego miała być szybkim impulsem dla pasażerów i przewoźników. Choć rozwiązanie przewidziano w unijnych przepisach, w Polsce wciąż nie weszło w życie. Z interpelacji poselskiej i odpowiedzi Ministerstwa Finansów wynika, że główną barierą pozostają kwestie budżetowe i procedura nadmiernego deficytu.
Obietnica i interpelacjaPrzypominamy, że
zapowiedź wprowadzenia zerowej stawki VAT na bilety kolejowe, autobusowe i miejskie znalazła się w programie wyborczym Koalicji Obywatelskiej „100 konkretów na pierwsze 100 dni”, co miało obniżyć koszty podróży i zachęcić więcej osób do korzystania z transportu publicznego, wspierając tym samym cele klimatyczne i środowiskowe.
Ponieważ do wiosny 2025 roku zmiana nie została zrealizowana, posłowie skierowali interpelację do Ministerstwa Finansów -
nie była zresztą to pierwsza taka inicjatywa. Pytali w niej m.in. o przyczyny opóźnień, przewidywany termin wprowadzenia zerowej stawki, przeszkody administracyjne i finansowe, wpływy z VAT od biletów kolejowych w latach 2023–2024 oraz koszty budżetowe planowanej obniżki.
Analizy i bariery finansoweMinisterstwo w odpowiedzi potwierdziło, że analizuje możliwość obniżenia stawki VAT z obecnych 8% do 0%. Wskazało jednak, że oznaczałoby to znaczące ubytki dla budżetu państwa – około 1,6 mld zł rocznie, w tym 0,5 mld zł w odniesieniu do samego transportu kolejowego.
Resort podkreślił, że decyzja o zmianie musi być poprzedzona zapewnieniem źródeł finansowania, które nie zagrożą realizacji innych priorytetów, takich jak rekordowe obecnie wydatki na obronność. Dodatkową przeszkodą jest procedura nadmiernego deficytu, którą objęta została Polska za 2023 r. Dlatego – jak podkreślono – wprowadzenie zerowej stawki VAT może nastąpić dopiero wtedy, gdy pojawi się przestrzeń budżetowa.
Ministerstwo Finansów wskazało, że nie jest w stanie precyzyjnie określić wpływów budżetu z VAT od sprzedaży biletów kolejowych, ze względu na wielofazowy charakter podatku. Możliwe było jedynie wyodrębnienie danych dotyczących przewozów z ulgami ustawowymi – w 2023 roku kwota VAT wyniosła 65,65 mln zł, a w 2024 roku 74,02 mln zł.
Z punktu widzenia pasażerów oznacza to, że ceny biletów jeszcze długo pozostaną obciążone 8-procentowym podatkiem. W warunkach rosnących kosztów energii i pracy utrudnia to utrzymanie konkurencyjnych stawek. W opinii wielu ekspertów i środowisk branżowych obniżenie VAT mogłoby być narzędziem wspierającym rozwój transportu zbiorowego i przeciwdziałanie wykluczeniu komunikacyjnemu – szczególnie wobec faktu, że z komunikacji miejskiej korzysta rocznie około 4 mld pasażerów, a kolei ponad 400 mln.
Alternatywy i działania infrastrukturalneW odpowiedzi resortu pojawiły się także informacje o działaniach pozapodatkowych. Ministerstwo Infrastruktury wskazało na wzrost liczby pasażerów kolei w ostatnich latach (z wyłączeniem okresu pandemii), a także programy wieloletnie wspierające rozwój infrastruktury kolejowej. Zmiany w ustawie o Funduszu Kolejowym umożliwiły województwom finansowanie zakupu i modernizacji taboru pasażerskiego, a dodatkowe środki mają pochodzić ze Społecznego Funduszu Klimatycznego.
Planowana reforma systemu transportu publicznego przewiduje z kolei powierzenie marszałkom województw roli integratorów przewozów i opracowanie planów zrównoważonego rozwoju transportu. Wprowadzone mają być też minimalne standardy częstotliwości i dostępności przewozów.
Zmodyfikowane zasady Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych mają natomiast zapewnić lepszą kontrolę wydatkowania środków, m.in. poprzez obowiązkowe wyposażenie pojazdów w geolokalizatory.
Reforma, jak podkreśla resort, ma przełożyć się przede wszystkim na pasażerów – zwiększyć dostępność transportu publicznego, zwłaszcza w regionach dotkniętych wykluczeniem komunikacyjnym, i zachęcić nowych użytkowników do korzystania z kolei i komunikacji autobusowej.
Przykra prawda jest jednak taka, że póki co mamy do czynienia z kolejną obietnicą bez pokrycia i trudno stwierdzić, czy do reformy w ogóle dojdzie.