Metrem rzadziej niż w wakacje. ZTM szuka oszczędności?

Jedną z zalet metra jest wysoka częstotliwość kursowania . Dzięki temu pasażer, wchodząc pod ziemię, wie, że nie będzie musiał długo czekać na pociąg. W warszawskim metrze nie obowiązuje rozkład minutowy, ważniejsza jest regularność kursowania. Do niedawna zwiększano częstotliwość kursowania w szczycie, gdzie każde kilka-kilkanaście sekund ma duże znaczenie. Jednak również poza szczytem czas następstwa był niezwykle atrakcyjny.

Przed wakacjami na I linii w godzinach szczytu jeździło 36 pociągów, dzięki czemu pociągi ze stacji początkowych mogły odjeżdżać z czasem następstwa 2 minuty 20 sekund. Do obsługi II linii kierowano 12 pociągów, które kursowały z częstotliwością 2 minut 50 sekund. Poza szczytem rzecz jasna częstotliwość spadała – na I linii do 25 pociągów z następstwem 3 minuty 30 sekund, a na II linii do 9 pociągów z następstwem 3 minut 40 sekund.

Tradycyjnie w wakacje, gdy podróżnych jest mniej, częstotliwości są zmniejszane. W tym roku I linię w szczycie obsługiwało 31 pociągów z czasem następstwa 2 minuty 50 sekund, a poza nim 22 składy z częstotliwością ok. 4 minuty. Natomiast na II linię w szczycie wyjeżdżało 9 pociągów z następstwem 3 minuty 40 sekund, a poza nim osiem składów z następstwem ok. 4 minuty 20 sekund.

Po wakacjach gorzej niż w wakacje

Po wakacjach nie przywrócono jednak w pełni poprzedniego rozkładu. W szczycie pociągi jeżdżą tak często, jak przed sezonem wypoczynkowym. Dłużej natomiast pasażerowie muszą czekać w pozostałych porach dnia. Na I linii utrzymano poza szczytem wakacyjną częstotliwość ok. 4 minut z 22 pociągami w ruchu. Natomiast w święta do godz. 9.00 pociągi podjeżdżają co 6 minut i 45 sekund, a po godz. 9.00 co 5,5 minuty.

Inaczej sytuacja wygląda na II linii, gdzie pociągi kursują rzadziej nie tylko w porównaniu do okresu przedwakacyjnego, ale także samych wakacji. Obsługuje ją w porze międzyszczytowej tylko sześć pociągów z częstotliwością ok. 6 minut. Po godz. 18.30 pociągi jeżdżą co 3,5 minuty, po godz. 19.30 co 4,5 minuty, a po godz. 21 częstotliwość spada do 6 minut i 40 sekund. W soboty między godz. 6 a 21 pociągi podjeżdżają na stacje co 6,5 minuty, a w święta co 7,5 minuty.

Zarząd Transportu Miejskiego zmiany wyjaśnia „dostosowaniem podaży miejsc do rzeczywistych potrzeb przewozowych”. – W ramach Warszawskiego Badania Ruchu dokonano pomiarów wykorzystania podaży linii metra i po analizie w ZTM dokonano niewielkich korekt częstotliwości kursowania w okresach. Ograniczenie częstotliwości kursowania poza szczytem w metrze są kosmetyczne, a nie drastyczne. Na pierwszej linii pasażerowie czekają na pociągi dłużej o 30 sekund – bagatelizuje skalę zmian Igor Krajnow, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego.

Na II linii zmiana poza szczytem jest jednak bardziej odczuwalna – z 3 minut i 40 sekund do ok. 6 minut. – Dotąd utrzymywano w tych porach nieco wyższą częstotliwość kursowania z uwagi na prace remontowe w mieście w okresie wakacyjnym – wyjaśnia Krajnow.

Czy II linia nadal będzie atrakcyjna?

Zdaniem ZTM-u zmiany nie spowodują odpływu pasażerów. – Z praktyki wiemy, że przy częstotliwości kursowania 8 minut i poniżej pasażer nie sprawdza już rozkładu jazdy. Taka częstotliwość kursowania uznawania jest za bardzo wysoką. Potwierdzają to także zewnętrzni eksperci. W metrze (z wyjątkiem godzin nocnych) występują właśnie takie wysokie częstotliwości kursowania, nie widzimy więc żadnego zagrożenia dla obniżenia atrakcyjności tego środka transportu – zapewnia Igor Krajnow.

Można zgodzić się z tym stanowiskiem w przypadku I linii, gdzie zmiany są kosmetyczne, a możliwe dystanse do pokonania pod ziemią są większe. Inaczej sytuacja wygląda na otwartej w zeszłym roku II linii. Jest ona relatywnie krótka, a większość podróży odbywa się z przesiadką na Świętokrzyskiej (więcej osób przesiada się tam między dwiema liniami niż wchodzi na którąkolwiek z innych stacji II linii). Może się okazać, że pasażerom bardziej będzie opłacało się kontynuować podróż tramwajem bądź autobusem bezpośrednio do I linii metra – wszak do czasu oczekiwania na pociąg należy też doliczyć czas dojścia na peron.

ZTM dostosowuje podaż czy oszczędza?

Zmniejszenie liczby pociągów oznacza mniejszą liczbę wagonokilometrów, za wykonanie których ZTM płaci Metru. Organizator komunikacji nie odpowiada na pytanie na co zostaną wydane „zaoszczędzone” na metrze środki. – Cały budżet przyznany dla ZTM jest przeznaczany na działalność statutową. ZTM nie dokonuje oszczędności, gdyż nie jest spółką, która ma wykazywać zysk – deklaruje Igor Krajnow. Organizator nie udziela też odpowiedzi na pytanie ile mniej wagonokilometrów wykona metro i jakie dokładnie oszczędności przyniesie to w skali miesięcznej. ZTM zapewnia jedynie, że na komunikację miejską zostanie wydanych „tyle samo” środków, co przed wakacjami.

Nieoficjalnie wiadomo, że zmianami w rozkładzie, dosyć późno ogłoszonymi, zostało zaskoczone Metro Warszawskie. Dla spółki to realna strata, gdyż wynagrodzenie za wagonokilometry stanowi podstawę przychodów spółki. Zmniejszenie ich liczby nie zostało przewidziane w budżecie i może wymuszać oszczędności, w tym np. na remontach i modernizacjach.