Podczas odbywających się właśnie w Austrii mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, organizatorzy zwiększyli częstotliwość kursowania pociągów i autobusów oraz wprowadzili radykalne ograniczenia w ruchu samochodowym. Wszystko po to, by nie dopuścić do paraliżu komunikacyjnego. Ale Seefeld również na co dzień, pod względem transportu, mocno różni się od polskich miejscowości turystycznych.
Seefeld in Tirol, podobnie jak większość ważnych alpejskich kurortów, to duża wieś. Położony jest przy linii kolejowej Innsbruck – Garmisch-Partenkirchen – Monachium. Liczy 3,5 tys. mieszkańców, czyli wielkością przypomina raczej Kościelisko niż Zakopane. Jest jednym z dwóch najważniejszych austriackich ośrodków narciarstwa biegowego. Tutaj rozgrywana jest większość konkurencji tegorocznych mistrzostw (jedynie konkursy drużynowy i indywidualny na dużej skoczni odbywały się w oddalonym o 25 km Innsbrucku). W czasie trwania imprezy miejscowość ma odwiedzić 200 tys. widzów. Do tej liczby należy doliczyć około 6,5 tys. osób nocujących codziennie na miejscu.
Kolej i parkingi buforowe– Podczas mistrzostw wprowadzamy ograniczenia w możliwości wjeżdżania samochodem. Naszym celem było uniknięcie wypadków, które sparaliżowałyby ruch, a ten musi odbywać się płynnie przez cały czas – wyjaśnia Bernadette Stauder z Turismusverband Seefeld, instytucji odpowiedzialnej za promocję regionu oraz przygotowanie tras narciarskich i biegowych.
W dni konkursowe główne ulice wjazdowe są zamykane mniej więcej około godz. 9. Nie dotyczy to przebiegającej skrajem wsi obwodnicy, która jest częścią drogi łączącej Niemcy z Innsbruckiem i musi być przez cały czas otwarta. Przy niej, w odległości kilkunastu kilometrów od Seefeld, utworzono tymczasowy parking na 500 samochodów. Grunt został… wynajęty od prywatnego właściciela. Przez 2 godziny przed rozpoczęciem zawodów co 5 minut odjeżdża stąd autobus wahadłowy, dowożący kibiców do Seefeld. Później częstotliwość kursowania spada do 15, a następnie do 30 minut. Biletem na przejazd jest wejściówka na mistrzostwa. Podobny, choć nieco mniejszy parking powstał w okolicy zjazdu z austriackiej autostrady A12. W sumie na parkingach buforowych zapewniono 4 000 miejsc.
Przygotowany do przyjęcia 500 samochodów parking na 3 tygodnie przed mistrzostwami. Fot. Piotr ManowieckiNa podstawie biletu na mistrzostwa można podróżować pociągami i autobusami po całym Tyrolu (z wyjątkiem pociągów dalekobieżnych), a nawet do i z Monachium w Niemczech. Na jednotorowej linii z Innsbrucku pociągi jeżdżą podczas wydarzenia przez prawie cały dzień co pół godziny, a w godzinach porannych i popołudniowych co godzinę. Ostatni pociąg powrotny wyjeżdża z Seefeld do Innsbrucku 16 minut po północy. Co godzinę, z kilkoma dwugodzinnymi przerwami w ciągu dnia, jeżdżą pociągi z i do niemieckiego Garmisch-Partenkirchen, oddalonego od Seefeld o 38 km. Sześć par pociągów bezpośrednich kursuje codziennie do położonego w odległości 125 km Monachium. Liczba ta zwiększa się w weekendy.
Kolej przez 13 dni trwania mistrzostw zapewnia 170 tys. miejsc siedzących. Do Tyrolu ściągnięto pojemniejsze składy i uruchomiono dodatkowych 60 pociągów w stosunku do i tak bogatej codziennej oferty rozkładowej.
Fot. Piotr Manowiecki
Na piechotęWójt Seefeld Werner Frießer podkreśla, że w miejscowości wszystko jest dostępne na piechotę i nie ma potrzeby jeździć do centrum samochodem. Przed mistrzostwami powiększono – pokaźną już wcześniej – strefę wyłączoną z ruchu samochodowego. Na stałe zamknięto też dla samochodów ulicę przed dworcem. Można do niego podjechać autem jedynie z boku, a jeżeli ktoś chce minąć rejon dworca, musi jechać na około ulicą wybudowaną po drugiej stronie torów. Na ulice w centrum mogą wjeżdżać jedynie mieszkańcy, zaopatrzenie (w wybranych godzinach) oraz osoby, które mają potwierdzenie rezerwacji pobytu w jednym z tutejszych hoteli. Wjazd na wszystkie centralne uliczki uniemożliwiają wysuwane słupki.
