Na odtwarzanej ulicy Targowej, wbrew wcześniejszym obietnicom, znaczną część chodników przeznaczono pod miejsca parkingowe. Jak wyjaśniali urzędnicy – to brukarze się rozpędzili. Wykonawca ripostuje: wszystko odbyło się zgodnie z projektem. Szczęśliwie jednak zostaną wprowadzone rozwiązania przyjaźniejsze pieszym.
Społecznicy od dłuższego czasu zabiegają o wykorzystanie budowy centralnego odcinka II linii metra do rewitalizacji ul. Targowej na Pradze i uczynienie jej bardziej przyjazną dla pieszych. Ratusz częściowo zgodził się na te postulaty, obiecując uwolnienie chodników od parkujących prostopadle samochodów. W zamian, na pewnym odcinku ulicy, samochody miały parkować równolegle na jednym z dotychczasowych pasów ruchu. Przy okazji mają pojawić się pasy na wysokości Ząbkowskiej (do tej pory funkcjonowało jedynie przejście podziemne).
Przy odtwarzaniu ulicy nie uwzględniono tych, wydawałoby się, oficjalnych zapowiedzi. Znaczną część chodnika oddano samochodom pod parkowanie prostopadłe, a pieszym pozostawiono jedynie ok. dwa metry wolnej przestrzeni. Zaprotestowali społecznicy, na reakcję władz
nie trzeba było długo czekać. – Parkowanie w tym miejscu będzie równoległe i zajmie max 2,5 m szerokości chodnika, dla pieszych pozostanie ok. 5 m. Panowie brukarze trochę się rozpędzili i będą musieli poprawić – zapewniał Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej.
Okazuje się, że to jednak nie brukarze są winni zamieszaniu, tylko nieaktualne plany. – Nieprawda. Żaden brukarz z budowy II linii metra się nie pomylił. Miejsca parkingowe zostały wykonane zgodnie z uzgodnioną i zatwierdzoną organizacją ruchu – demontował wczoraj (29 lipca) Mateusz Witczyński, rzecznik wykonawcy, firmy AGP Metro. Zgodnie z umową firma budująca metro została zobowiązana do odtworzenia chodników i jezdni na odcinku od al. „Solidarności” do Kłopotowskiego w kształcie sprzed budowy, z parkowaniem skośnym.
Miasto przyznało się do zamieszania. – Błąd w komunikacji. Prawdopodobnie te zmiany nie zostały uwzględnione w projekcie, ale w porę takie rzeczy korygujemy – powiedział naszemu serwisowi Bartosz Milczarczyk, rzecznik Urzędu Miasta. Wykonawca zaczął już wdrażać zmiany, nie czekając na uaktualnione projekty. – Zostaliśmy poproszeni o znalezienie sposobu na zrealizowanie ułatwień dla mieszkańców. Uznaliśmy, że ta potrzebna w tym miejscu zmiana nie może czekać na formalny obieg dokumentów i zdecydowaliśmy zmienić na własny koszt usytuowanie miejsc na równoległe (w tym rozebrać już zrealizowane elementy) – informuje Witczyński.