ZTM w Kielcach szuka przewoźnika, któremu na 2,5 roku powierzy 40 solarisów do obsługi miejskich linii autobusowych. Właśnie zmienił wymagania przetargowe by dostosować je do niedawnego wyroku Krajowej Izby Odwoławczej. Termin składania ofert przesunięto do 30 maja.
ZTM zmienił wymóg dotyczący startu usługi, która miała ruszyć 1 stycznia przyszłego roku. Teraz terminem jest 1 stycznia lub 180 dni od daty podpisania umowy. Zmniejszono też o połowę konieczne doświadczenie, którym musi się legitymować przewoźnik. Obecnie to 1,2 mln wozokilometrów o wartości minimum 5 mln zł, przejechanych w ciągu jednego roku.
Kielecki organizator transportu wykreślił też ze specyfikacji istotnych warunków zamówienia wymóg zadeklarowania spełniania warunków formalnych.
KIO uznała, że oferent nie musi deklarować, że spełnia warunki przetargu, tylko po prostu ma je spełnić.
Wykreślono też konieczność złożenia imiennej listy stu kierowców, którzy mają wozić kielczan. Składający odwołanie Michalczewski zaznaczał, że taki wymóg w oczywisty sposób promuje lokalne Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, które takich kierowców ma, bo na co dzień ich zatrudnia. Nowy przewoźnik zatrudnia kierowców – co oczywiste – dopiero po wygraniu przetargu. Często zresztą są to osoby wcześniej pracujące dla konkurenta. W każdym razie wcześniej takiej listy przedstawić nie może.
Tu jednak zaczynają się schody dla wszystkich uczestników przetargu, którzy nie są MPK Kielce. KIO uznała bowiem, że zamawiający może wymagać doświadczenia od kierowców, którzy będą jeździć w Kielcach. I wymaga co najmniej sześciomiesięcznego, od minimum stu kierowców. Właśnie takich będzie musiał zatrudnić, na moment startu usługi, zwycięzca przetargu. Co ciekawe wszyscy kierowcy będą musieli znać język polski w stopniu co najmniej średniozaawansowanym lub… mieć tłumacza. ZTM nie precyzuje jak wyobraża sobie pracę kierowcy z tłumaczem.
Co nie mniej istotne, Izba zgodziła się, że doświadczenie kierowców może być jednym z kryteriów oceny ofert. W tym przypadku można za nie zdobyć do 40 proc. punktów, jeśli zadeklaruje się zatrudnienie od 91 do 100 kierowców (jeśli mniej – punktów też jest odpowiednio mniej), którzy w ciągu ostatnich pięciu lat pracowali jako kierowca autobusu miejskiego przez trzy lata, znają topografię Kielc i mówią po polsku.
Co prawda przewoźnik nie musi, zgodnie z wyrokiem KIO, przedstawiać imiennej listy kierowców, ale ZTM wymaga dowiedzenia powyższego za pośrednictwem załącznika, który wcześniej był przeznaczony właśnie do sporządzenia takiej listy. „Nie złożenie wskazanego załącznika, bądź przedłożenie go w formie uniemożliwiającej jednoznaczne stwierdzenie okresu nabytego doświadczenia, skutkować będzie nie przyznaniem punktów w niniejszym kryterium oceny ofert [pisownia oryginalna]”.
W Kielcach przy okazji jakiegokolwiek kontraktu transportowego ZTM musi ogłosić otwarty przetarg, bo MPK Kielce nie jest spółką całkowicie miejską (to w większej części spółka pracownicza). W efekcie przetargi kończą się przepychankami i bataliami sądowymi z przewoźnikami, bo miejskim urzędnikom zależy by utrzymać miejsca pracy w MPK Kielce. Tak było niedawno, gdy wybierano przewoźnika dla całego miasta, w przetargu wartym ponad pół miliarda złotych. Ostatecznie Michalczewski przegrał.