– Same zakazy nie były przestrzegane. Konieczne było postawienie fizycznej blokady – wyjaśnia Stauder.
Fot. Piotr Manowiecki
Na przygotowania do mistrzostw władze wydały 55 mln euro, choć w kwocie tej zawierają się też inwestycje w infrastrukturę narciarską. Odnowiony został zabytkowy dworzec kolejowy, który zyskał zadaszenie nad peronami oraz przeszklone wiaty chroniące pasażerów przed wiatrem. Utworzono zintegrowane centrum przesiadkowe, przybliżając do peronów stanowiska odjazdów autobusów. W budynku dworca zlokalizowano nowoczesne centrum informacji turystycznej, w którym można kupić bilety kolejowe i na lokalne autobusy, skipassy na trasy biegowe, wejściówki na wydarzenia czy uzyskać informacje o regionie.
Seefeld na co dzień Polak po dotarciu na miejsce pociągiem, może doznać szoku. Pierwszym wrażeniem po opuszczeniu dworca jest nieznana w naszych miejscowościach turystycznych cisza. Centrum wsi jest wolne od samochodów, a na pozostałych ulicach ruch – jak na polskie warunki – jest minimalny. Z dworca do samych tras biegowych prowadzi urokliwy deptak, który nie przecina ani jedna ruchliwa ulica dostępna dla samochodów. Czas dojścia wynosi około 7 minut. W przeciwieństwie do Polski, za odśnieżanie chodników jest odpowiedzialna gmina, a nie właściciele przylegających nieruchomości. Ich utrzymanie jest traktowane jako równie ważne zadanie jak zapewnienie czarnego asfaltu dla samochodów.
Fot. Piotr Manowiecki
Na co dzień organizacja transportu wygląda bardzo podobnie jak podczas mistrzostw. G1łówną różnicą jest brak zamknięć dróg oraz nieco mniejsza liczba pociągów i autobusów. Co godzinę można dojechać komfortowym pociągiem do i z Innsbrucku. Szczególnie poranne i popołudniowe połączenia cieszą się dużą popularnością. Seefeld ma też dobre połączenie z Niemcami. Oprócz codziennych pociągów (kursujących podobnie jak w czasie trwania mistrzostw) do Seefeld można dojechać dwoma weekendowymi pociągami ICE – z Hamburga i z Dortmundu. Nie ma jeszcze dostępnych statystyk, ale widać wzrost liczby turystów przyjeżdżających do Seefeld pociągiem z Niemiec. Być może wpływa na to nowa linia kolei dużych prędkości z Berlina do Monachium.
– W tym roku po raz pierwszy na targi turystyczne jedziemy do Berlina pociągiem, a nie lecimy samolotem. Podróż potrwa 7 godzin. Nie da się tak szybko przejechać samochodem, a w przeciwieństwie do samolotu, docieramy do samego centrum. Pociągiem jedzie się też szybciej niż samochodem do Kolonii czy Hamburga ¬– mówi Stauder.
Koleją łatwo dojechać również do Wiednia. W Innsbrucku trzeba przesiąść się na pociąg railjet, który do stolicy Austrii jedzie o około godzinę krócej niż samochód.
W Niemczech wygodnym rozwiązaniem, które eliminuje problem podróżowania koleją z ciężkim lub nieporęcznym bagażem, jest możliwość nadania go za pomocą współpracującej z DB firmy kurierskiej, która dostarczy go do samego hotelu. Koleje austriackie kuszą natomiast darmowymi wejściówkami na trasy biegowe.
Autobusy i skibusyW samym Seefeld kursują trzy linie skibusów. Przejeżdżają okrężnie przez znaczną część wsi, łącząc ze sobą dwa najważniejsze wyciągi narciarskie oraz umożliwiają dojazd na bardziej odległe trasy biegowe. Jedna z linii w wiosce obsługiwana jest autobusami przegubowymi(!), do których w Polsce przyzwyczailiśmy się w dużych miastach, a które ciężko sobie nawet wyobrazić w górskich miejscowościach turystycznych, zdominowanych przez niezbyt wygodne i ciasne busy. Wyciągi w Seefeld zachęcają do korzystania z transportu zbiorowego między innymi przez udostępnianie dużych szaf, w których można na noc zostawić narty i wysuszyć buty. Uzupełnieniem – uruchamianym głównie z myślą o turystach pieszych – jest Dorfbus, czyli bus wiejski. Na jego trasie jeżdżą mikrobusy. Dorfbus dojeżdża do odleglejszych dzielnic i wszędzie tam, gdzie nie dociera skibus.
