Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała działania realizowane przez policję i straże miejskie na rzecz poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu. Zdaniem kontrolerów były dalece niewystarczające i nie przyniosły oczekiwanych efektów. Brakuje rzetelnej analizy problemów i systemowych rozwiązań, bez których poprawa bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów nie będzie możliwa.
Polska należy do krajów szczególnie niebezpiecznych dla niechronionych uczestników ruchu. Znajdujemy się w niechlubnej czołówce europejskich statystyk. W latach 2010-2015 liczba poszkodowanych w wypadkach drogowych sięgnęła prawie 240 tys. osób. Duży udział w zdarzeniach mieli piesi i rowerzyści. W ostatnim roku stanowili 32% poszkodowanych i 42% zabitych (w krajach Unii Europejskiej stanowią oni przeciętnie 28% wszystkich ofiar śmiertelnych).
Złe statystyki skłoniły Najwyższą Izbę Kontroli do bliższego przyjrzenia się działaniom służb w zakresie poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu. Wyniki kontroli nie okazały się najlepsze.
Wypadkom winni kierowcyUrzędnicy NIK słusznie zauważyli, że pijani bądź nieoświetleni piesi i rowerzyści to mit. Zdecydowana większość niechronionych uczestników wypadków była trzeźwa, a do większości zdarzeń dochodzi w ciągu dnia w miejscach, które z założenia powinny gwarantować bezpieczeństwo. Co więcej, ofiarami często okazują się dzieci i osoby starsze. Winę za większość tego rodzaju zdarzeń (ok.60%) ponoszą kierowcy.
W powyższym kontekście działania policji i straży miejskiej – zdaniem kontrolerów – okazują się nie do końca skuteczne. Jeden z podstawowych zarzutów dotyczyły zbytniego skupienia się na pieszych. Policja skoncentrowała się na egzekwowaniu przestrzegania przepisów głównie przez tę grupę, w niewystarczającym stopniu uwzględniając głównych sprawców, czyli kierowców. Piesi zostali objęci działaniami represyjnymi w sposób nieproporcjonalnie wysoki w stosunku do powodowanego zagrożenia.
„Działania realizowane przez Policję i straże miejskie na rzecz poprawy bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów były niewystarczające w stosunku do faktycznego poziomu zagrożenia tej grupy uczestników ruchu drogowego. Zarówno skala, jak i kierunek prowadzonych działań w ograniczonym stopniu wpływały na poprawę poziomu bezpieczeństwa” – informuje NIK na swojej oficjalnej stronie.
Jako przykład innego nieskutecznego działania podano narzucony przez Komendanta Głównego Policji obowiązek typowania miejsc szczególnie niebezpiecznych dla pieszych. Brak jednolitych standardów doprowadził do wskazywania kilkunastokilometrowych odcinków ruchliwych dróg oraz znacznymi dysproporcjami w liczbie wskazywanych punktów, w zależności od regionu (komenda łódzka w IV kwartale 2015 r. wskazała na swoim terenie 28 niebezpiecznych miejsc, a w tym samym czasie komenda w warszawie wyznaczyła ich aż 231).
Brak analiz i systemowych rozwiązańUrzędnicy NIK ostrzegają, że ograniczenie liczby ofiar wypadków wśród pieszych i rowerzystów będzie niemożliwe bez wdrożenia systemowych rozwiązań i rzetelnego analizowania skutków podjętych działań. Wiele do życzenia pozostawia również sposób prowadzenia Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji. Przez liczne nieprawidłowości istnieje wysokie ryzyko, iż zawarte w nim dane nie pokrywają się z rzeczywistością. Jest to o tyle niepokojące, że SEWiK stanowi jedynie oficjalne źródło informacji o zdarzeniach w Polsce.
Kontrolerzy proponują m.in. wypracowanie standardów działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu i sposobów typowania niebezpiecznych miejsc oraz poświęcanie większej uwagi kierującym pojazdami.
Z pełnym raportem
można zapoznać się tutaj.