fot. Ed Dahl/FEMA, lic. domena publicznaprzedmieścia Houston przed huraganem Rita
Samochodem jeździ na co dzień więcej Teksańczyków, niż go posiada. Ledwie jedna trzecia z nich w ciągu ostatniego miesiąca odbyła spacer, który nie miał charakteru rekreacyjnego. Transportem publicznym jeżdżą pasjonaci i biedni. To niektóre z wniosków płynących z badań nad transportem w Teksasie.
Choć Amerykanie lubią chwalić się metrem w Nowym Jorku, miejskimi rozwiązaniami transportowymi w San Francisco, czy tym, że burmistrz Chicago Rahm Emanuel jeździ do pracy miejską kolejką, to USA wciąż pozostają krajem w znacznej mierze opartym na samochodzie, któremu pod względem korzystania z komunikacji publicznej trudno równać się z większością krajów w Europie. Mimo wielu inwestycji transportowych podejście wielu Amerykanów do samochodu waha się między uzależnieniem a miłością.
Grupa badawcza Texas A&M Transportation Institute przeprowadziła sondaż z udziałem 5 tys. respondentów mający pokazać w jaki sposób mieszkańcy jednego z największych stanów USA poruszają się po drogach. Ma być powtarzany co dwa lata. Teksas to jeden z symboli amerykańskiego uzależnienia od samochodu, co widać w wynikach sondażu.
Aż 90 proc. mieszkańców stanu posiada samochód. Co ciekawe, odsetek, tych, który przyznają, że na co dzień korzystają z tego środka transportu sięga 91 proc. Z kolei tylko 6 proc. Teksańczyków przyznaje się, że ich podstawowym środkiem transportu jest komunikacja publiczna. Są to przede wszystkim imigranci i osoby, których roczny dochód nie przekracza 25 tys. dol.
Jedna trzecia respondentów, zapytanych o sytuacje, gdy nie korzystają z samochodu stwierdziła, że w ciągu ostatniego miesiąca gdzieś poszła na piechotę (przy czym pytano o spacery, które nie miały charakteru rekreacyjnego, czyli np. do pracy, lub na zakupy). Jedna czwarta przyznała, że w tym czasie gdzieś pojechała komunikacją publiczną, a ledwie 11 proc. przyznało, że przynajmniej raz wsiadło na rower.
Pytani o to jak ograniczyć zatłoczenie na drogach najchętniej wskazywali na wskaźniki czasowe przy sygnalizacji świetlnej i poszerzanie stanowych dróg. Najmniej popieranym pomysłem było budowanie nowych płatnych dróg. Wśród proponowanych odpowiedzi znalazło się też „inwestowanie w komunikację publiczną”, co popiera nieco ponad połowa respondentów. Ale, co ciekawe, tylko 38 proc. z nich zgadza się ze stwierdzeniem, że „komunikacja publiczna ogranicza zatłoczenie na drogach”.
Gdy Teksańczyków pytano o to skąd wziąć pieniądze na publiczny transport zbiorowy wskazywali głównie na pieniądze z podatków pobierane przy sprzedaży samochodów, które dziś trafiają do stanowego budżetu. Byli jednak mniej entuzjastycznie nastawieni, do ewentualnych podwyżek akcyzy na paliwo, czy opłat przy rejestracji pojazdów.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.