Seefeld razem z czterema okolicznymi wioskami tworzy markę Olympiaregion Seefeld. Nazwa nawiązuje do zimowych igrzysk olimpijskich w 1964 i 1976 r. w Innsbrucku, podczas których konkurencje klasyczne rozgrywano właśnie w Seefeld. Wszystkie pięć miejscowości wspólnie organizuje kilka linii autobusowych, które przynajmniej raz na godzinę docierają do wszystkich najważniejszych punktów liczącej ok. 250 km sieci tras biegowych. Kilka razy dziennie autobusy dojeżdżają do niemieckiego miasteczka Mittenwald. Autobusy są wysokopojemne i z częściową niską podłogą. Można w nich wygodnie przewozić nie tylko narty, lecz także coraz bardziej popularne sportowe wózki dziecięce z przymocowanymi nartkami, dzięki którym rodzice na biegówkach mogą ciągnąć wózek za sobą.
Fot. Piotr ManowieckiWiększość autobusów jest bezpośrednia i jeździ z częstotliwością godzinną, a na niektórych relacjach co pół godziny. Co ciekawe, trasy kursów w godzinach popołudniowych są skracane i aby dojechać z dalszych części regionu, trzeba przesiąść się w pobliskiej wiosce Leutasch. Ale ponieważ nie ma tu korków, przesiadki są pewne i punktualne. Jedyny większy problem to zatłoczenie autobusów na porannych kursach. Zdarza się, że nie mieszczą się wszyscy chętni.
Jak zniechęcić turystów jednodniowychGodnym podkreślenia rozwiązaniem jest wspólny bilet na kursujące w regionie autobusy oraz … narciarskie trasy biegowe. Kosztuje 15 euro i umożliwia nieograniczoną liczbę przejazdów autobusem przez cały czas pobytu (niezależnie od długości). Bilet ten jest jednocześnie wejściówką na trasy biegowe, które w Austrii są płatne. Zawiera kod kreskowy, który jest skanowany zarówno podczas wsiadania do autobusów, jak i przez kontrolerów na trasach narciarskich. Olympiaregion Seefeld przymierza się, by dane te wykorzystywać do celów analitycznych.
Wszystkie najważniejsze parkingi przy trasach biegowych są płatne. Choć ceny parkowania nie są wygórowane (2 euro za 2 godziny i 4 euro na dobę), to parkingi najczęściej są przynajmniej w połowie puste. Wynika to także ze specyfiki narciarstwa biegowego – narciarz, ze względu na pokonywanie znacznych odległości, woli kończyć bieg w innym miejscu niż zaczynał. Ani w Seefeld, ani w pobliskich wioskach, praktycznie nie widzi się parkowania przykrawężnikowego czy na chodnikach.
Olympiaregion Seefeld promuje długie pobyty. O ile osoba nocująca w jednej z wiosek regionu może kupić zniżkowy bilet średniookresowy, to sytuacja jest odmienna w przypadku gości jednodniowych. Jednorazowy bilet na autobus kosztuje wtedy 2,10 euro a jednodniowa wejściówka na trasy biegowe aż 15 euro. W ten sposób region zniechęca do przyjazdu turystów jednodniowych, którzy w regionach turystycznych generują największe koszty, a przynoszą najmniejsze dochody.
Dziękuję Davidovi Krásenskiemu i Łucji Łukaszczyk za pomoc w przygotowaniu artykułu.Autor na trasie biegowej w Seefeld. fot. Łucja Łukaszczyk
Autor pracuje w Wydziale Transportu i Drogownictwa Urzędu Miasta Zakopane. Jest koordynatorem inicjatywy społecznej Pociąg-autobus-góry, zabiegającej o budowę linii kolejowej Podłęże-Piekiełko i o odbudowę systemu transportu publicznego na Podhalu. Jest autorem artykułów na portalu dla narciarzy biegowych nabiegowkach.pl.