Już od dwóch lat Siedlce mają kilkukilometrowy odcinek północnej, wewnętrznej obwodnicy miasta. Poza obwodnicą - w ramach projektu - zbudowano ścieżki rowerowe i chodniki. Cała infrastruktura w ciągach rowerowo-pieszych jest zgodnie z przepisami przystosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. Zwieńczeniem projektu jest nietypowa, bo ogromna rampa, pozwalająca pokonać znaczną różnicę poziomów między dwiema ulicami. Czy w tym miejscu nie lepsza okazałaby się jednak winda?
W marcu 2012 roku do użytkowania została przekazana warta 28 mln zł inwestycja, w ramach której powstała trudna do przebycia i zarazem pozwalająca na pokonanie kilkumetrowej różnicy poziomów rampa dla niepełnosprawnych, rowerzystów i osób z wózkiem. Znajdujący się w Siedlcach obiekt komunikuje ulicę Kaczorowskiego z położoną wyżej ulicą Prądzyńskiego. Ulica Kaczorowskiego jest zlokalizowana w obniżeniu po dawnej linii kolejowej Siedlce - Sokołów Podlaski, dlatego jej poziom jest znacznie niższy w stosunku do sąsiednich ulic. Aby umożliwić skomunikowanie ciągu pieszo-rowerowego obwodnicy z innymi ulicami, powstała właśnie nietypowa rampa.
Zgodnie z przepisami. Pod górę jednak trudnoJak informuje siedlecki ratusz, obiekt spełnia wszelkie wytyczne dotyczące konstrukcji takich pojazdów. Jego szerokość pozwala nawet na wyminięcie się dwóch wózków inwalidzkich jadących w przeciwnych kierunkach. Droga, jaką musi pokonać wózek inwalidzki pod górę to jednak grubo ponad 100 metrów. - Zaznaczam, że nie jest to przejście, które wymagane jest przepisami prawa o dostępności do miejsc publicznych - mówi o obiekcie rzecznik siedleckiego urzędu miasta Paweł Mazurkiewicz. Chcieliśmy po prostu zapewnić skomunikowanie obu tych poziomów, żeby projekt był spójny i aby spełniał odpowiednie warunki. Gdyby go nie było, skarpa znajdująca się pomiędzy ulicami Kaczorowskiego a Prądzyńskiego byłaby nie do pokonania - tłumaczy Mazurkiewicz.
kładka z prawej strony zdjęcia, fot. Łukasz PastorSiedlecki ratusz rozważał w tym miejscu zainstalowanie windy, jednak nie zdecydował się na to rozwiązanie z prostego powodu. - To są znacznie większe koszty. Z racji, że ruch, który się tam odbywa, nie jest duży, zdecydowano o budowie systemu takiej ścieżki. Nie znam przypadku skarg na to rozwiązanie komunikacyjne - komentuje rzecznik ratusza.
Mogło przecież rampy nie byćWedług Pawła Mazurkiewicza, zainteresowanie w ostatnich dniach tym obiektem może wynikać z tego, że rampa jest architektonicznie okazała. - Jest tam system licznych ścieżek mijających się ze sobą. Rozmiar tego obiektu rzeczywiście jest nietypowy. Z tej nietypowości płyną opinie i komentarze - dodaje. - Niektórzy to krytykują, ale zapominają, że to służy mieszkańcom, że przecież można z tego korzystać. Być może rzeczywiście korzystanie z tego obiektu jest w jakiś sposób utrudnione. Rampa nie jest jednak czyimś wymysłem, tylko jest to podyktowane warunkami, które tam panują. Można przecież było z tego zupełnie zrezygnować - kończy.
Wśród osób, które korzystają ze zlokalizowanych tuż obok rampy schodów, pojawiają się opinie, że z podjazdu korzystają sporadycznie rowerzyści, ale głównie starsi. - Młodsza osoba bierze rower pod pachę i pędzi schodami. Ja w ogóle nie widuję tu niepełnosprawnych - mówią użytkownicy. Rowerzyści korzystający z rampy zwracają uwagę na jeszcze jeden problem. - Brakuje specjalnej szyny dla roweru wzdłuż schodów, dzięki której można byłoby swobodnie rower sprowadzić, unikając długiego spaceru tym labiryntem - mówi jeden z napotkanych mieszkańców. Niestety, wzdłuż schodów specjalna rampa dla rowerów nie powstanie - przynajmniej na razie. Oddana do użytku dwa lata temu inwestycja jest objęta tzw. trwałością, ponieważ została ona zrealizowana z 85-procentowym dofinansowaniem z Unii Europejskiej. Jakiekolwiek modyfikacje w rozwiązaniach, jakie zastosowano przy budowie obiektu, mogą być wprowadzone zatem najwcześniej w 2017 roku.