Na ulicy Przy Bażantarni w ramach budżetu obywatelskiego zostały wybudowane dwa nowe przystanki autobusowe. Pozbawione są one zatok, co samo w sobie nie jest jeszcze tak nietypowe. Nowością jest zastosowanie tutaj separatorów ruchu. – Zdecydowano się na to ze względów bezpieczeństwa. Separator uniemożliwia wyprzedzanie przy przejściu dla pieszych oraz omijanie stojących na przystanku autobusów – mówi Tomasz Kunert, rzecznik prasowy ZTM Warszawa.
W ramach budżetu obywatelskiego na ulicy Przy Bażantarni Zarząd Transportu Miejskiego zbudował dwa nowe przystanki autobusowe o nazwie Przy Bażantarni 01 i 02. Są one w połowie drogi między al. Komisji Edukacji Narodowej i ul. Rosoła. Od 14 stycznia zatrzymują się tutaj na żądanie jeżdżące tędy linie 166 i 192. Koszt inwestycji wyniósł 165 tys. zł.
Kwestią, która ogólnie budzi dużo emocji, są zatoki autobusowe. Cenią je przede wszystkim kierowcy samochodów, którzy argumentują, że upłynniają one ruch ogólny. W wielu miejscach na świecie się
od nich odchodzi – najczęściej bowiem wydłużają one przejazd autobusów, które muszą czekać na włączenie się do ruchu (kierowcy samochodów nierzadko dosyć swobodnie podchodzą do kwestii umożliwiania autobusom powrotu na pas ruchu ogólnego ). Na nowych przystankach Przy Bażantarni zatok nie ma. – Nie było konieczności budowy zatok. Ze względu na niewielkie natężenie ruchu, autobus stający przy przystanku nie wpływa w istotny sposób na ruch drogowy w tym miejscu – mówi Tomasz Kunert, rzecznik prasowy ZTM Warszawa.
Zupełną nowością w skali warszawskiej są za to separatory oddzielające dwa pasy ruchu w przeciwnym kierunku. Zastosowanie takiego rozwiązania zasugerowało Biuro Polityki Mobilności i Transportu. – Na separator zdecydowano się ze względów bezpieczeństwa. W pobliżu jest przejście dla pieszych, separator uniemożliwia wyprzedzanie przy przejściu dla pieszych oraz omijanie stojących na przystanku autobusów. Ma to istotne znaczenie, ponieważ bezpośrednio przy przystanku znajduje się osiedle, szkoła i kościół – mówi Kunert.
Co ciekawe, separatory w tym miejscu nie budzą większych emocji. – Zastosowane rozwiązania sprawdzają się, zarówno jeśli chodzi o organizację ruchu, jak i korzystanie z przystanków przez autobusy Warszawskiego Transportu Publicznego. Nie mieliśmy jak dotąd na ten temat jakichkolwiek negatywnych sygnałów – przekonuje Tomasz Kunert.